Poszaleć się da, bo na takich gumach przyczepności nie brakuje. Tylko warunkiem jest droga równa - pierwsza duża dziura i dobrze będzie jak skończy się na zgiętej feldze. 40 to już na prawdę niski profil i z auta robi się wóz drabiniasty - szczególnie przy sportowym zawieszeniu. Chociaż moje i tak jakoś odporne były na nierówności, Dezent F - patrz: avatar. Obecnie jeździ na nich wiśniowa Cali kumpla i trochę mi teraz szkoda, że sprzedałem.
225/55/16? Jakiś strasznie wymyślny rozmiar - mniejsza felga i szersza/wyższa guma? Jeśli przeskoczysz na te gumy, z tych wyżej, to różnica będzie kolosalna, bo będzie bardziej miękko. Niestety może jeszcze bardziej pływać w koleinach, bo pomiędzy 205/50 i 185/65 jest już kosmiczna różnica.
225/55 daje 12.5cm opony, co jest wysoko uwzględniając, ja przy moich letnich 205/50 mam 10.25cm w niższym/mniejszym aucie i na sportowym zawiasie. Innymi słowy będzie się fajnie jeździć po prostych i dziurach, ale na ciasnych łukach będzie trochę straszniej, szczególnie na seryjnym zawieszeniu.
Nie wiem jak teraz jest z cenami, ale jak dawniej oglądałem felgi i opony, to doszedłem do wniosku, że 16 to pomyłka. Opony na to są cenowo zbliżone do 17, ale prezencji 17 jednak nie ma. Dlatego wyznaję zasadę, że albo 15 i normalne ceny opon, albo 17 i ceny od około 300 PLN za sztukę (nówka firmy xxx/yyy). ;]
Jak będę miał coś większego niż E30, to zacznę od 17. Właściwie to nawet teraz do E30 bym wstawił 17, ale wcześniej trzeba by cały zawias zrobić - amory, sprężyny i reszta tych małych zabawek wokół nich.