BMW Sport

ja też oddaje i powiem wam że moja kobieta zawsze jak idzie oddać ze mną krew to ma czegoś za mało, co się okazało Stacja Krwiodawstwa zawyża wyniki (pewnie po to by mieć lepszą krew). Swoja drogą decyzję podjąłem sam o oddaniu krwi i to bez interesownie i chodzę regularnie na ile mogę. Dla ciekawości leczenie kanałowe u stomatologa dyskwalifikuje Cię na 6 m-cy, teoretycznie bo w praktyce w zasadzie tego nie sprawdzą.
Mój kolega cierpi na arytmie i mimo to skłamał w ankiecie i oddawał krew. Swoją drogą głupek, ale żyje.

P.S. nie wiem czemu ale nigdy nie pójdę oddać krew do autobusu (nigdy nie mów nigdy) ale jakoś tak mi się ubzdurało że wole iść do stacji krwiodawstw, czuję się pewniej.

pierwszy raz krew oddałem tuż po skończeniu 18 lat. Potem robiłem (i robię) to mniej lub bardziej regularnie (łącznie ok. 10litrów). Czasami z ponad rocznymi odstępami. Żadnych skutków ubocznych nie było ani nie ma.
A jak zwykle najwięcej do powiedzenia mają Ci, którzy krwi nie oddawali i gdzieś o czymś słyszeli

Znawcą nie jestem ale co nieco wiem. Jest to prawdą ale nie mówmy też o 100% takich sytuacji. Poza tym dotyczy to praktycznie tylko osób z wieloletnim stażem w oddawaniu krwi, które ze względu na wiek nie mogą już krwi oddawać. Tak jak piszesz dochodzi do nadprodukcji krwi tak jakby z przyzwyczajenia przez te całe lata regularnego oddawania i jedyny słuszny a przy tym skuteczny ratunek to upuszczanie krwi.
Co do lekarza w punkcie krwiodawstwa to on może tylko na podstawie wywiadu, ankiety i prostego badania zakwalifikować lub nie do oddania krwi. Ankieta w dużej mierze ma wykluczyć potencjalne osoby, które mogą być zarażone przede wszystkim HIV i HCV, żeby ograniczyć koszty na badania krwi która okaże się nie przydatna. Zauważcie że oddajemy po 450ml a preparaty krwi pełnej są po 200ml. Różnica przeznaczona jest na badania. I jest to największy plus bo za darmo mamy zrobione badania za które trzeba sporo płacić. Wyników oczywiście nie dostaniemy ale możemy być pewni, że jak stacja krwiodawstwa milczy to jesteśmy zdrowi.
Mogę też potwierdzić na swoim przykładzie że da się opić paroma piwami. Będąc w wojsku oddałem krew w Bydgoszczy i zaraz szybciutko leciałem na pociąg do Sosnowca (ok 8h jazdy) więc browarek obowiązkowo. Pociąg ruszył a ja jedno piwko i zdziwienie bo mam fazę więc drugie i poszedłem spać. Wstaję a tu już Łódź ale kolejny browar, drzemka, pobudka i browar, drzemka i już prawie w domu I nie mam tak słabej głowy a była to tylko jednorazowa sytuacja.
Dodam, że też oddawałem krew regularnie zmuszony kłamać w ankiecie z racji wykonywania zawodu a obecnie mam trochę złe wyniki więc niema sensu oddawać.

Ja oddaję nieregularnie, czyli jak mi się przypomni i jak mam czas, świadomość pomocy komuś to miłe uczucie i motywuje do oddania, czekolady oczywiście też , co do sprzedaży krwi to raczej wątpię, bo media szybko by zwęszyły taką sensację,

ded jak to zrobić? jakieś zaświadczenie z krwiodawstwa?

o wlaśnie, też bym w końcu coś odpisał, bo puki co wzorowym obywatelem jestem i podatki w 100% przekazuję państwu, nic jeszcze nie odpisałem przez 3 lata

w stacji krwiodawstwa, w styczniu, trzeba poprosić o zaświadczenie ile krwi się oddało w ubiegłym roku i --->>> http://www.google.pl/#hl=pl&source=hp&b ... 8098997018

ja krew oddawałem raz, w liceum

Obok mnie jakaś dziewczyna bardzo się męczyła, strasznie wolno napełniała ten woreczek.

