BMW Sport

Witam,
Zakupilem f30 330 d z 2013 r. W bardzo dobrym stanie. po tygodniu okazalo sie ze to anglik.
Auto zarejestrowane w Polsce od 1,5 roku i to uspilo moja czujnosc. Sprzedajacy nie zgadza sie na zwrot i mowi ze nic nie wiedzial o tym ze to anglik. Do tego na umowie kwote zakupu zanizylismy o 15 tys zl. Co moge teraz zrobic?
Prosze o porade. Masakra jaki jestem glupi ze nie sprawdzilem vinu...

Nie rozkodować VIN-u przy takim aucie noooo HIT

To jakiś żart?

Najwyżej stracisz 15k. Albo sprzedaj trochę taniej i też głupa pal.

Tak sie kończy jak człowiek chce zaoszczędzić, w twoim przypadku zrobiłeś to dwa raz
1. Nie chciało sie jechać do serwisu na sprawdzenia auta? Bo trzeba było sypnąć kasą, zrozumcie że lepiej zainwestować kase w kupno samochodu aby nie wpaść w tak zwaną mine.
2. Po jakiego grzypa godziłeś sie na umowe 15 tyś?

Nic z tym nie zrobisz, jeżeli kupiłeś auto od komisu przysługuje Ci prawo odstąpienia od umowy, ale wtedy zostanie i zwrócona kwota z umowy.

Pytasz co masz zrobić? Jeździć jeżeli auto jest sprawne i nic mu nie brakuje to nie martwić sie tym tylko jezdzić, mało to jest anglików na naszych drogach?

też jestem tego zdania

życiowe...
nie podpiąć pod kompa i nie sprawdzić winu...
jeździć aż zardzewieje tyle w temacie

Poczytaj sobie w internecie o:
1) rękojmi,
2) odstąpieniu od umowy z uwagi na wadę oświadczenia woli.
Zresztą, na forum też już było.
A najlepiej idź do prawnika, jeśli masz świadków, że zapłaciłeś mu więcej, niż 15 tys. to może da się kasę uratować.

PS. Napisz coś więcej - kiedy była transakcja, czy sprzedający wiedział, że sprzedaje anglika itp itd...

Czy kupiłeś auto z komisu, firmy czy od osoby prywatnej? tu leży istota sprawy

Nie wierzę że przyszły nabywca nie sprawdzi autka po numerze VIN

Dzieki za odpowiedzi,
Prawda jest taka ze to ja sprzedalem anglika, nie f30 a e92 i po tygodniu facet sie skapnal i chce kase, ale faktycznie na umowie jest 15 tys mniej niz zaplacil bo sam tak chcial z zona. Wiec teraz jak chce oddac to ja chetnie wezme samochod ale oddam tyle kasy ile na umowie.
To byl test, chcialem zobaczyc jak sprzedaja sie anglich, w 3 dni udalo sie sprzedac. Masada jest jedna, jak kots chcial vin to koniec tematu az tu znalazl sie co nie chcial. Nawet nie pytajcie ile jest zarobku na takiej e92, powiem tylko tyle ze biore sie za angliki.
Wiem ze bedziecie na mnie psy wieszac ale to jest handel i kazdy chce zarobic.
Pozdrawiam

trafi kiedyś kosa na kamień......

dodam jeszcze tyle ze zagladalem na to i inne fora bmw, bo bylem ciekawy czy trafi tu moja e92 do oceny, bo 2 klientom podalem vin, nie wiem w koncu czy oni to sprawdzili bo kontakt sie urwal.

głupio założony temat i to jeszcze pierwszy post... a co do anglików to jeśli byś poinformował kupującego to ok, a tak to świadomie oszukujesz ludzi Nazywając rzeczy po imieniu to jesteś oszustem! Angliki po przekładce też się sprzedają, tylko wiadomo, po niższej cenie.

To ja Ci odpiszę tak.
Widziałem Twój temat na bmw-klub i celowo Cię tu podpuściłem.
To, co zrobiłeś, to było doprowadzenie kupującego do niekorzystnego rozporządzenia jego mieniem poprzez wprowadzenie go w błąd, co wyczerpuje znamiona czynu określonego w art. 286 kodeksu karnego - czynu, który potocznie nazywany jest oszustwem. Przepis brzmi następująco:

Na dodatek przyznałeś się do tego na forach internetowych, publicznych, ogólnodostępnych - szacun.
Jeśli chodzi o aspekty cywilnoprawne - sprzedający ZAWSZE ponosi odpowiedzialność z tytułu rękojmi, chyba że strony tę rękojmię wyłączą. Tyle że wyłączenie rękojmi nie działa, jeśli podstępem zataisz wady przed kupującym, co w istocie zrobiłeś. Poczytaj sobie art. 556 i następne kodeksu cywilnego.
Poza tym, kupno "anglika" w błędnym przeświadczeniu, że "anglikiem" nie jest, stanowi podstawę do uchylenia się od skutków oświadczenia woli (art. 84 i następne kodeksu cywilnego).
I nie ma tłumaczenia, że "ja nie wiedziałem, że to był anglik" - odpowiedzialność z tytułu rękojmi czy też odstąpienie od skutków oświadczenia woli nie jest uzależniona od wiedzy sprzedającego.
Przed sądem nie masz szans - każdy średnio ogarnięty prawnik Cię rozłoży. Oddasz całą kasę i to z odsetkami, jeśli w spór się wdasz. Dodatkowo skarbówka może się do Ciebie dopieprzyć, że usiłowałeś ukryć dochód.

A od siebie dodam, że jesteś kutwą I leję na Twoje tłumaczenia, że "każdy chce zarobić" - to żadne tłumaczenie. Weź się do uczciwej roboty.