BMW Sport

Cześć,
To mój pierwszy post na tym forum, więc chciał bym się przede wszystkim przywitać!
Może najpierw trochę historii;)
Niedawno zrealizowałem swoje bardzo dawne marzenie i stałem się posiadaczem E36 z M50B25NV.
Teraz muszę tylko rozwiązać trochę problemów technicznych i będę szczęśliwy szalenie

Niestety pierwszy problem to dziwnie zachowujący się silnik. Jak kupiłem auto, to miało ono problemy z biegiem jałowym. Po chwili oględzin wyszło, że przewód dolotowy do silniczka krokowego jest wypięty z kolanka przed przepustnicą. Wspomniany przewód był pęknięty przy samym końcu (na wysokości obejmy). Rozwiązaniem ten problem tymczasowo (kawałek przewodu, króciec, dodatkowe dwie obejmy). Na biegu jałowym od razu lepiej. Auto nie gaśnie i nie szarpie tak autem jak wcześniej, choć dalej nie trzyma równo obrotów. Docelowo chcę, wymienić ten przewód w całości, a silniczek krokowy wyczyścić.

Teraz mogę przejść do właściwego problemu. Od razu dodam, że użyłem opcji szukaj, ale nie trafiłem żadnego zbliżonego tematu przez kilka stron wyników.

A więc na gorącym silniku, auto nagle zaczyna słabnąć. Obroty same schodzą w dół, silnik w ogóle nie reaguje na dodanie gazu. Słychać, że się siłuje, ale bez żadnego efektu. Obroty spadają poniżej 500RPM, trzęsie karoserią. Dzisiaj przy tym dwa razy chyba strzelił w kolektor przy tych niskich obrotach. Pytanie czy ktoś miał podobny problem w M50B25NV i co to może być?

Od razu przepraszam, że możliwe błędy, ale nie jestem mechanikiem;)

na kompa kolego ,,,moze czujnik walka rozrzadu padł...

Tak zrobię, jak tylko auto znów będzie mogło jeździć;) Doczytałem się, że często takie rzeczy dzieją się przez sondę lambdę... Możliwe, że to dobry trop. Jak będę tylko mógł dotrzeć do warsztatu, to dam znać co i jak:)

winna jest sonda p0prawnie pracuje w zakresie od 0.2 do 0.8v zakres pracy twojej sondy to zakres w granicach 0.3 0.4v za uboga mieszanka i strzela w kolektor miałem to samo tylko w m 50

Hmmm może jest na forum ktoś z Wro ze sprzętem do diagnostyki?? Bo tak to muszę czekać na blachy, żeby pojechać do diagnostyki:(

Temat się trochę wyciągnął w czasie.
Pompa paliwa i komputer, rozwiązały sprawę. Ale jedna rzecz pozostała.
Usterka występuje tylko przy włączonym nawiewie na szybę (zawsze leci ciepłe powietrze, nie wiem czy tak powinno być). Prawdopodobnie, jak bym ustawił ciepły nawiew na kabinę to było by to samo.
Jak się objawia usterka - przestaje się silnik wkręcać na obroty... Dwa razy próbowałem efekt ten sam.
Ciepły nawiew = spadanie obrotów na biegu jałowym do 500rpm, wtedy zaczynają przygasać światła i podświetlenie w środku.
Przełączenie nawiewu na zimny do kabiny, i po chwili wszystko wraca do normy...

Dodatkowo, są 2 rzeczy: wskazówka temperatury wody drży, czasami skacze między niebieskim polem, a środkiem.
Na dodatek, kolega mi powiedział , że przy ciepłym nawiewie czuję w kabinie zapach płynu chłodzącego.

Miał ktoś coś podobnego, albo jakieś wskazówki;)?

Sprawdź ładowanie przy obciążonym alternatorze.

Sprawdź również w ukrytym menu temperaturę płynu chłodzącego.

Miernik podpięty pod Aku daje 12V.
Na włączonym silniku 13,5V.
Przy włączonych światłach drogowych + mijania, nawiew ciepły na ful, podgrzewanie tylnej szyby zaczyna się jazda. Miernik nie nadąża z odczytem wartości :p wahania na poziomie 11,5 do 12,5V.
Hmmm powinno chyba trzymać koło 14V?
Jak tak to alternator nadaje się do wymiany, regeneracji.
I teraz pytanie może wystarczy tylko wymiana regulatora?

