BMW Sport

Z piw to najbardziej mi podchodzi lokalna Perła Chmielowa (nie mylić z ogólnodostępną i kiepską moim zdaniem Perłą Export), poza tym Łomża Export, Smadny Mnich, Lech, Tyskie Gronie i trochę piw niszowych np. Koźlak czy Żywe.

Z mocniejszych, Czysta Żołądkowa deluxe, Finlandia Lime Fusion, różne tequile i najbardziej Jack Daniels

Piwo to najchętniej pilsner urquell lub łomża export, z wódeczki to najlepiej wyborowa, nie pogardzę też dobrą whisky ale najlepiej tak min. 12-letnią , wtedy czuć smak whisky bez rozcieńczalników żadnych typu cola, woda, sprite A co do historii pijackich to wstyd opowiadać czasem Poza tym co do picia jest jedna zasada: "lepiej umrzeć znanym pijakiem niż anonimowym alkoholikiem"

Zmienić nazwę tematu z "Grupa AA" na "Grupa JP" - jawnych pijaków

JP na 40%

Jak piwko to Tyskie, czasem na smak jeden Ciechan Miodowy (mocno polecam).
A z mocniejszych to ostatnio albo finlandia, albo whisky z pepsi i cytryną (teraz akurat sączę Hunting Lodge).

Ja już zrobiłem podkładkę na dzisiejszą imprę,żeby nie odpaść za wcześniej, bo na pusty żołądek pić to nie polecam. 0,7 De Luxe w kieszeń i ogień

A właśnie, co polecacie na przegrychę, przepitkę, ewentualnie przed i po piciu? Ja zazwyczaj, jak jestem pijany, czy tuż przed żrę chamskiego, tłustego tureckiego kebaba.

A przepijać lubię sokiem porzeczkowym, albo wodą z cytryną. Przegrycha w postaci ogórków kiszonych mi nie pasuje.

Ogólnie z tego też powodu polubiłem ostatnimi czasy drinki, jak już wyżej wspomniałem.

Różnie, jak idę na impreze i wiem że będzie ostro pite to zazwyczaj jajecznica na boczku i kiełbasie.
W trakcie, to zależy co jest i gdzie się pije

Co do zapitki to najbardziej sok porzeczkowy, czasem jabłkowy.
Kiedyś zapijałem różnymi napojami gazowanymi, głównie colą ale jakoś mi przeszło.

Woda mineralna a do tego kawałek cytryny do przegryzienia. Łeb nie boli, kac jest mniejszy. Przed piciem warto zjeść coś tłustego, albo trochę mięsa. U mnie w rodzinie podstawa przed piciem to tatar. Wiele razy przetestowany,ma się po nim łeb do picia. Ogólnie warto coś przekąsić w trakcie popijawy,tylko nie warto przesadzać,bo spawy murowane

ogólnie to pijam bardzo rzadko....

samemu tylko piwko
z dziewczyną wino lub drinki
na imprezach preferuję wódeczkę

nie lubię whisky, brandy itp. perfum

to może jeszcze rekord... sylwester 2007/08 - 5,2 promila (i to 11 h po skończeniu picia)

o do licha powiedz jeszcze że rowerem jechałeś

Widzę że byśmy się dogadali



Najczęściej wystarczy zawąchać rękawem.

eh moje przygody z alko zaczęły się dość dawno, świętując 17te urodziny wypiłem z kolegą na pół litrowe wino brzoskowniowe za 17zł. Później dokupiliśmy jeszcze wino wiśniowe w śmiesznej butelce i ... koniec. Dalej długo było tylko piwo, 2, 3 dziennie. Wódka tylko na większych imprezach... ale wracaliśmy też do win...
Najchętniej do tych własnej roboty...

