BMW Sport

A ja jeżdże zawsze nie szybciej niż ograniczenie +20km/h, bo wtedy wiem, że ani żaden fotoradar, ani szuszarka się mną nie zainteresuje i mam spokój, a przy okazji nie jestem najwolniejszy... A... I tu czekam na lincz- jestem tym **ujem przedstawicielem na których tak zawsze wszyscy cisną i miałem służbowe kombi w dieslu (skodę nawet!)... Jak ja uwielbiam te stereotypy, mój ojciec jeździ passerati w kombi i nigdy nikogo nie zabił jadąc samochodem i nawet jeździ całkiem sprawnie, a nie jak p*zda nie może być co?

k13thelegend, teraz najgorsi kierowcy to w toykach verso są ! Wiem coś o tym, bosh co za auto


A odnośnie meritum wątku to winna obustronna jest.

Cóż za osiągnięcie! Warto do CV wpisać

Facet jest nie byle kto!

x2 aczkolwiek chyba gorsi są kierowcy pand niż kombiaków

Taaaaaki jestem z niego dumny

Ogolnie w pl kierowcy sa naprawde slabi.
szkolenie na kierowcow do du.y.nie parkowanie na placu tylko wyprowadzenie auta z poslizgu,uzywanie abs u,dynamiczna bezpieczna jazda,uzywanie lewego pasa na autostradzie,odpalanie kierunkowskazu odpowiednio wczesniej.
Co do samego artykulu to nie wiem czy gosc mial zielona strzalke czy po prostu wjechal juz na czerwonym i wtedy go merol puknal.Fakty sa takie ze bardzo duzo ludzi laduje sie na poznym pomaranczowym i dochodzi do tragedi,3 minuty nikogo nie zbawi jak sobie poczeka.Grzanie 130 takim samochodem w miescie tez za madre nie jest ,ale jak sie ma taka moc to korci czleka zeby depnac a te 130 niejeden z was grzal w miescie i to nie raz nie dwa,tylko ze nic sie nie stalo i uszlo bezkarnie,wiec po to te komentarze ,dozywocie itd,dla goscia z kasa 4 lata w pierdlu a pozniej 6 bez auta dadza do myslenia ale wiadomo ze zycia nikomu nie przywroca.
W tym wypadku zgineli ludzie a to zawsze jest dla kogos tragedia.Gosc nie przeprosil i to juz zle swiadczy o nim ,bo co by nie myslec zabil 3 osoby.
U nas nie ma drog do szybkiej jazdy po za autostradami o 2 pasach na ktorycch tiry zaczynaja sie wyprzedzac pod gorke i trwa to tez niejednokrotnie kilkadziesiat sekund no bo ten przed nim jedzie o 3km h wolniej i takie rzeczy powinny byc zabronione,bo niejednokrotnie wpychal mi sie z naczepa przed maske i jeszcze przez radio morde darl ja debil no bo przeciez duzy moze wiecej a to swiadczy tylko o jego umiejetnosciach do stwazania zagrozenia.Wyprzedzasz kogos a on dep na pedal gazu i trzyma,osobiscie radze sobie bo zazwyczaj robia to golfami tdi ale jak masz slabszy motor to wiele nie trzeba zeby miec dzwona,na autostradzie ok ,mozemy swirowac bo najwyzej ktos zostanie z tylu ale na zwyklej krajowce dochodzi do wypadkow i czesto smiertelnych.
polacy lubia wrzucac kierunek jak juz skrecaja zamiast zasygnalizowac to odpowiednio wczesniej i to mnie najbardziej wk...a

Ja ostatnio przyjąłem taktykę by bezlitośnie trąbić jak ktoś skręca bez kierunkowskazu albo wrzuca go w chwili skrętu i wywołuje u mnie poczucie zagrożenia.

Jebłem



Dokładnie tak, to nie nowość.



W 9 na 10 takich przypadków taki cfel tudzież piz.da pokaże jeszcze faka zamiast przeprosić awaryjkami... Taki kraj że jak ludzie wsiadają do samochodu to się z nich robią kozaki.

Kraj w ktorym od niedawna kazdy moze kupic auto ,bo mozna juz za pare groszy kupic i ci co maja prawo jazdy od 40 lat a przejechali raptem 35 km zaczynaja wymiatac co niedziela to nie ma sie co dziwic ze tak jest.

To samo robię.