Cześć zajmuję się naprawą alternatorów i zazwyczaj gdy pada alternator BOSCH to wymaga on wymiany regulatora ze szczotkami (są niewymienne SIC;/ ), łożyska tez się wymienia oraz komutator. Należy tez sprawdzić układ prostowniczy bo i czasami potrafi któraś dioda przebić i też takie problemy mogą się pojawić.
Ceny to mniej więcej zaczynają się od 120zł za robociznę + koszt części.
Ogólnie te alternatory się regeneruje.
Inna sprawa gdy masz alternator chłodzony wodą wtedy to już jest loteria ale zazwyczaj kończy się na nowym ...

Tylko policz najpierw ile pradu pobierasz przez odbiorniku, a potem zobacz ile alternator daje na wolnych obrotach (alternator valeo 50/80a daje 50A na wolnych obrotach, alternator bosch 140A daje 45a na wolnych obrotach). Moze tak być ze obciazasz go na skraju jego wydajnosci, wtedy normalne ze napiecie spada bo juz nie ma z czego regulowac.
Mam alternator Valeo po regeneracji i jak obciaze go swiatlami mijania/drogowymi/ przeciwmglowymi/ grzaniem szyby/ nawiewem na full to napiecie mi spada z 14V na 12,8V i jest to calkowicie normalne bo ciagne ponad 50a, wystarczy ze dodam lekko gazu do 1300 rpm i napiecie wraca do 13,8V.

swiatla mijania 2x55w + drogowe 2X55w + p mglowe przod 2x55w + pozycyjne (przod 2x5w + tyl 2x4w +2x5+ 2x5 (rejestracja i pozycyjne po bokach)) + przeciw mglowe tyl 21w + grzanie tylnej szyby (tu wartosc nie znana ale ok 150w albo wiecej) + nawiew (tez wartosc nie znana pewnie tez ok 150w) + zasilanie sterownika, pompy itd. co daje nam ok. 680W, teraz to podzielimy przez 14 / 12V to daje nam ok. 49A / 57A.

Wiec musowo napiecie bedzie spadac prawie do napiecia akumulatora, bo alternator juz nie wyrabia

W zupełności się zgadzam;)
Ale obciążenie chyba jest stale? Więc spadek napięcia pod obciążeniem jak najbardziej rozumiem, ale o stałą wartość... Dynamiczne wahanie jak napisałem wyżej, chyba nie jest ok? Pytam bo elektronika to dawno była na fizyce;p
Na dodatek sprawdziłem jeszcze jedną rzecz.
Przy włączonym tylko silniku, jak zapalę światła drogowe to obroty od razu lecą w dół (schodzą do 5500 około).
Chyba powinno to działać odwrotnie, jak włączam klimę w drugim aucie to obroty idą lekko do góry, nie do dołu...

Jak wlaczasz klime to sterownik silnika ma w swojej mapce by podniesc obroty o okreslona wartosc np. o 100 obr wyzej, dostaje impuls z klimatronika informujacy o zalaczaonej klimie.

Natomiast jezeli zadajesz obciazenia elektrycznego, obciazasz silnik, to beda spadaly obroty, a sterownik "powinien" je podniesc do wymaganych kompensujac obciazenie, ale z tego co zauwazylem w bmw to z tym slabo i najczesciej spadaja lekko w dol i tak sie utrzymuja

picia9669,
Ni i to jest właśnie moim problemem:)
Obroty na biegu jałowym spadają poniżej zakresu płynnego funkcjonowania silnika przy włączonych dodatkowych odbiornikach. Wątpię, żeby takie rozwiązanie było sprzedawane jako by design przez BMW:) tym bardziej, że nie mam tuby w bagażniku, albo neonów w progach
Rozumiem, że obroty mogę spadać przy dodatkowym obciążeniu, ale nie w taki sposób, że zaczyna telepać budą, albo w trakcie jazdy ze stałą prędkością, silnik zaczyna dziwnie pracować jak by nie palił na wszystkie gary.
Ponadto nie wierzę, że auto zostało tak skonstruowane, że niewystarcza prądu dla wszystkich seryjnych odbiorników.

Parę kolejnych mechaników, a problem pozostał. Wszyscy się domyślają - może to, może tamto,a jakoś nie chce mi się wymieniać na chybił trafił całego osprzętu

Męczę ten temat, ale bez skutków. Jutro zadzwonię do ponoć magika od BMW we Wro, można znajdzie dla mnie czas w przeciągu 2 tygodni

Co zostało zrobione:
- zmiana oleju + filtr,
- nowy płyn chłodniczy,
- sprawdzenie co2 w układzie chłodniczym - jest ok,
- regeneracja alternatora,
- sprawdzenie szczelności dolotu (jest bez dziur),
- kompresja - całkiem nieźle jak na 25 lat ,
- świece i cewki - odpinane po kolei (zgodnie z oczekiwaniami),
- odpinanie TPS, przepływki, czujnik temperatury powietrza.

