16 października o 10.00 wyjechaliśmy z Gorzowa.Troszke za poźno ale siła wyższa.
Wszysto układało się dobrze aż na autostradzie jeszcze w Germani zatrzymał nas korek, co prawda poruszaliśmy się ale w żółwim tempie ok. 1,5h.I tak jak stanęliśmy w korku tak nagle sie rozładował.Później jeszcze jeden.Ale ogólnie podróż znośna.
Po przekroczeniu granicy niemiecko belgijskiej mieliśmy oświetloną autostrade, co prawda z ograniczeniem do 130 ale nikt się tym nie przejmował.Dotrarliśmy do Paryża o 23 i zaczęło się poszukiwanie noclegu.Radze wszystkim wybieraącym sie tam zarezerwować pokój juz wcześniej.Dopiero kolo 1.00 udało nam sie znaleźć pokój.Nie mówiąc o miejscu dla Beci.Tam wszyscy stoją sobie na zderzakach, hotele nie mają własnych parkingów.Cieżko było ale jakoś niedaleko trafiło sie wolne miejsce.Tak przywitał nas Paryż.
Jako pierwszy cel obraliśmy wieże Eifla.I znowu poszukiwanie wolnego miejsca parkingowego.Tam naprawde trzeba mieć szczęście żeby zaparkować auto w miare bezpiecznie bez obawy o zarysowania i obtłuczenia.Udało nam się!!Zostawiliśmy nasza Bunie i poszliśmy.Wieża robi ogromne wrażenie jak stoi się pod nią i na trzecim poziomie.
Mieliśmy jakieś dziwne przeczucie, że nasze auto juz nie stoi tam gdzie je zostawiliśmy (zaczynam wierzyć w przeczucia).Jakiez było nasze zdziwienie kiedy w miejscu naszego auta stało taxi z murzynem nie gadającym po ludzku (czyt.angielsku).Pozostało nam poszukać komisariatu policji i poinformować ich, że auto wyparowało.Jeden telefon i wszystko jasne - odholowali ja.Dali nam adres i piechotką poszliśmy ja odzyskać.A przy okazji troszke zobaczyliśmy.
Łuk Triumfalny i słynna Avenue Des Champs-Elysees
Luwr i słynna piramida.
Katedra Notre Dame.
Statuła wolności, rozmiar mini.
Spacer całkiem miły
Parking policyjny znajdował sie na drugim poziomie podziemnego parkingu.Nie byliśmy jedynymi niezadowolonymi.Nasza Becia stała wśród innych sholowanych a kolejka petentów była długa.Ta przyjemność kosztowała nas 136€
Żeby poprawić sobie hunor wybraliśmy sie na drugi dzień do Disneylandu.
Postanowiliśmy zwiedzić część bardziej dla dorosłych z mnóstwem studii z efektami specajlnymi i rekwizytami z filmów i bajek.
Dobrze, że takie zagęszczenie policji to tylko na pokaz.
Było wiele atrakcji ale niestety w budynkach nie wolno było robić zdjęc.Bylo kino z padającym deszczem, wybuchami na scenie gdy w filmie strzelali i ogromny miecz wylatujący na scene z ekranu.Był obowiązkowo ROLLER COASTER (straszne uczucie iść tam z własnej nieprzymuszonej woli, przeciążenia okropne i ta predkość). Rosyjska stacja kosmiczna w którą uderza meteoryt - my w środku, ściany się walą, wybucha pożar, za chwile włączają się spryskiwacze i wszystko leci w dół - wrażenia niesamowite.
Złapaliśmy się na Stunt Show Spectacular. Niesamowity pokaz umiejętności kaskaderskich samochodami, pościgi, drifty, wybuchy, strzelanina.Naprawde fajny pokaz.
Była jeszcze wybuchająca ciężarówka i mnóstwo wody,która leciałą na nasza kolejke.
I tak zleciał pobyt w parku rozrywki i na francuskiej ziemi.Wszystko co fajne szybko się kończy i pora było wracać do domu, a droga daleka bo ok.1300 km.Becia sprawowała się nienagannie, żadnych niespodzianek, żadnych awarii.Predkość średnia to 180. Naprawde przyjemnie się jechało.
Warto było!!