BMW Sport

mam pytanko mam 330 d 2001 z chipem i chce zamontować TURBO TIMER APEXI czy to się da zamontować do bmw i czy będzie działć

hmm... mamy takie same samochody

Turbo Timer APEXI ?? a co to takiego ??

patiit, a dlaczego ma się nie dać? w czym co ma przeszkadzać?

MaTiMa, turbo timer to urządzenie, które ustawiasz by po wyjęciu kluczyka ze stacyjki i zamknięciu auta silnik jeszcze pracował by schłodzić turbinę (też myślę nad tym urządzeniem)

2-ch znajomych mają turbo timery ale firmy greddy, też myślałem by załozyć sobie ten timer, ale teraz się pilnuje by trochę odczekać. Jak masz alarm z odcięciem paliwa to i tak trzeba czekać aby auto zgasło bo nie można załączyć alarmu.

No właśnie mam firmowy alarm Bmw i zastanawiałem się czy odcinka nie będzie mi go gasi razem z wyjęciem kluczyka tak myslałem ,że może by obszedł to odcięcie żeby się załączało dopiero po wyłączeniu się turbotaimera

Odświeże troche temat... ktoś już założył może taki turbo timer w swoim BMW??
Troche popytałem oraz poczytałem na ten temat i chciał bym właśnie coś takiego zamontować w aucie... chciałem już taki timer zamontować w poprzednim aucie, ale niezdążyłem gdyż został sprzedany.
Reasumując, z różnych opini jakich udało mi sie otrzymać dostałem info że najlepsze turbo timery to APEXi oraz Greddy

No i teraz własnie moje pytanie, ktoś już coś takiego robił, jak tak to czy jest dużo przy tym zabawy??

Mialem Apexi w poprzednim samochodzie (Audi A4 1.8T) i byl duzy problem z montarzem.tzn ogarnieciem elektryki.Meczylo sie przy tym 2 elektrykow z dwoch roznych warsztatow,a problemem byl wlasnie alarm,a raczej to jak jest skonstruowany.Prawdopodobnie bedzie tak samo w BMW,ale moze ktos ma to ogarniete.Apexi ma 3 funkcje,pomiar napiecia,pomiar O2 (z przeplywki?) i timer czyli ustawianie po ilu minutach samochod ma sie wylaczyc.Mi dzialal tylko timer oraz pokazywal aktualne napiecie na baterii,ale podczas wylaczania samochodu poprzez kluczyk silnik na 2sek przerywal prace co skutkowalo ponownym skanowaniem obwodu,czyli wyskakiwaly wszystkie kontrolki tak jak przy uruchamianiu samochodu i niestety czasami silnik gasl.Drugim problemem bylo ze niedalo sie zamknac samochodu z pilota i trzeba uzywac kluczyka.Podczas zamykania i energicznym trzasnieciu drzwiami wlaczaly sie swiatla awaryjne,ktore mrugaly az do wyzerowania ustawionego czasu.Kazde uzywanie turbotimera wywalalo bledy na kompie podczas skanowania (vcds).I jeszcze jedna sprawa,kazdy turbotimer powinien miec zabezpieczenie przed kradzieza samochodu,podczas gdy samochod "chodzi" na timerze,a zlodziej ma nadzieje ze zgrzytnie nam samochod,musi oposcic hamulec reczny co skutkuje natychmiastowym zgasnieciem silnika.Jest to wazne szczegolnie dla firm ubezpieczeniowych,jesli ktos zgrzytnal by samochod.Mam nadzieje ze nikogo nieodwiode od zamiaru kupna,bo turbotimer to fajna rzecz dla somochodow z turbo,szczegolnie w cieple letnie dni lub po upalaniu,lecz sprawa z instalacja niejest prosta w niektorych samochodach i tak ja tez mialem nadzieje ze podlacze to sam

