BMW Sport

Witam.

Krótko i na temat, 3 auta uczestniczyły w kolizji. Ja jechałem prawidłowo "X". Samochód "Y" zatrzymał się by ustąpić pierwszeństwa, a w niego uderzył samochód "Z"
Samochód "Z" trącił samochód "Y", który to uderzył we mnie....

Jako że Ja prawidłowo jechałem, powiedziałem, że h** mnie obchodzi kto pisze oświadczenie, i jak się nie zdecydują w ciągu 10 minut to dzwonie na policje. Jednak do wszystkiego przyznał się kierowca samochodu "Z". Oczywiście każdy był tego zdania. Obyło się bez policji, ponieważ kierowca prosił by nie wzywać bo dostanie więcej mandatu niż warta jest nowa polisa OC do jego samochodu. Powiedzieliśmy, że ok, tylko żeby pisał, że bierze pełną odpowiedzialność prawną itd. Miał aktualne OC, Auto kupione na siebie, nie był pod wpływem alkoholu i polisa ważna, to myślę, że ok, nie będzie żadnych problemów....

Po wizycie rzeczoznawcy oczywiście ogarnęło mnie wkurwienie bo jak słyszałem tekst "to było zrobione" to myślałem, że wyjdę z siebie. A był na tyle nie do rozwinięty, że nie umiał ocenić czy felga jest pęknięta czy opona przebita, podobnie ze stanem zawieszenia (uszkodzili mi wahacz) i musiałem na własny koszt dymać do wulkanizatora i stacji kontroli pojazdów i płacić jeszcze u nich za jego pojebane oględziny....

Minęło 30 dni, ja nie mam decyzji o szkodzie. Dzisiaj dzwonie a oni mi mówią, że prowadzą postępowanie, kto jest winny za szkodę, a ja w szoku :O i pytam się o co chodzi, a oni do mnie, że ustalają kto odpowiada za moje uszkodzenia i że mogą wziąć np. 40% winy szkody...

Powiedziałem, że jak tylko przyjdzie taka decyzja to w tym samym dniu mają sprawę w sądzie i dodałem, że wypożyczyłem auto zastępcze i jak dla mnie to mogą szkodę likwidować 3 lata, do póki nie wypłacą odszkodowania to będę samochód użytkował bo nie będę naprawiał na własny koszt a potem oni uznają dziwną szkodę, i nie będzie możliwości weryfikacji przez kolejnego rzeczoznawce itd..

Oczywiście wysłali wstępny kosztorys, gdzie piszę, że zderzak e46 M-Pakietowy kosztuje 110zł... Błotnik e46 coupe po lifcie 80zł a drzwi 230zł...

Pytanie, jak odwołać się od decyzji zaniżonego kosztorysu?
Dwa. Ile mają czasu na wypłatę odszkodowania?
Trzy, jak jest z samochodem zastępczym? Ile czasy on przysługuje?

I Najważniejsze... kto jest sprawcą szkody? Czy jest coś takiego, że ubezpieczalnia bierze 40% winy na siebie?

Bo jestem po prostu w szoku... Miałem drugą kolizję w życiu.. przy pierwszej przyjechał facet, coś tam powpisywał, Kasa była po tygodniu, naprawione wszystko na ori częściach i nie po kosztach, i jeszcze zostało na nowe zimówki, a teraz takie jaja...

Nie wiem po co czekasz ze zrobieniem tego. Robisz, przedstawiasz rachunek i powinni zwrócić tyle ile jest na fakturach. Jak nie to do sądu, wtedy swoje odczekasz, sądowy rzeczoznawca zrobi wycenę (fajnie podac nr uszkodzonych części bo nie wszyscy potrafią się ogarnać) i ubezpieczyciel wypłaci taką kasę jak zasądzi sąd. U Ciebie amortyzacja raczej będzie niewielka, ja mam doświadczenia głownie przy kołach. Co do auta zastępczego to teoretycznie możesz wziąć ale jak ubezpieczyciel nie zapłaci to firma zwróci się po kasę do Ciebie. Potem możesz im założyć drugą sprawę ale nie o to w życiu chodzi aby czas w sądach spędzać.

Błąd zrobiłeś nie wzywając policji- tak miałbyś winnego bez przekomarzania i dyskutował jedynie na temat kasy. Jak masz już wycenę to poczekaj aż wypłacą kasę i wtedy albo donieś faktury albo do sądu. W między czasie zrób to auto, bo innego wyjścia raczej nie masz, prawda?

Zwykłe pismo, w którym będą podane ceny - chociażby z bmwstore.pl (to nie jest reklama, ot, wrzuciłem pierwszy lepszy link) Najlepszym rozwiązaniem byłoby jednak skorzystanie z opinii niezależnego rzeczoznawcy. Tylko nie daj sobie wmówić, że TU ma prawo potrącić sobie jakąś amortyzację, urealnienie itp za to, że część była używana - bo nie ma prawa.

Co do zasady - 30 dni od dnia zgłoszenia szkody.
Jednakże w przypadku gdyby wyjaśnienie w 30-dniowym terminie, o którym wspomniałem wyżej, okoliczności niezbędnych do ustalenia odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń albo wysokości odszkodowania okazało się niemożliwe, odszkodowanie wypłaca się w terminie 14 dni od dnia, w którym przy zachowaniu należytej staranności wy-jaśnienie tych okoliczności było możliwe, nie później jednak niż w terminie 90 dni od dnia złożenia zawiadomienia o szkodzie, chyba że ustalenie odpowiedzialności zakładu ubezpieczeń albo wysokości odszkodowania zależy od toczącego się postępowania karnego lub cywilnego. W terminie 30 dni zakład ubezpieczeń zawiadamia na piśmie uprawnionego o przyczynach niemożności zaspokojenia jego roszczeń w całości lub w części, jak również o przypuszczalnym terminie zajęcia ostatecznego stanowiska względem roszczeń uprawnionego, a także wypłaca bezsporną część odszkodowania.