Mi krew leciała sprawnie, czułem się bardzo dobrze, no to jeszcze pompowałem by szybciej leciała przez zaciskanie pięści.... taki cwaniaczek .... aż do 400ml (czyli raptem 50ml do końca) kiedy to ostro mnie ścięło (ostre zawirowanie i prawie omdlenie). No ale napełniłem ten worek, do klasy też wróciłem (podobno blady jak ściana). Byłem bardzo zadowolony z paczki czekolad

Niestety na następny dzień po oddawaniu krwi gdy wstałem rano myślałem, że się przewrócę. Byłem tak skołowany i osłabiony, że tego dnia darowałem sobie szkołę i dochodziłem do siebie cały dzień. Jak to sobie przypomnę to skutecznie odechciewa mi się oddawania krwi po raz kolejny.

Nie jest to raczej jakaś wielka strata gdyż mam krew tak popularną co ją chyba cysternami wożą czyli A Rh+.

Co do badań to ja żadnych wyników nie dostałem poza taką karą z grupą krwi i tyle.

Każdej krwii brakuje, to, że A Rh+ jest najpopularniejszą, to nie tylko więcej dawców, to także większe zapotrzebowanie na taką grupę!

aczkolwiek





Kurde, Sylwek, bez przesady, 450ml raz na jakiś czas wystarczy, ale żeby od razu 100%

Kaza zaciskac piesc wielokrotnie nie poto zeby szybciej lecialo ale po to zeby nie lapal Cie skurcz bo jak bys reke luzno trzymal to bedzie niedokrwiona.

Co do odpisu od podatku to ja jestem zdania ze gdyby placili gotowka to mieliby wiecej chetnych. Z tymi pitami to trzeba pamietac, byc zatrudnionym itp. Niby na to samo wychodzi ale motywacja mniejsza Aha, ja uwazam sie za wzorowego obywatela gdy mam zwrot z 3 zerami ze skarbowki

Podziwiam Was za oddawanie krwi.
Tez bym oddawal, ale panicznie boje sie igiel i widoku posoki...
Bylem juz na terapii i nic...

Ciesz się, że nie jesteś czarną blondynką z długimi włosami krótko obciętymi

Ja oddałem coś ponad trzy litry krwi w życiu - kiedyś i popieram to, bo krew ratuje życie, a nic się nie stanie jak uratuje życie dla Niemca, Włocha czy też Chińczyka albo Araba (murzyn tez człowiek )

Z ciekawości- jakiej terapii? Ja też nie lubię igieł, choć to wcale nie boli. Miałem traumę, bo będąc 2, czy 4 letnim szkrabem pielęgniarka taka jedna głupia wbiła mi igłę do kości Nie mniej jednak, trzeba być twardym, a nie miętkim!

Pawelos, może jednak spróbuj, odwróć głowę w 2. stronę, nie myśl o tym, coś sobie udowodnisz, a poczujesz tylko ugryzienie komara

Spróbuj to przełamać. Ja np. miałem paniczny lęk wysokości, bałem się wyjrzeć z balkonu na drugim piętrze, wyjechałem na 103 piętro, porozglądałem się i w dużej mierze przeszło.

Nooo... trzaśnij byka w łep - krew do wanny i kąpiel

Co do samego oddawania to igla jest gruba i wyraznie ja czuc- nie tak jak zastrzyk. Sama torebke do ktorej leci krew chowaja tak ze nic nie widac (przynajmniej tam gdzie ja bylem). Jak bylem to oddawali tez dwaj zolnierze. Mlode lebki, widac ze zaraz po sredniej szkole. Jeden to robil takie miny ze myslalem ze zejdzie tam na miejscu. Niektorzy znosza to bardzo zle- dla mnie podstawa to nie patrzec. Aha, zawsze mozesz liczyc na gruba pielegniarke ktora wystrzela Cie z liscia po twarzy. Zolnierzykowi pomoglo

Ale może się trafić młoda i "wykształcona" - z ciśnieniem krwi problemu nie będzie
A wręcz przeciwnie nie zechcesz z fotela schodzić

U mnie na wiosce byly kiedys zorganizowane spotkania z psychologiem nt oddawania krwi dla ludzi, ktorzy sie tego boja. Bylem ale nie pomoglo.
Ja bym musial strzelic duzego kielicha na odwage, ale wtedy raczej by nie chcieli mojej krwi.

Moim zdaniem jak jest od człowieka do człowieka to pewnie ze oddam.
Niewidze róznicy miedzy niemcem, rosjaninem, japończykiem każdy jest taki sam.
dla mnie moja krew może nawet lecieć do zimbabwe ważne że komuś pomoge

krewa oddawać na pewno warto, bo może to uratować życie innej osobie
mam znajomą która potrzebowała krwi i nie wyobrażam sobie sytuacji że tej krwi mogłoby zabraknąć