BMW Sport

dzięki Fryderyk, spróbuję tych kanapek i chyba rzeczywiście nie ma co czekać na głód, tylko coś wcześniej przekąsić

Dawno tu już nic się nie działo.
Ja dziś rano zrobiłem sobie sok: marchewka + seler + pietruszka.
Coli nie ruszam dalej. Wczoraj tylko szklaneczka whisky

Ktoś je coś zdrowego w święta? Czy same tłustości i słodycze?

swięta wiec same tłustości i słodycze a od poniedziałku dalej dieta

Ani razu nie zgrzeszyłem w święta. Rodzina ma mnie za dziwaka

Beatles, w dzisiejszych czasach normalność to dziwactwo
Gdy z rodzinką żony podjechałem do MC i nic tam nie dotknąłem to też spojrzeli na mnie jak na przyjaciela radia maryja hahaha. Co prawda mają tam jakieś sałatki, wodę, ale po prostu zjadłem gdzie indziej...

Panowie "intelektualiści"... tylko bez tego "ja" na początku każdego zdania proszę!

Co do zdrowego odżywiania, to proponuję po prostu odpowiednią lekturę.
"Zdrowie na własne życzenie" - Józefa Słoneckiego.
Dwa cieniutkie tomy. Na pewno ta lektura nie będzie zalegać na Waszych półkach. Będziecie często do niej zaglądać, bo nie sposób od razu wszystkiego spamiętać.
Wiele mitów obalonych. W tym, przez Was głoszonych.

Tzn? Chętnie poczytam

Książkę można kupić np. na Allegro, ale i w księgarniach. Cena niska.

Dla zachęty np:
- od chwili przeczytania książki nie kupię już ryb z farm hodowlanych. Łososie, pstrągi itp. Szczególnie po obejrzeniu filmiku na YT - cała prawda o rybach.

- przemysł mleczarski próbuje stworzyć gatunek człowieka uzależnionego od tegoż to przemysłu.
- jogurty tak, ale nie codziennie, ponieważ to działa jak lekarstwo, a lekarstw nie wolno używać na codzień, bo przestają spełniać swoją funkcję.
O mleku i innych przetworach z supermarketów nie piszę, bo to jest temat na kilka stron.
Mogę tylko napisać, że jeśli mleko, to tylko prosto od krowy. Krowy od rolnika, ale nie tego który ma ich setki, czy tysiące karmione "odpowiednimi" paszami.

- nie pijemy wody litrami. Pijemy tylko wtedy kiedy mamy pragnienie, ponieważ kwasy żołądkowe są rozcieńczane i nie spełniają swojej funkcji. Pokarm jest niedostatecznie strawiony. Później zalega w jelitach, gnijąc i tworząc pleśń. A pleśń to grzybica. Nie trzeba chyba dodawać, że trzeba jeść powoli, by dobrze rozdrobnić pokarm. Nie jesteśmy krokodylami, by łykać w kawałkach.
Z biegiem lat i "dzięki" chemii w żywności, na jelitach tworzy się powłoka, która nie pozwala na wchłanianie wartościowych składników pokarmowych.

W książce jest opisany prosty i tani sposób na oczyszczanie jelit.

To w naszych jelitach, "mieszka" układ immunologiczny. Odpowiedzialny jest za odporność całego organizmu, czyli za zwalczanie wszelkich alergii i chorób.

"Zatrzymam się" jeszcze przy wodzie... może mi ktoś wytłumaczyć, dlaczego woda mineralna zalegająca na półkach sklepowych, nie psuje się?
O napojach chyba wszyscy zgodnie możemy powiedzieć, że to chemia.

I jeszcze o sokach... są one tylko i wyłącznie w owocach! Nie ma ich w niczym innym!

O tłuszczach to osobny rozdział... nadmienię tylko, że już nie używam do smażenia żadnych olejów. Nie jem margaryny pod żadną postacią.

W książce, większość sprowadza się do tego, że należy wrócić do tradycyjnej kuchni naszych dziadków i pradziadków.

Może wreszcie nadejdą czasy, że znikną supermarkety z zatrutym żarciem i pojawią się małe sklepy, gdzie trafi się robak w jabłku, a na jajku zamiast pieczątki z cyframi kura zostawi "swoją".

Moja dieta bazuje na kuchni włoskiej - wbrew pozorom tradycyjna kuchnia włoska jest zdrowa - opiera się na świeżych produktach, a nie na chemii. I do tego jest bardzo smaczna. W internecie znajduje się dużo ciekawostek na temat włoskich potraw - np. można zerknąć tutaj: http://www.collossus.pl

Faktycznie nie psuje się (choć ma termin przydatności) do momentu jej otwarcia, przetestowane wielokrotnie na budżetowej wodzie z lidla Saguaro n-gaz, kilkakrotnie otwierana w ciągu jednego dnia, po odstawianiu na 2-3 ma nieprzyjemny zapach. Jeżeli chodzi o wody gazowane, to gaz obecny w wodzie znacznie opóźnia proces "psucia się" wody, źródła nie podam, nie pamiętam gdzie to wyczytałem

Mieszkałem kilka miesięcy we Włoszech... rzeczywiście ciężko było spotkać zapasionego Włocha.
Mi jednak nie do końca odpowiadała tamtejsza kuchnia, gdyż nie przepadam za salami. Sery lubię, ale ileż można... u nich tyle sera na stoiskach, co u nas mięsa.
Ten ich kukurydziany chleb nawet mi smakował.
Ziemniaków Włosi raczej nie poważają. Makaronów za to mają różnego rodzaju w bród.
Więcej nie mogę powiedzieć, bo gotowanie nie jest moją mocną stroną.
Ale wiem, że przygotowanie włoskiego obiadu pochłania więcej czasu, niż polskiego obiadu.



ZuchLCT, co do wody mineralnej... to masz rację. Nie ulega wątpliwości, że ta najszybciej psująca się, ma najmniej konserwantów.

Miałem okazję swego czasu często przejeżdżać przez Alpy.
Po drodze są parkingi, a woda w kranach pochodzi prosto z gór. Nigdy w życiu nie piłem smaczniejszej wody!

Niestety i zarazem stety, po 2 dniach nie nadawała się do picia. Po przegotowaniu, tak.

Od kliku lat w domu mam zamontowane w kranie filtry z mineralizatorem. Nie kupuję wody mineralnej.

No i jest. Nowa sokowirówka bosch. Wchodzą całe jabłka na raz. Polecam 75 euro jakoś...

Dziś na czczo był soczek.



Ja mam filtr Brita. Dzięki temu m.in. nie osadza mi się kamień w czajniku...

Fajna sprawa sokowirówka!
Też mam podobną.

Oczywiście filtr Brita też używałem swego czasu. Zaletą jest to, że można go ze sobą zabierać i korzystać z niego.
No i ceny wkładów dziś są w rozsądnej cenie.