fajna opcja

Panowie Ja mam to zamontowane w e-46 330d jak wiadomo trzeba oszczędzać turbinkę .Montaż trwał 15 min tylko ,że i tak nie zamkniecie auta gdy on chodzi bo alarm na to nie pozwoli więć trzeba czekać aż zgaśnie auto po czasie gdy go wyłączy timer .Ja kombinowałem z elektrykami żeby po wyjęci kluczyka samochód chodził jakieś czas po czym sam się zamknął trzeba by było mieć coś co opóżni zamknięcie drzwi przez alarm , narazie pozostaje zamykanie z kluczyka żeby się oddalić od samochodu gdy ten jeszcze jest na chodzie .podobno można to zrobić działa to podobnie jak antynapad ,ale ja jeszcze do tego nie doszedłem.

W takim razie ten TT jest bezsensownym rozwiązaniem bo mogę sobie zaciągnąć ręczny, wyjść zapalić papierosa po czym zgasić auto.
Ew. opcja dla niepalących- wysiąść i w między czasie wytrzepać dywaniki...


Wracając do sedna sprawy, jak tutaj ktoś wyżej pisał, można wymyślić jakieś opóźnienie dla alarmu lub po prostu zrezygnować z alarmu..
Moja BM chyba nie ma alarmu, tak mi się przynajmniej wydaje i również będę z czasem myślał o TT bo lubię sobie nie raz przycisnąć co też
skutkuje temperaturką turbiny.

P.S z tego co widzę po allegro, od 300zł można zaleźć TT od HKS, a to chyba też dobre rozwiązanie, zważywszy na markę.

Witam

Panowie... oszczędzanie turbinki to podstawa, wiąże się to z mądrym użytkowaniem turbodoładowanego silnika.
Aby móc mądrze użytkować, wypada coś na temat jego warunków pracy wiedzieć.

Temperatura robocza cieczy chłodzącej w przeciętnym dieslu to około 90st. W tym czasie temperatura oleju w nim będzie się wahać w przedziale 100 do 150st mowa tu o średniej temperaturze oleju bo są miejsca gdzie olej ma spokojnie ponad 200st. Temperatura oleju jest zależna przede wszystkim od obciążenia silnika .
Co to znaczy ?
Zakładamy że układ obiegu cieczy chłodzącej jest sprawny i niezależnie od warunków jazdy i otoczenia potrafi utrzymać 90 st. Utarło się że ciecz w chłodnicy chłodzi silnik.. tak jest ale robi to pośrednio. To olej odgrywa tu kluczową rolę on ma styczność z elementami silnika smaruje i odbiera ciepło a następnie oddaje je do płaszcza wodnego.
Temperatura średnia oleju wzrasta lub opada w zależności od obciążenia silnika........ gdy jedziemy autostradą utrzymując wysoką prędkości a co za tym idzie spore obroty , motor jest obciążony bo walczy cały czas z oporami, pracuje na bogatej w paliwo i powietrze mieszance co przy spalaniu daje dużą temperaturę a co za trym idzie wzrasta moc.
Gdy przemieszczamy się spokojnie w ruchu miejskim i silnik nie jest obciążony ,wydziela znacznie mniej ciepła. W takich okolicznościach olej będzie miał temperaturę zbliżoną do temperatury cieczy chłodzącej. Rozpiętość temperatur na różnych elementach silnika nie jest tak duża jak w przypadku silnika pracującego pod obciążeniem.Np temperatura kolektora wydechowego i temperatura miski olejowej,będą bliższe sobie przy łagodnej jeździe.
Co się dzieje gdy zapierdzielamy autostradą silnik jest obciążony a olej ma powiedzmy 140st. i nagle zachce się siusiu i zjedziemy na parking a następnie wyłączymy od strzała silnik.
Zatrzymujemy obieg cieczy jak również zatrzymujemy obieg oleju. Zanika rotacja powietrza w komorze silnika (zapewniam że taka jest przy prędkości 160km/h)
Na kolektorze podczas jazdy temperatura utrzymywała się na poziomie powiedzmy 400st teraz gdy stoimy zanim zacznie opadać jeszcze trochę przez chwilkę wzrośnie. Nie ma obiegu cieczy ,oleju i powietrza. Punkty silnika w których temperatura jest wysoka nie są chłodzone . Turbina jak wiemy jest przykręcona dość sporą powierzchnią do kolektora i ma tak samo wysoką temperaturę jak on. Jest chłodzona i smarowana olejem silnikowym który po wyłączaniu silnika nie "płynie". Objętościowo oleju w turbinie jest mało, kluczową rolę w chłodzeniu jej odgrywa ciśnienie tego oleju i jego prędkość przepływu przez nią. Gdy olej przestaje się przemieszczać przez turbinę gdy ta jest bardzo gorąca, spieka się w niej i osadź. Najczęściej i najwcześniej problem pojawia się na uszczelnieniu osi bardzo podobne rozwiązanie jak w przypadku pierścienia tłokowego.
Na oś jest nasunięty pierścień uszczelniający obie strony zimna i gorąca.

