BMW Sport

11, 13 i 14-latek okradli ponad 50 samochodów




W takim wieku są trzej chłopcy, którzy w ciągu roku okradli kilkadziesiąt samochodów w centrum Krakowa. Najmłodszy z nich nie rozumie nawet, że zrobił coś złego.


Poznali się na Kazimierzu, razem chodzili do podstawówki. Razem trzymali się również, gdy ich rodziny przeniosły się z Kazimierza do bloków socjalnych na Górce Narodowej. Razem wpadli na pomysł dorobienia do skromnego kieszonkowego. W ręce policji też wpadli razem. Zupełnie przypadkowo. W Nowej Hucie zaczepili rówieśnika, zagrozili mu pobiciem, ukradli komórkę. Jednak to nie Nowa Huta była rewirem ich działań - "specjalizowali się" w Śródmieściu.

- Najczęściej działali w okolicach Wawelu i na Kazimierzu. Te tereny znali, tam się wychowali - opowiada policjant z sekcji ds. nieletnich.

Maciek, Wojtek i Piotrek przez co najmniej rok zaliczyli ponad 50 włamań do samochodów. O tylu opowiedzieli policjantom, ale przyznają, że mogło być ich więcej, bo nie pamiętają wszystkich "włamów", marek okradanych samochodów i wynoszonych z nich przedmiotów.

- Trzeba przyznać, że cele wybierali starannie; włamywali się do samochodów na obcych rejestracjach. Ich właściciele wyruszali w miasto na całodzienne zwiedzanie, a gdy wracali zmęczeni, często nawet nie zgłaszali kradzieży - opowiadają policjanci. Wyposażeni też byli fachowo - w mieszkaniu jednego z nich znaleziono tzw. porcelaki - specjalnie spreparowane świece samochodowe o ostrych końcach. Po uderzeniu takim sprzętem szyba pęka, lecz nie tłucze się. Później wystarczy jedynie pchnąć i ogołocić wnętrze samochodu z cenniejszych drobiazgów. "Skrzaci", bo tak ochrzcili ich śledczy, nie gardzili nawet prowiantem zostawionym przez turystów w aucie. Zazwyczaj jednak ich łupem padały aparaty fotograficzne, radia i laptopy. Wszystko bez problemu sprzedawali na giełdzie w Balicach. Zarobione pieniądze przepuszczali w fast foodach i salonach gier, kupowali nowe komórki, jeździli taksówkami. Potrafili też podzielić się z kolegami albo kupić jedzenie dla rodziny.

Wpadli w maju. Zajmie się nimi sąd rodzinny - zgodnie z polskim prawem 11-latka karać nie można. Trudno zresztą karać dziecko, które nawet nie rozumie, że zrobiło coś złego. "Przecież wszyscy koledzy tak robią" - zdziwił się po zatrzymaniu Maciek. Jego starsi koledzy mogą trafić do ośrodków wychowawczych, ale na miejsce w podobnych placówkach czeka się rok albo i więcej.

Bezczelnie skopiowane stąd



________________________________________________________________________________
Chciałem to jakoś skomentować.. ale chyba zostawię to bez komentarza..

hehe trudnoc cos powiedziec

Jak byłem młody, to tego nie było...

W sumie to nie wiem co mam napisać. Troszke mnie zdziwili chłopaki że już w tak młodym wieku uczą sie fachu:D

Kuwa, gdzie rodzice... pewnie flaszke obalali w tym czasie...
Widzialem kiedys z okna, jak wlasnie taki łepek kulką na długim sznurku zbil szybe i zakosil wielka walizke przedstawicielowi handlowemu. Calosc trwała moze 10 sek.
Prawie nie do zlapania szczeniak..

czesto bywa ze takie dzieci sa z patologicznych rodzin, to sie zgadza. Nie maja przykladu w domu, wychowuje je ulica. Paraktycznie rodza sie na ulicy i umieraja, nie wiele sie wyrywa. jest to smutne ale ponad 5 mln polakow to alkoholicy jedni tacy jakich znamy z najgorszych dzielnic naszych miat a inni z pozoru wyksztalceni i dobrze wychowani.

Skąd masz takie dane?

A to skubańcy

znajoma mojej matki pracuje w urzedzie statystycznym czy jakos tak

Czyli 1/8 narodu jest codziennie wstawiona ? Eeee jak zwykle statystyka klamie

Coś mi się wydaje, że owa znajoma coś pokićkała.
Tym bardziej że zjawisko alkoholizmu, jako że jest wstydliwe dla większości "ukrytych" alkoholików nie da się policzyć- da się co najwyżej oszacować.... a to z analizami statystycznymi ma niewiele wspólnego.
Co najwyżej można policzyć ile osób jest zrzeszonych w klubach AA, ale to jest tylko, jak domniemam nikła cześć...

P.S.
Osobiście nie wierzę iż 5 mln Polaków jest alkoholikami.

może da się to jakoś oszacować np. na podstawie ilosci sprzedawanego alkoholu

moim zdaniem te statystyki są dość prawdopodobne - tyle, że żule nie chodzą do galerii handlowych i do kina, więc często ich po prostu nie widzimy

co do takich chłopaczków, to pewnie jest takich więcej, dlatego nie należy trzymać w aucie cennych rzeczy - jedyna rzecz jaką ukradziono mi z atua, to znaczek z przedniej klapy ... i niech tak zostanie - radio często ostentacyjnie wynoszę z samochodu żeby nie kusiło

ot rzeczywistość - kto to słyszał, żeby w samochodzie zostawiać laptopa czy inne gadgety i jeszcze auto zostawiać gdzieś na chodniku w obcym mieście - to dla mnie zwykłe frajerstwo i kuszenie losu - hazardziści

Pułkowniku, nie znam sie na statystykach ani oszacowaniach wiec moge mylic terminy. Co nie zmienia faktu ze na pewno mowila ze jest to 5 mln polakow, co do AA to tam jest rodzynek z tych co maja problemy alkoholowe (chyba w tamtym roku w Kraku byla ogolnoswiatowa rocznica AA, byl jakis koles co juz nie łoi ponad 35 lat).

Niema sie co dziwic ze juz od tak mlodych lat zaczynaja. Pewno ojciec i matka na bezrobociu, 500 zl na caly miesiac i ma byc git albo ucza sie fachu po ojcu.
Znajomy mi opowaiadal jak pod jednym z hipermarketow zlapal malego gizda ktory mu probowal spuscic bezyne z baku. szkoda slow

14 czy 34 lata, łapę ciachnąć to się nauczy jeden z drugim!

tak jest u muzlumanow

Zmieniamy wiare ?

Patologia