Auto jest z Niemiec, więc wykluczamy śródziemnomorski klimat, który potrafi tak dorządzić auto.
Nie widziałem takiej rdzy nawet na starych BMW, gdzie ludzie od czasu do czasu jakimś preparatem do czyszczenia silnika lekko oczyszczają sobie osłony i przecierają z syfu, a więc jakby nie patrzeć zwykle dość mocnymi środkami. Tutaj albo jakiś psychopata regularnie mył wnętrze komory detergentami, np. na myjni bezdotykowej i jakimś cudem nie doszło do uszkodzenia żadnej wiązki (oczywiście nie mówię o DME, który jest bardzo szczelnie zamknięty, a o masie wiązek podpiętych do osprzętu) albo jakiś Ren, Dunaj czy inny strumyk go pobłogosławił i na tyle na ile trzeba auto zostało wyprane i przygotowane. Żarty żartami, ale poważnie nigdy nie widziałem tak młodego BMW z takim poziomem korozji.
EDIT
Co do wnętrza - rozbierz osłonę klapy bagażnika i wszelkie inne co najmniej odchyl, wyjmij siedzenie tylnej kanapy, a najlepiej dobierz się też do którejś z osłon plastikowych (progów czy którychś słupków) i zobacz czy pod spodem nie ma nigdzie jakiegoś osadu. Jeżeli jest tam jedynie kurz i oryginalne naklejki z datami produkcji części (papierowe naklejki jak ceny w spożywczaku) to powodzi tam raczej nie było, a po prostu jakiś czubek namiętnie płukał komorę silnika