Ogólnie to chyba nic nie przynosi żadnego efektu.
Objawy są takie:
- falowanie obrotów na jałowym - czasami 500RPM czasami 1200RPM...
- czasami jak zacznie mocno falować na jałowym to silnik nie wkręca się obroty, tak powiedzmy do 2500 RPM - potem jest normalnie. Czasami mam wrażenie że jadę dieslem, do 2,5k rpm muł, a po przekroczeniu tych obrotów czuć na plecach magiczne niutonometry
- wysokie spalanie (20l przy lekkiej nodze),
- jak wpadnie w telepanie obrotami to mam wrażenie że mocno czuć nieprzepalone paliwo...


Ma ktoś jakiś pomysł, albo sugestię?

Sugestii w ciemno już było chyba dużo, najwyższa pora sprawdzić błędy i parametry podczas jazdy.

Witam posiadam e36 z silnikiem M50b20 z 91 roku z falowaniem borykałem się od jakiegoś roku od zakupu , falowanie odbywało się tylko na zimnym silniku jak wskaźnik zszedł z niebieskiego pola to obroty się w miarę stabilizowały do szału mnie to doprowadzało komputer nie wskazywał żadnych błędów a falowanie na zimnym było tak duże że aż gasł więc od czasu do czasu w miarę możliwości podmieniałem części zacząwszy od listwy wtryskowej , przepływki, silniczka krokowego , czujnika przepustnicy , temperatury itd co nie przyniosło żadnego efektu części podmieniałem oczywiście od znajomego ze szrotu dodam jeszcze że szczelność dolotu sprawdzałem puszką z dymem więc był szczelny na 100% ale kilka dni temu na spocie poznałem kolesia który miał disa i zaproponował że zaraz mi to zrobi , myślałem że sobie jaja robi ale co się okazało po podpięciu kompa błędów nie było ale przepustnica na biegu jałowym nie domykała się i za dużo powietrza dochodziło do silniczka krokowego więc popuścił linkę i wyregulował śrubką przy przepustnicy twierdząc że ktoś wcześniej się nią bawił , na kompie wskazało napięcie 700V i obroty chyba 830 mówił że się wyreguluje . Radość moja była wielka teraz obroty stoją na 700 czy zimny czy ciepły od tygodnia tak jeżdżę , mam nadzieję że wam coś to podpowie może nie u wszystkich ale zawsze to jakaś wskazówka .Pozdrawiam

Teraz sterownik silnika nie widzi zamknietej przepustnicy, sruba zderzakowa w przepustnicy jest tylko po to zeby przepustnica sie nie zacinala, przy zamknieciu nie ma byc zadnej szczeliny, to nie gaznik ze sobie srubka podniesiesz obroty. Bedzie przez chwile dobrze, pozniej sterownik wprowadzi i tak korekte

Odgrzewam temat
Często po różnych forach widziałem podobne wątki, które nie zostały zakończone - autor nie napisał rozwiązania.
Wydaje mi się, że problem rozwiązałem, więc opiszę:
usterka była złożona - sonda lambda + czujnik temperatury silnika / płynu chłodzącego.
Po wymianie tych trzech rzeczy (dwa czujniki temp.) skończyło się falowanie, przygaszanie, nie wchodzenie na obroty itd.
To co pozostało - silnik dalej na wolnych obrotach pracuje między 550-600 RPM czyli chyba ciut za nisko, ale nie faluje - raz ma więcej, raz mniej.

Auto stało ponad pół roku u różnych mechaników, jeden zajmuje się motorsportem (przygotowywanie aut), kolejny jest chwalony po wszystkich forach w temacie BMW... Nie mam zamiaru robić antyreklamy ale cóż, jeden magik mi powiedział, że zmienił kompa, na taki co ma wycięte sondy...
Jak ktoś trafi na ten wątek z takim samym problemem, to jedyne czego mogę życzyć to cierpliwości i szukać usterki na wszystkie sposoby - nie tylko u tych co biorą za to pieniądze

Oczywiście bardzo dziękuję za pomoc Wszystkim, którzy wzięli udział w tym wątku!!