Jeżeli odszkodowanie nie przysługuje lub przysługuje w innej wysokości niż określona w zgłoszonym roszczeniu, zakład ubezpieczeń informuje o tym na piśmie osobę występującą z roszczeniem w terminach, o których pisałem wyżej, wskazując na okoliczności oraz podstawę prawną uzasadniającą całkowitą lub częściową odmowę wypłaty odszkodowania, jak również na przyczyny, dla których odmówił wiarygodności okolicznościom dowodowym podniesionym przez osobę zgłaszającą roszczenie. Pismo zakładu ubezpieczeń powinno zawierać pouczenie o możliwości dochodzenia roszczeń na drodze sądowej.

I teraz dochodzimy do dość ciekawej sytuacji - w przypadku niewypłacenia przez zakład ubezpieczeń odszkodowania w terminie, o którym mowa w ust. 1 albo 2, lub niedopełnienia obowiązku, o którym mowa w ust. 3, organ nadzoru stosuje wobec zakładu ubezpieczeń środki nadzorcze określone w art. 212 ust. 1 pkt 1 lub 2 ustawy o działalności ubezpieczeniowej.
Środki te to nałożenie, w drodze decyzji:
1) na członków zarządu zakładu ubezpieczeń lub prokurentów kar pieniężnych do wysokości odpowiadającej trzykrotnemu przeciętnemu miesięcznemu wynagrodzeniu z ostatnich 12 miesięcy,
2) na zakład ubezpieczeń kary pieniężne do wysokości 0,5% składki przypisanej brutto uzyskanej przez zakład ubezpieczeń w roku poprzednim, a w przypadku gdy zakład ubezpieczeń nie prowadził działalności lub miał zbiór składki przypisanej poniżej 20 mln złotych do wysokości 100 000 złotych.
Jest to jakiś tam straszak na TU.

Nie ma jakiejś sztywno określonej, górnej granicy. Z orzecznictwa Sądu Najwyższego:







Jest coś takiego jak przyczynienie się poszkodowanego do powstania szkody czy też do jej rozmiarów w takiej czy innej wysokości. Nie można wykluczyć, że kilka osób jest współodpowiedzialnych za szkodę. Posiadacz pojazdu mechanicznego odpowiada przy zderzeniu z pojazdami będącymi w ruchu na zasadzie winy. Jeśli każdy z Was naruszył w sposób zawiniony (upraszczając - umyślnie albo z powodu lekkomyślności) przepisy ruchu drogowego - każdy ponosi odpowiedzialność. A rozmiar... Cóż, tu jest problem i być może bez sądu się nie obejdzie.

Niestety masz rację, ale wiadomo, jak to jest w sytuacji nagłego przypływu emocji...

Jeśli TU będzie stawać okoniem - pozostaje Ci sąd.

Kiedyś znajoma miała szkodę, porysowany zderzak w aucie wartym czapkę gruszek. Jak przyjechałem w harakterze wsparcie to cała się trzęsła a żadnej niebezpiecznej sytuacji nie było- kobietka za nią pełznąc w korku zagapiła się i traciła ją lekko, tak że na jaj terenówce nawet ślad nie został. Potem się wykręcała, że te rysy to pewnie już były ale jak przyjechałem to była po rozmowie tel z mężem i dotarło że to ona błąd zrobiła. Wtedy odpuściłem policję, choć jak usłyszałem, że winowajca się nie poczuwa, to wystarczy że się w piśmie do TU wykręci a tym tylko w to graj. W efekcie znajoma zarobiła 400zł, zderzaka nie lakierowała bo samochód stary ale jakby szkoda była większa to bym nie odpuścił. Lepiej zmarnować godzinę niż potem ganiać po sądach za swoimi pieniędzmi. Czasem też szkoda ludzi, bo jak ktoś np ma dużo punktów albo trudną sytuację finansową to policjant pewnie uszczęśliwi go mandatem 300zł i 6 punktami a to jest niepotrzebne.

Te ceny za części są chore ... śmiałem się kiedyś na maksa jak zobaczyłem wycenę, dotyczącą mojej fury, gdzie było napisane mniej więcej tak : naprawa felgi 17zł... lusterko 21zł... materiały zaprawkowe (?) 7zł... a skończyło się tak, ze oddałem do lakiernika, nie pisałem żadnych pism, w ogóle nic nie robiłem tylko oddałem dla niego auto i czekałem, po miesiącu odebrałem samochód a po 2-3 miesiącach przyszedł list, że lakiernik wyciągnął prawie 3 tys zamiast niecałe 1 tys I jeszcze mi pomalował to i owo

Z drugiej strony za e36 Compakta w M pakiecie 1.6 płaciłem podatek w urzędzie od kwoty 6900 ! ( z ich systemu...), gdzie tu logika ? Dla państwa płacę dużo ale jak auto ktoś uderzy to dostaje mało... POLSKA

http://rf.gov.pl/tekst.php?kategoria=sk ... odpowiedzi pytania i odp