choć nie powiem i nie wstydzę się tego, wina za 3.5 też królowały na imprezach... pamiętam taką jedną imprezę na którą kolega zaprosił sobie znajomych ze szkoły (dzieciaki z dobrych domów pijących tylko dobre i drogie alkohole), my z kolegami przynieśliśmy skrzynkę "Białych Misiów". Dopóki nie brakło im wódki, nie odzywali się do nas słowem jak my sączyliśmy dumnie jabole z gwinta no ale nadszedł czas kiedy każdy chciał spróbować tego luksusowego trunku. Taka była impreza że nawet ktoś chomikowi w klatce podmienił wodę na wino
Wódka, Finladnia - owszem dobra wóda, nie ma co. Trochę przeszkadza dozownik ale jak go się wydłubie widelcem to da rade wypić w 3ech z gwina litra zanim wejdą goście na 1 piętro...
Z pozostałych wódek to: Siwucha, bardzo smakowa wódka. A tak poważnie, z reguły 1 kieliszek zawsze był wlewany do ognia i oglądaliśmy jak się pali...

Piwa, Lech, Tyskie (choć się ostatnio popsuło), Okocim - zielony, Grolsch i pare innych wynalazków.
Imprez było wiele, wielu zakończeń nie pamiętam. Z najciekawszych to drugi dzień wesela u mojego bardzo dobrego kolegi. Poprawiny skończyły się o 23 na sali a do domu wróciłem na drugi dzień o 14tej. Do tej pory nie wiem jak... ale tak do 11 jeszcze pamiętam, tzn. mam kilka zdjęć i skojarzyłem co się działo.
Mam również za sobą kilka maratonów jak np. Kilku dniowy wypad do Mszany Dolnej, na śniadanie 2 litry Wyborowej. Oraz kilka Harnasi,


Mógłbym tak opisywać i opisywać... ale na dzień dzisiejszy ograniczam się do jednego, dwóch piw dziennie (jeśli nie muszę jechać na nockę) oraz do wina (najchętniej różowe półsłodkie) w weekend do kolacji z dziewczyną. No czasami wypije się dwa...

no to kiedyś trzeba

z browarów wybieram tyskie. z wódek wyborowa, No1 jak dla mnie to Absolut, ale najczęściej DeLuxe czy Soplica. miałem okazję też pić swojską śliwowicę. wódka przy tym to mineralna swoiskim winem czy dobrym samogonem też nie pogardzę
co do jedzenia: przed grubszą imprezą od rana samo mięcho, dobrze jakiś żurek wsunąć. na imprezie też samo mięcho, jakąś szyneczkę czy schabowego jak jest możliwość to do kielicha kilka kropli cytryny-mega sposób na dłuższe picie i brak kaca na drugi dzień. do zapity najlepiej jakieś soki z kartonika - porzeczka, grejpfrut itp. Cola też nie jest zła ale sok najlepszy. na drugi dzień lecze się rosołem a najlepiej żurkiem. i do przodu

Mi ostatnio posmakowała Palace Vodka

kamikadze jest świetne!!
wsciekłe psy też są jak najabrdziej ok!
i oczywiscie czysta jest tylko jedna (wg. mnie) STOCK
A co do piw do tak normalnie to only LECH, ale tak po 6-7 piwie to mi wszystko jedno hehe

śliwowica, to jest pół biedy... idzie to jakoś przełknąć. Gorzej jest z pseudorumem (pseudo, bo na melasie) Strohem 80% - przechodzi przez gardło nawet okay, ale chwile potem wypala przełyk :d

wódki nie lubię, ale jestem niejako zobligowany ją pić

osobiście preferuję whisky i rum, whisky koniecznie tylko z lodem, rum czysty, w temp. pokojowej, lub z tonikiem, albo kawą- ale tylko z trzciny cukrowej, brunatny, z Jamajki i pochodne, białe baccardi i inne wynalazki jakoś mi nie podchodzą.

no a piwo to wiadomo, jasne hektolitrami, chociaż szczególnie lubię weiBbiery- Franziskaner i Paulaner

Swój człowiek

Wszystko tylko nie bimber...... tego sie pić nie da. Chociaż mieszkam w takim rejonie, że w gorzale mógłbym pływać to nie ma bata żebym to wypił błeee mam kolegów którzy by chlali tylko to...ale jak to zrobić jak przez gardło nie przechodzi