BMW Sport

Szukałbym 328i z niskim przebiegiem to też pośredni wtrysk, a łatwiej to trafić po jakimś tam strzale jak to USA, ale z małym nalotem i auto świeże będzie cieszyć, bardziej niż zgniłek z UE.
Piszę to w pełni świadomie, bo mam kolejne auto z USA które było w ciepłej części stanów i spód jest 10x lepszy niż w wersja EU.

Wszystko zależy z której części bo na przykład na florydzie nie ma zimy ale za to sól z oceanu i wilgoć robi swoje i auta rdzewieją.


Co do auta to jak znajdziesz egzemplarz z udokumentowana historia serwisowa to czy to będzie N54 czy N52 to będziesz zadowolony.

Z tego co widzę w Polsce to jedynie wszystko "na zamówienie", szczerze nigdy nie zgłębiałem tematu. Widziałem, że są firmy które zajmują się importem od A do Z.
Czy nie jest to trochę kupowanie kota w worku? I przede wszystkim czy opłaca się ściągać z USA coś innego niż 335i ?

nie bo 330, 328 zazwyczaj sa w biedzie edyszyn

Nie można mieć wszystkiego

Jak pytałem e 90 335i to jakieś firmy mówili, że jak chce to mogę, ale bez sensu bo auto, cytuje "stary kapeć" a koszty sprowadzenia dla f30 330 będą takie same.

Najwięcej teraz chyba właśnie E92 335i albo is się ściąga, nic niżej chyba rzeczywiście nie ma sensu, jeszcze przy obecnych kursach monety

Nie opłaca się ściągać niczego co na rynku jest tańsze niż 45k moim zdaniem, bo w tych e92 przody zazwyczaj są uszkodzone, a są najdroższe w naprawie. 328i szukałbym w kraju już.

Lipa jak nie wiem, mało nowych ogłoszeń, bene 272km to w ogóle w **uj ciężko znaleźć. Szukam do 40k więc budżet też nie jest nie wiadomo jak duży żeby przebierać.
Wersje 328i to w większości ulepy, do tego jak policze koszt kolektora z disami, wgranie mapy, doposażenia i fakt że nadal nie będzie to oryginalne 330i to jakoś mało mnie przekonuje bo w tych pieniądzach mogą kupić mocniejsze auto.
Zacząłem się rozglądać za 335i i 335d i coraz bardziej przekonuje mnie to drugie, serwis benzyny w przypadku jakiś problemów z układem paliwowym znacznie większy niż 335d , myślę że udźwignę to auto a przynajmniej będzie frajda z przejażdżek.

Dobry plan

z budżetem 40k chyba bym odpuścił 335 (czy to i czy d)
szczerze mówiąc, z budżetem 40k chyba bym odpuścił nawet e92 330i, bo pierdoły w bmw potrafią kosztować krocie. musisz liczyć się z tym, że może być tak, że rok w rok będziesz w takie auto wkładął 5-7k w dupsy, bo ma swoje lata i ma prawo coś niedomagać

Doskonale zdaje sobie sprawę ile co kosztuje i tego się nie boje. Przerobiłem już kilka beemek z silnikami od 2.0 po 535d, które mam gdzieś w rodzinie czy też pomagałem kumplom w naprawach. Wcześniej jeździłem 530i w które też wpakowałem worek pieniędzy, ale to bardziej z pasji niż konieczności. Akurat jeśli o serwis to wszystko robię sam więc pozostaje koszt części. Z tym budżetem to nie jest tak, że więcej nie mam. Po prostu w tej chwili kupować droższego auta, bo mam też ważniejsze wydatki. W najgorszym przypadku zamknę auto w garażu i niech stoi - tak jak pisałem wcześniej to ma być "weekendowe auto zabawka" tak, żeby posiedzieć w garażu przytulić, zrobić polerkę, położyć ceramikę a weekend wyskoczyć nad jeziorko lub sporadycznie na wczasy. Na daily mam inne auto.

no to jak auto zabawka to żaden diesel
w takim razie, jak wiesz z czym to się je, to

No ale nie powiesz mi, że serwis 335i kosztuje tyle co 335d
O awaryjności N54/N55 jest zdecydowanie głośniej niż o M57

no nieeee.
po prostu jak ma to być weekendowe auto to żaden kopciuch
w pewnym momencie, każdy przechodzi na jasną stronę i rezygnuje z kopciucha na rzecz benzyny (tym bardziej, jeśli to auto weekendowe do pojeżdżawek)
no może prawie każdy, niektórzy robią z diesli 500 koni jak lukbmw:D

