BMW Sport

Witam .
Jako , że zima tuż tuż wiec i temat mam nadzieje jak najbardziej na czasie. Być może oprócz mnie jest tu jeszcze kilka innych osób które "zimują" swoje auta a które jednoczesne są ciekawe w jaki sposób przygotować swoje auto do dłuższego postoju . Być może ktoś z Was zna jakieś ciekawe artykuły na ten temat -linki mile widziane .
Ja mam mnóstwo pytań bez jasnych odpowiedzi . Chociażby co z akumulatorem w samochodzie ktory zima nie jezdzi ? Odłączać czy nie ? Jeżeli odłączymy to czy nie ma to wpływu na elektronikę jakieś zapisane parametry etc
Z doświadczenia z tamtego roku już wiem, że auto trzeba przestawiać od czasu do czasu bo opony po dłuższym staniu zwyczajnie się odkształcają choć na szczęście jest to proces odwracany (bynajmniej tak było w moim przypadku )
Zachęcam do dyskusji .
Pozdrawiam !

Pewnie ile osob tyle pomyslow, ale to podobnie jak z motocyklami jedni robia cuda, spuszczaja paliwo z baku i przewodow, wpychaja szmaty do wydechow, stawiaja na kolki. Ja robie wrecz odwrotnie i zero problemow, co do aku to rzeczywiscie jak stoi w nieogrzewanym garazu to lepiej wyciagnac lub kupic prostownik z opcja podtrzymywania jak w motocyklach i podlaczyc na stale na zime. Co do opon to bzdura jak cisnienie odpowiednie to co im grozi przez te kilka miesiecy.

suchy garaż, bez ceraty na nadwoziu (bawełna OK), zatankować do pełna (stalowy zbiornik), aku zabierz do ciepłego i co kilka tygodni rozładuj (żarówką) i naładuj do pełna. Dobrze jakbyś raz na jakiś czas przepalił i choć trochę rozgrzał, powajchował biegami (przejechał choć kilka metrów). Tym samym na + dla opon

Co do odpalenia to musi najlepiej chodzic tak dlugo az osiagnie normalna temperature pracy, odpalanie na 2-3 min jest bezsensu i chyba bardziej szkodzi niz jak by wogole nie odpalal.

zgadza się, żeby termostaty się pootwierały

Masz racje ile ludzi tyle pomysłów ale może to lepiej bo temat nie umrze śmiercią nagłą.
Z tym prostownikiem to świetna opcja sam zastanawiam się nad kupnem Boscha C7 ale tu pojawia się problem skąd czerpać zasilanie bo o ile na prywatnej posesji ne będzie z tym problemu o tyle już w każdym garażu wspólnym zawsze jest obostrzenie ze nie można doładowywac akumulatorow (u mnie tak jest)
Wracając do opon to faktycznie z tylnych miałem małą ucieczkę powietrza (niewidoczna golym okiem) i być może to było dodatkowym czynnikiem który spowodował odkształcenie opon . Kolejny wniosek- warto co jakiś czas również sprawdzić ciśnienie w oponach w stojącym aucie .
A co z paliwem ? Jedni wyjeżdżają bak prawie do sucha inni tankuja do pełna dodając uszlachetniaczy ?? kto za kto przeciw ? jakie argumenty ?

Cisnienie sprawdzac, bak najlepiej do pelna ( pusty lub do polowy bedzie zbierac sie wilgoc na sciankach) bez uszlachetniaczy a jak nie ma mozliwosci ladowania aku to zabrac fo do domu.

Czytalem fajny artykul na temat zimowania klasykow i pare fajnych patentow zapamientalem"

Wyjac akumulator i co jakis czas sprawdzic napiecie jesli spadnie podladowac. Postawic auto na kolkach zeby opony sie nie odksztalcaly, jesli nie ma takiej mozliwosci to napompowac do wyzszego cisinienia. Zatankowac pod korek zeby nie zbierala sie woda w zbiorniku paliwa. To tyle co pamietam, najlepiej to wyprowadzic auto na kilkanascie kilometrow w jakis suchy zimowy dzien zeby mechanizmy sie rozruszaly i nasmarowaly.

z doświadczenia wiem że nie warto odpalać auta tylko na chwilę.... 2 lata temu tak miałem z Touaregiem, stał ok 4 m-cy i słabo się to skończyło padło Turbo (przy 90tyś) , coś z pneumatyki zawieszenia i Aso naprawę na ok 15 tys wyliczyli, zrobione taniej, ale i tak 5 poszlo Audi po 6 miesięcznym postoju też sprawiało problemy, padły centralne zamki Generalnie lepiej nie odpalać wcale, albo odpalić i trochę pojeździć

w głównej mierze chodzi o rdzę - więc E38 ze stalowym zbiornikiem trzeba

A E36 ze zbiornikiem z plastiku ? też do pełna ?

nie ma takiej potrzeby, chodzi o wilgoć
ale poziom trzymaj wyższy - żeby pompa była znużona

Przepalać raz w tygodniu do osiągnięcia połowy na zegarach, pełny bak i jak będzie piękna pogoda (sucho) rozprostować "kości" przejeżdżając kilkanaście kilometrów. Nie ma sensu robić większych zabiegów bo to jednak postój na kilka miesięcy a nie na lata.