Poglądowe foto.



Rozebrałem w swoim życiu parę zajechanych turbinek ... pomijam te które były uszkodzone mechanicznie (np .uszczerbione nadtopione, odkształcone łopatki)
Mam na myśli te które "srały "olejem na zimną lub gorącą stronę.
Problem zawsze był ten sam przegrzany aż fioletowy pierścień uszczelniający z sporym osadem spalonego na nim oleju.
Dało się zawsze zauważyć jego wyrobione prowadzenie w osi jak również zmniejszoną powierzchnię roboczą w porównaniu do nominału.

Dlaczego do tego dochodzi ?
Sądzę że w rowku prowadzenia pierścienia jest po wyłączeniu silnika tylko nalot oleju, jego mała ilość błyskawicznie odbiera ciepło przegrzewa się , zwęgla i osadza . Z czasem powoduje niewłaściwy obieg oleju ,zacieranie i przegrzewanie pierścienia.
Pojawiają się luzy poprzeczne i wzdłużne a następnie wyciek oleju do dolotu lub wydechu.

Jak ja to widzę i "timer " moim zdaniem nie jest potrzebny świadomemu użytkownikowi.
W ruchu miejskim ani olej ani turbina ani kolektor ani podzespoły silnika nie uzyskuję niebezpiecznych temperatur.Więc natychmiastowe wyłączenie motorku po ruchu miejskim nie jest niebezpieczne. Natomiast w trasie po zjechaniu na parking, bezwzględnie należy zostawić silnik na wolnych obrotach aby temperaturo oleju ,kolektora i innych podzespołów silnika zmalała.

Wyobraźcie sobie nagłe wyłączenie silnika w 40 sekundzie tego filmu :


Co stało by się z olejem w turbawce........

Pozdrawiam Krzysiek

Roger-Nysa, ho ho...kto jak kto ale kolega potrafi wytlumaczyc

x2, po za tym już nie jedną wypowiedź Rogera widziałem na tym forum i mogę przyznac że chłopak ma pojęcie o czym mówi

Po przeczytaniu wypowiedzi Rogera i przemyśleniach to rzeczywiście nie ma sensu montować w dieslu takiego urządzenia... chyba, że ktoś cały czas pałuje auto i nie ma czasu na poczekanie aż turbo się ostudzi.

Zawsze takie turbo timery widziałem w autach benzynowych z turbodoładowaniem w stylu 200SX, Skylina, czy Lancera, ale to auta do ostrej zabawy zwłaszcza na torach i właśnie dlatego pewnie się montuje takie rzeczy, natomiast w dieslu takich obciążeń w mieście raczej nie da się osiągnąć jak w/w autach na torze...

Chyba daruję Sobie ten projekt z turbo timerem i pieniądze te przeznaczę na fundusz na nowe felgi

P.S.
Fajny filmik wstawiłeś... dobrze obrazuje jak się nagrzewają podzespoły w aucie przy obciążeniu.