BMW Sport

Dzisiaj poprosilem likwidatorke o kontakt do osoby "badajaca sprawe" a odpowiedz taka==> "Niestety nie jestem osobą uprawnioną do podawania takich danych. Jeżeli zajdzie potrzeba, ten Pan się z Panem skontaktuje." hehe juz o nie wiem czy plakac czy sie smiac.


Wiec jak radzicie, jutro wysyłam pismo do PZM priorytetem. ale nie do likwidatorki (bo z ta mam ciagły kontakt) tylko od prezesa? czy tak?

Pisz skarge na likwidatorke. Postraszyles ja w ogole tak jak Ci pisalem ze zlozysz na nich skarge. jezeli nie chce Ci dac nazwiska osoby co to bada tzn ze sie po prostu boja zebys czegos nie wysmarowal. Powiedz tej pani ze w takim razie piszesz na nia skarge ze utrudnia caly proces likwidacji i nie chce udzielic Tobie jako poszkodowanemu informacji. Trafiles na jakas "biurwe" ktorej moze sie nie chce za to zabrac bo ma 90 dni.


Kurde niedawno chcial PZM z nami umowe podpisac. Dobrze ze nie doszla do skutku bo by tylko wstyd byl przed klientami

Napisz do przelozonych likwidatorki, przewaznie jest to jakis kierownik dzialu likwidacji szkod lub podobna osoba. Opisz, ze sprawa sie ciagnie, przez co Twoj motor stoi i rdzewieje, nie mozesz go naprawic poniewaz sprawa cala czas w toku. Zaznacz, ze wina jest jednoznacznie przedstawiona po obu stronach (Twojej i sprawcy) i bezpodstawne moze byc dodatkowe badania, dochodzenia itp. Mozesz w tym momencie postraszyc ich sadem, ze jezeli te badania nie byly konieczne to sprawe kierujesz do sadu.
Zadzwon jeszcze raz do likwidatorki i popros o kontakt z przelozonym, jezeli odmowi to opisz to ladnie w liscie. Nie krepuj sie i dzwon do niej nawet kilka razy dziennie, moze sama bedzie miala Ciebie dosyc i pospieszy sprawe
Dopisz takze zadanie podania konkretnego terminu rozpatrzenia Twojego przypadku - pewnie nic nie odpisza, ale w sadzie zawsze bedziesz mial papierek, ze Cie olewali.

Witam poraz kolejny i niestety podejrzewam ze nie ostatni,
Wczoraj dzwonilem do pani likwidator i mowie jej ze mam juz tego dość żądam konkretow bo kieruję sprawę do firmy ktora wyegzekwuje to napewno, pani likwidator na to ze ma juz teczkę z moją sprawa zaraz sie z nią zapozna i oddzwoni także ja szczęsliwy ze wkońcu sie ruszyło ,
tymczasem rano dzwoni do mnie jakaś inna pani z tego TU i prosi mnie o numer telefonu do osoby od ktorej ja kupiłem motocykl, pytam grzecznie po co i oswiadczam jej ze nie mam tego numeru telefonu,
Ona na to, ze jej przełożeni nie zgadzają się na wypłatę odszkodowania i ona chce mi tylko pomoc i może to zrobić kontaktując się z ta osoba, w przeciwnym wypadku sprawa wypłaty zostanie zawieszona,

czy ktoś mi moze wyjasnić o co w tym wszystkim chodzi?
albo polecić jakaś firme ktora zajeła by sie ta sprawa?

A powiedz mi czy ten motocykl byl zarejestrowany na Ciebie czy jeszcze na poprzedniego wlasciciela a Ty miales tylko umowe kupna? Bardzo dziwna sytuacja , a pytales dlaczego chca zawiesic wyplate co jest nie tak ze maja takie watpliwosci? Z tego co ja sie dowiedzialem to jezeli motor nie byl na Ciebie zarejestrowany to moga prosic o kontakt z wlascicielem z dowodu, w innej sytuacji jest to nieuzasadnione bo po co.

Motocykl był kupiony kilka dni wcześniej także posiadałem wtedy tylko umowe k/s fotograf zrobił jej zdjęcie, na dzień dzisiejszy moto jest już na mnie,
tak pytałem i ta osoba powiedziała mi tylko ze ona nie wie (jak zwykle z reszta) i " że jej przełorzonym sie cos nie podoba" i musi sie z kontaktować ze sprzedajacym nic nie dało sie z niej wydusić.
Dodam ze to nie byla "moja pani likwidator, ani nie ten specjalista ktory badał sprawe prze misiac tylko jakaś trzecia osoba.

No i wlasnie tak odrazu zasugerowal mi kolega ze na dzien przyjazdu likwidatora mogles nie byc wlascicielem w dowodzie tylko na umowie i o to sie teraz czepiaja. Zadzwon moze do nich i wyslij im skan dowodu rejestracyjnego na Ciebie, bo wiesz dopoki nie jest pojazd zarejestrowany to taka umowe spisac mozna kilka razy i za kazdym razem na kogos innego.

k...a z tym TU, jeszcze nigdy nie miałem tylu klopotow co tutaj.
teraz pewnie znowu trzeba bedzie z miesiac czekać aż do dzwojnią sie do sprzedającego,
trudno przeczekałem tyle czasu wytrzymam jeszcze miesiac,

witam po przerwie i odrazu mowie ze moja sprawa została rozpatrzona pomyslnie.
Uprzykrzali mi zycie prze prawie 3 miesiace az moto zrobilem za swoja kase;/ ale nadszed kres moich cierpien. Pozdrawiam wszystkich i dzieki za pomoc

No to rozwialy sie watpliwosci niedowiarkow Dostales chociaz tyle zeby starczylo?

Ja przyznaję,że nie wierzyłem

Ale cieszę się że kasiorkę wyrwałeś

pozdrawiam