Natomiast nie trąbię tak na chama cisnąc, tylko 2-3 krotnie i krócej. Ogólnie jak jeżdżę to sporo trąbię, ale właśnie nie naparzam na maxa, tylko delikatnie - nazwijmy to impulsem dźwiękowym. Np jak będę wyprzedzał ciężarówkę której kierowca mnie nie widzi, jak ktoś jedzie na pasie obok i może mnie nie widzieć, jadę luźnym pasem, obok pasu który stoi 'korkiem', żeby nikt mi pod koła nie zechciał wskoczyć, lub jak zbliżam się do skrzyżowania i mam pierwszeństwo, a auto na podporządkowanej wydaje się jakieś homo niepewne.
To dobra metoda, we włoszech powszechnie stosowana, oni nie naparzają po chamsku na siebie tymi trąbkami, tylko dają o sobie znać - nie widzisz mnie, ale slyszysz - niczym nietoperze

No nie wiem... drugie Indie u nas będą

Klaksonolokacja taka. Może dlatego na przeglądzie sprawdzają klakson.
Ja jestem ze wsi, to jak mi wyprzedzany grzyb próbuje wkomponować swego Rdzopla albo Poldka w prawy błotnik i drzwi pasażera, trąbię ochoczo dopóki nie zauważę reakcji otrąbionego grzyba. Krócej trąbiłem, nie działa, grzyby są głuche albo udają, że to wcależebonie oni. Durniów, co znaleźli prawko w Laysach i właśnie wprowadzają na rondzie swoje zasady ruchu drogowego, wynalezione minutę temu, też otrąbiam gromko i długo, dopóki nie zaprzestaną dziwnych kocich ruchów i nie zaczną poruszać się swoim pojazdem jak na białego człowieka przystało. Nie montowałem pneumatycznych klaksonów, to by dopiero kusiło.

Oj tak

Wtedy to dopiero można by trąbić na takich kretynów

Bez przesady przecież nie zrobił tego umyślnie. Jakby był po alko to dożywotni zakaz jak najbardziej !!!

Kara słuszna moim zdaniem.

Wiekszosc trasy do pracy pokonuje po autostradzie, i jadac sobie 130km/h wyobrazilem sobie, ze jestem na skrzyzowaniu w miescie i wyprzedzam pojazd z prawej, majac stacje benzynowa po prawej i pieszego na przejsciu... Liczby to jedno, ale jak sie to zwizualizuje to dopiero sie widzi jak kiepska to byla ocena warunkow na drodze.
A z ta kara dla niego, to pamietajcie, ze na ile by go nie zamkneli, i czy oddadza mu prawko czy nie.. najgorsza kara jest to, ze ma na sumieniu 3 niewinne osoby - do konca zycia, i bez zawiasow...

Ja tam mam jedną "swoją" zasadę - w mieście nigdy szybciej niż 10km/h od tego co pozwala w danym miejscu ograniczenie. Czyli 50=60, 40=50, 70=80 itp. Jeżdżąc po Niemczech zauważyłem, że 3/4 tamtejszych kierowców kieruje się właśnie taką zasadą.

W trasie zwalniam w każdej wioseczce, czym często denerwuję kierowców za mną Bo w niezabudowanym jadę dość żwawo, 100-110, a w każdej wiosce hamuję do 60

Ogólnie wg mnie, najważniejsze to jeździć z głową. Nie trzymać się sztywno ograniczeń, tylko po prostu myśleć... Są miejsca, gdzie można pojechać 80 na 40 i nie stwarzać tym zagrożenia (tak, są takie miejsca i nie są to skrzyżowania lub przejścia dla pieszych), a są takie gdzie dozwolone 50 to za dużo... Po prostu używanie mózgu i obserwacja drogi oraz otoczenia to moim zdaniem najważniejsze rzeczy... Duża część kierowców patrzy tylko "przed swój nos" i zaskakuje ich np. gwałtowne hamowanie, kiedy wystarczyło popatrzyć 300m do przodu i można się było na to przygotować.

Dokladnie tak. W kazdym moim poscie w tym watku wlasnie to chcialem przekazac. Uzywac mozgu, nie koniecznie sztywno trzymac sie ograniczen, choc niektorzy chyba nie zrozumieli przekazu.. ale takie juz uroki polemiki z szerszym gronem. W kazdym razie popieram kolege w 100%.