Czasami trzeba wybrać kompromis, od zawsze jeździłem benzynami. Parę miesięcy temu kupiłem pierwszego diesla w moim życiu (berlingo 1.6 hdi) i gdyby nie to nie pomyślałbym nawet o 335d, mimo że gdzieś te silniki się przewijały u znajomych to zawsze byłem sceptycznie nastawiony do diesli może dlatego że w mojej rodzinie też zawsze królowały silniki benzynowe. Jakby nie patrzeć eksploatacja 335d tańsza i koszty tankowania też mniejsze. Znając moje szczęście, chwile po zakupie 335i posypałby się układ paliwowy
No wiadomo, że bedzię brakować wydechu w stosunku do diesla... ale bardziej jarają mnie osiągi.

w 335d mogą się posypać wtryski (6 sztuk) i turbiny (2 sztuki) do tego listwa wtryskowa CR, dwumas/sprzęgło i zamkniesz się pewnie w 20 tyś
żartuję oczywiście

czyli szukać tego co trafi się w lepszym stanie
o 335i w takim budżecie nie myśl, będzie studnia

Odpuścił bym wszystkie 335 do 40k nie ma szans na zdrowe...Jeśli na weekendy auto diesla też bym odpuścił bo to lipa moim zdaniem...jedynie chyba na twoim miejscu myślał bym tak...130i/330i sedan bo coupe w tej kasie no sam nie wiem nie znam rynku innych e92 niż 335 I m3 Ale wydaje mi się może być ciężko chyba, że dasz radę dołożyć...Po za tym to 545/550i albo coś starszego trochę e46 330ci. Najfajniejsze było by e92 do twoich celów tylko chyba potrzeba nieco elastyczniejszego budżetu...

też odradzam, mnie się udało pojeździć fajnym autem i nic się poważnego nie działo ale to nie regułą że dasz 80k za n54/5 i też tak będzie

jak auto ma być typowo weekendowe to też wolałbym pb, a z drugiej strony takim 335d jechać w traskę to też tak nie najgorszej

Żebyście nie myśleli, że wezme pierwsze lepsze ogłoszenie pojade i kupie. Już od 2 miesięcy szukałem 328/330i było kilka ogłoszeń ale niezbyt mnie urzekły ze zdjęć więc nawet nie jechalem oglądać na drugi koniec Polski. Auto będzie bardziej na traski niż bujanie po mieście, do miasta mam blaszaka Berlingo. Fajnie by było gdyby do lipca się coś znalazło bo w lipcu mam wyjazd na wakacje to nie musiałbym jechac blaszką ale jak nic się nie znajdzie to na siłę nic nie kupie. Codziennie obserwuję rynek i badam ogłoszenia, w tej chwili jest kilka sztuk 335d do 40k ale liczę na to, że wpadnie cos z lepszym wyposażeniem bo okolo miesiąca temu były nawet fajne sztuki ale wtedy w ogole nie myślałem o tym silniku. Tak na prawdę wszystkie auta, które kupowalem były kupowane z dwóch lewych rąk - od osób które nic nie grzebały a do mechanika udawali się w ostateczności i do tej pory dobrze na tym wyszedlem. Wspomniane berlingo udało mi się kupić prawie za połowę ceny rynkowej tylko dlatego, że auto jeździło po drodze od lewej do prawej. Auto sprawdziłem miernikiem igła, kupione w Polsce nie malowane. Wiecie co się okazało? Sruby od wahacza były poluzowane. Koszt naprawy 0zl. Kolejna wadą było zostawianie plamy oleju pod autem, wystarczyło wkleić miskę na nowo. Koszt 20zl. Do tego auto było w opłakanym stanie, lakier caly matowy a w środku gorzej niż w śmietniku. Brzydziłem się tym wracać do domu, ale wyprałem karcherem zrobiłem polerke i auto nie do poznania. Podobnie było z beemkami, które kupowalem.

Tak więc mechaniki sie nie boję pod warunkiem, że ktoś rząda uczciwej ceny za auto. Wolę kupić auto z wybitym zawieszeniem i zrobić wszystko na lemforderze sam niż kupic perełke z chińskimi wahaczami które są chwile się posypią i tak.

Poza E92 masz jeszcze druga opcję? Piszesz i słusznie, że jak nie znajdziesz to na siłę nie kupisz.