BMW Sport

Sprzedalem jakis czas temu samochod ktory byl sprowadzony z anglii.Sam nim jezdzilem okolo roku zanim zdecydowalem sie sie go sprzedac.Przed zakupem kupiec sprawdzal samochod w warsztacie u swojego znajomego ktory nie mial zastrzezen do stanu technicznego auta.Teraz po jakims czasie nowy wlasciciel do mnie dzwoni i domaga sie zwrotu pieniedzy.To ze samochod pochodzi z anglii nie jest chyba zadna ukryta wada jezeli jest sprawny a tym bardziej byl sprawdzany przez kupca przed zakupem.Poradzcie co robic.Bo szukalem w internecie i zdania sa podzielone.Niby kupujcy znal stan techniczny samochodu przed zakupem i nie ma podstaw do reklamacji ale dzisiejszy artykul w Dzienniku Gazecie Prawnej mowi co innego.Z gory dzieki za pomoc.

Zapytaj się na jakiej podstawie chce zwrócić samochód?

Ma szansę jeśli udowodni, że np samochód miał wadę ukrytą o której wiedziałeś.

Jeśli zaś na podstawie tego, że to Anglik, to niech się puknie w głowę. Poza tym na umowie jest punkt, że kupujący zaznajomił się ze stanem technicznym samochodu.

Jak zataiłeś fakt przekładki to oddaj kasę i po sprawie.

Nie odbieraj tel. teraz moze cmoknac cie w pompe .

Czekaj, bo się zgubiłem.

To auto jest przełożone na "dobrą stronę" czy nie?
Jeśli tak, to czy powiedziałeś o tym gościowi?
Jeśli nie, to gość ma rację.
Jeśli tak, to niech się goni.

jesli wałek poszedł na tym ze go oszukałeś to twoja wina i wypadało by za to beknąć..... ale jesli było ok wszystko to jest na umowie punkt który mówi o tym ze kupujacy widzi to co kupuje.......... to jest twój duży plus

Nie chwalilem sie ze to anglik bo wiadomo jak ludzie na to reaguja.Ale jakby padlo pytanie czy to anglik napewno bym tego nie ukrywal,ale skoro nie pytal to nie bede sie chwalic.

po roku? to chyba nie chce dostać pełnej kwoty? w końcu eksploatował auto...
w umowie pisałeś tyle co wziąłeś?

Napisalem ze ja je uzywalem okolo roku po przekladce dopiero potem je sprzedalem.
Tak wpisalem tyle ile bylo faktycznie zaplacone.

IMO zataiłeś istotny fakt, więc ciężka sprawa - gość ma rację. Nie oznacza to jednak, że musisz mu oddać kasę. Pogadaj z radcą prawnym - są tacy, którzy mają wolontariat. Ewentualnie forum prawne.

Ile minęło od zakupu?

Domyslam sie ze chodzi ci o to czy minal miesiac bo chyba tyle jest w przepisach jezeli jestem osoba prywatna.Ale minely jakies 2-3 tygodnie wiec lipa.

Już kiedyś pisałem o tym na tym forum - moim zdaniem gość może powołać się na błąd co do treści czynności prawnej:
Art. 84 kodeksu cywilnego:
§ 1. W razie błędu co do treści czynności prawnej można uchylić się od skutków prawnych swego oświadczenia woli. Jeżeli jednak oświadczenie woli było złożone innej osobie, uchylenie się od jego skutków prawnych dopuszczalne jest tylko wtedy, gdy błąd został wywołany przez tę osobę, chociażby bez jej winy, albo gdy wiedziała ona o błędzie lub mogła z łatwością błąd zauważyć; ograniczenie to nie dotyczy czynności prawnej nieodpłatnej.
§ 2. Można powoływać się tylko na błąd uzasadniający przypuszczenie, że gdyby składający oświadczenie woli nie działał pod wpływem błędu i oceniał sprawę rozsądnie, nie złożyłby oświadczenia tej treści (błąd istotny).

A jeżeli dodatkowo auto posiada jakieś wady, np. jest niechlujnie przełożone, porobione drutem itp itd, to dodatkowo wchodzi odpowiedzialność z tyt. rękojmi.

Jeżeli w umowie był punkt typu:

Stan techniczny pojazdu jest mi znany.

To nie ma żadnego problemu.

Lecz jeżeli nie ma to osoba kupująca ma możliwość zwrotu samochodu w przeciągu 3 dni.

Coś takiego zasłyszałem.

No to źle słyszałeś, niestety...

Masz dwie opcje albo olać sprawe, albo oddać kase. W tym drugim wypadku musisz sie liczyć z tym, że kupujący może zgłosić Ciebie na policje, a jak ''mieszałeś'' przy opłatach to tym bardziej.

Przekładka na anglika to nie zmiana felg na inne, ani lamp na poliftowe, i jak gościowi o tym nie powiedziałeś to wcale mu się nie dziwię, powiem więcej, na bardzo spokojnego kupca trafiłeś, skoro jeszcze nie przyjechał po Ciebie...

Delikatnie powiedziane, za takie coś można mieć przeplot w uzębieniu.

Niby za co na policje?

Za zatajenie ISTOTNYCH informacji dotyczących auta.

A poważnie. Art. 286. § 1 KK. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.