BMW Sport

( o kurcze to juz paru ,grupa,plemie etc)

Śledziłem wątek od początku.
Pytałaś o to ile byłbym skłonny zapłacić ,aby policja kontrolowała pijanych kierowców (według ciebie koszty kontroli są bardzo duże). Ja odpowiedziałem pytaniem ile ty byłbyś skłonny zapłacić ,aby wynagrodzić szkody ,które powodują pijani kierowcy przez to ,że nie zostali złapani. Nie udzieliłeś na nie odpowiedzi i czekam na nią.
Możliwe ,że wyraziłeś się dość nieprecyzyjnie,więc wyjaśnij o co ci chodziło.

no coz ,po prostu musisz sie pogodzic z faktem ze liczba wszelakich kontroli bedzie tylko sie zwiekszac a na pocieszenie moge ci napisac ze mozesz zamieszkac w bieszczadach tam paru takich niepogodzonych ze swiatem mieszka( o kurcze to juz paru ,grupa,plemie etc)

ciezko jest tlumaczyc cos komus jak on wie lepiej i juz
na kazdy temat
fajnie masz, obowiazkow ci nie przybywa ,jakosci nie tracisz

W Szewcji wszyscy jeżdżą zgodnie z przepisami. Mandaty są gigantyczne.

Chociaż dla jakiegoś bogacza, kupno nowego samochodu nie stanowi żadnego problemu. Lepszym sposobem wydaje mi się nakładanie mandatów za jazdę po pijaku adekwatnych do zarobków. Bo zapłacić 500 zł mandatu dla kogoś kto zarabia 1200-1300 zł a dla kogoś kto ma kilkadziesiąt tys. miesięcznie to wydaje mi się niesprawiedliwe.

co do wolnosci...to co dla jednego jest "wolnoscia" dla drugiego jest ograniczeniem jego swobodnajlepszym przykladem sa tu palacze, qrw### mnie lapie jak koles przedemna pali a ja za nim wpadam w chmure dymu...ale ON MA PRAWO

No i do wszystkich zwolenników ograniczania wolności w imię powszechnego bezpieczeństwa, dobrobytu i dostatku. Przypomniała mi się jeszcze jedna historia, opowiedziana przez Edwarda Lucasa, korespondenta The Economist i BBC, syna Johna Lucasa – filozofa z Oksfordu.Cytuj:Obywatele nie tylko muszą się liczyć z tym, że można im postawić zarzut popełnienia przestępstwa, ale muszą także brać pod uwagę to, że mogą zostać odnotowani w jakiejś urzędowej bazie danych, czego konsekwencje są nieprzyjemne i nieznane.Doświadczyłem tego zagrożenia niedawno, gdy po przeprowadzce moi synowie (14 i 16 lat) wyszli wieczorem przez okno na płaski dach naszego nowego domu, aby się rozejrzeć. Sąsiadka wzięła ich za włamywaczy. Wybrała numer alarmowy i wkrótce w naszej zacisznej uliczce zjawiło się aż sześć wozów policyjnych.Policjanci skierowali reflektor na dach, kazali chłopakom stać bez ruchu, a później zadzwonili do naszych drzwi. Nie brałem tego zbyt poważnie. Od wynalezienia dachów dzieci zawsze na nie wchodziły. Moi chłopcy nie wyrządzili żadnej szkody, a poza tym był to w końcu mój dach. Funkcjonariusze było rozwścieczeni. Zagrozili, iż zostanie wszczęte postępowanie w sprawie marnowania czasu policji. Zwróciłem uwagę, że to nie my ich wezwaliśmy, ale to rozjuszyło ich jeszcze bardziej. Argumentowali, że jesteśmy nieodpowiedzialnymi rodzicami skoro pozwalamy, aby nasze dzieci wchodziły wieczorem na dach. Odpowiedziałem, że postępowanie moich synów jest moją sprawą. Riposta była niepokojąca :„Wie pan, że możemy pana wpisać do rejestru opieki społecznej?”To nie przelewki. Kiedy ktoś zostanie odnotowany w tym rejestrze jako zły rodzic, może się spodziewać wielu dotkliwych konsekwencji.W najgorszym wypadku pozbawi się go opieki rodzicielskiej na zawsze. Częściej delikwenta wysyła się na „szkolenia dla rodziców” i dokonuje wścibskich kontroli, aby sprawdzić, czy odpowiednio sprawuje opiekę nad pociechami. W najlepszym razie osoba odnotowana w lokalnym rejestrze opieki społecznej jako „rodzic stwarzający problemy” musi założyć, że być może nigdy nie będzie mogła wykonywać zawodu polegającego na kontakcie z dziećmi, a nawet działać jako wolontariusz – np. w klubie młodzieżowym albo w szkole własnych dzieci.

Za alimenty powinni zabierać samochód, jak dalej nie płaci to też prawo jazdy. Żeby odebrać prawo jazdy sąd nie musiałby stwierdzać niezdolności do prowadzenia pojazdów, odebranie prawa jazdy do czasu aż zacznie płacić alimenty byłoby czynnikiem motywującym. Co z tego ,że mu potrzebne do pracy? Niech znajdzie inną. Matce jego dziecka i jego dziecko są potrzebne pieniądze na życie, ale jego to nie interesuje. Jak ma prawo jazdy też nie płaci, więc jaka różnica. A jeśli nie będzie pracował i zarabiał, w końcu nie będzie miał gdzie mieszkać,co zjeść,co ubrać to się nauczy odpowiedzialności za swoje czyny.

Jest różnica, między wolnością a anarchią.

PiotrekW napisał(a):Śledziłem wątek od początku.Pytałaś o to ile byłbym skłonny zapłacić ,aby policja kontrolowała pijanych kierowców (według ciebie koszty kontroli są bardzo duże). Ja odpowiedziałem pytaniem ile ty byłbyś skłonny zapłacić ,aby wynagrodzić szkody ,które powodują pijani kierowcy przez to ,że nie zostali złapani. Nie udzieliłeś na nie odpowiedzi i czekam na nią.Możliwe ,że wyraziłeś się dość nieprecyzyjnie,więc wyjaśnij o co ci chodziło.Płci jeszcze nie zmieniłem 1. Chyba nigdzie nie napisałem,że koszty kontroli są bardzo duże2. Co to znaczy odpowiadać pytaniem? To znaczy nie odpowiadać 3. Odpowiadam na Twoje "odpowiadające pytanie".:Nie jestem skłonny za to płacić. Jak ktoś wyrządza szkodę, to on powinien płacić.Dlaczego chcesz abym ja płacił za czyny jakiegoś pijaka robiącemu komuś krzywdę autem?Zadanie naprawienia szkody leży zasadniczo po stronie osoby ją powodującej

"moja wolność kończy się tam gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka" to podstawowa zasada.

KotSylwester napisał(a):
W Szewcji wszyscy jeżdżą zgodnie z przepisami. Mandaty są gigantyczne.


W szwecji byl nie tak dawno glosny przypadek o tym jak sad odebral wnuka dziadkom (jedynym prawnym opiekunom) bo stwierdzil ze sa za starzy i oddal go na wychowanie parze gejow. Uwiez mi nie chcialbys tam miec dzieci. Mamy sie wzorowac na ich prawie?

becek napisał(a):
co do wolnosci...to co dla jednego jest "wolnoscia" dla drugiego jest ograniczeniem jego swobodnajlepszym przykladem sa tu palacze, qrw### mnie lapie jak koles przedemna pali a ja za nim wpadam w chmure dymu...ale ON MA PRAWO


Mylisz pojecia. Jest dokladnie odwrotnie niz piszesz. "moja wolność kończy się tam gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka" to podstawowa zasada. Nie dziwi mnie wiec twoj opor jak nawet nie wiesz z czym "walczysz".

ijący ludzie w godzinach szczytu (korkach) to raczej ci co nie pracują , najczęściej margines społeczny (czerwonoskórzy), którzy raczej nie poruszają się pojazdami po ulicach bo ich nie mają!

mozesz uzasadnic ze nam sie to nie oplaca?
przykad twojego kolegi akurat potwierdza slusznosc tych kontroli

..::KoNik::.., nie chodzi o to ilu złapali. Chodzi o to że ktoś to wali rano w pracy może się przestraszy i nie nie będzie wracał z pracy drinknięty.

Jestem zdecydowanie za wyłapywaniem nietrzeźwych kierowców... ale sposobami które dają efekt...

na zapytanie czy po tym doswiadczeniu przestał pic dzien przed praca odpowiada: po co..? teraz wiem ze tyle moge i nic mi nie bedzie... najwyzej ograniczam do jednego piwa mniej..

U nas w firmie pracuje chłopak, ktory 3 lata temu z Gliwic do Krk wiózł ludzi...(wszyscy spali) 2 km przed celem zatrzymał sie w sklepie i wypił piwo...

Nie ma to jak ignorant nie liczący się z ludzkim zdaniem, posługujący się schematami w dodatku z tego co zrozumiałem pracujący w Policji
żyjemy w demokracji, w rozmowie używamy argumentów !! czy jeżeli będą robić kontrole na polnych i leśnych drogach i znajdą jednego kierowce może w roku to też się opłaca?
kontrola trzeźwości - tak
ale nie w takich mało atrakcyjnych godzinach jak korki w samo południe bo osoby złapane to będą marginalne przypadki
nie wiem czy nikt tu nie może pojąć chociaż by spojrzeć na siebie czy był nawalony w południe? pijący ludzie w godzinach szczytu (korkach) to raczej ci co nie pracują , najczęściej margines społeczny (czerwonoskórzy), którzy raczej nie poruszają się pojazdami po ulicach bo ich nie mają!