BMW Sport

Za i przeciw - ciekawe historie związane z jednym z większych "dostarczycieli" pieniędzy do budżetu państwa. Co byś zrobił przy całkowitym zakazie spożywania, albo przy cenach przekraczających zdrowy rozsądek na poziomie 20 letniej whisky za browara?

Historia już pokazała co się dzieje w takich przypadkach - USA i prohibicja. Niektórzy zaczynają produkować w domu, niektórzy zaczynają nielegalnie sprzedawać, mafia i półświatek rośnie w siłę. Nikt kto ma chociaż krztę rozumu, nie będzie próbował prohibicji powtarzać. Nic to nie daje dobrego

Lotto mi to, prawie nie piję.

Natomiast poparłbym każdego kto pije i sie na to nie zgadza.



Ludzie powinni żyć jak chcą i pić co chcą.

Co z tego. Zakazują nam chodzić do sklepów, na siłownie i baseny. Mocno ograniczają zakup słodkich napojów. Nie wiadomo jak jutro nasze swobody ograniczą a jednak nikomu to nie przeszkadza.

bez urazy ale zaraz przyjdzie Damian i powie, że to dobre by było i zdrowe.................. taki żarcik z rana

a serio ja piję rzadko ale uważam że o ile ktoś nie popada w alkoholizm i nie krzywdzi najbliższych to gówno do tego co kto pije i ile wolny wybór

Wiec jak juz przywolano moje imie...
Kazdy kij ma dwa konce. I jak ze wszystkim w zyciu- umiar. Woda jest potrzebna do zycia, ale jest tez trucizna. Jedyna roznica to dawka. 2l/ dziennie? Super. 5-6 litrow na raz? Smierc.

Mam w rodzinie pedagogow i psychologow, ktorzy pracowali miedzy innymi w pogotowiach opiekunczych, domach dziecka i w osrodkach terapii uzaleznien. Alkoholizm jest straszny. S T R A S Z N Y. Bo to nie jest choroba jednej osoby jakby moglo sie wydawac.
Z drugiej strony lampka wina do obiadu czy przed snem potrafi czynic cuda.

Wiec znowu. Damian nie jest robakiem i widzi swiat w wiekszej ilosci kolorow niz czarne i biale. Damian widzi stany posrednie, ktorych jest nieskonczenie duzo.
Wszystko zalezy Ja osobiscie symbolicznie, lampka wina do jedzenia, piwo jedno do grilla, cos mocniejszego jak jest okazja- wesele w rodzinie na przyklad. Nigdy w ilosciach, ktore powoduja utrate swiadomosci i w miare jasnego myslenia. Z drugiej strony nie czuje totalnie potrzeby picia. Z alkoholem nie mam problemow, on ze mna tez nie Ale to tylko ja.

Na pewno trzeba edukowac spoleczenstwo i jak najszybciej interweniowac w przypadku sygnalow i problemach alkoholowych. Pewne mechanizmy, ktorych doswiadczaja dzieci w mlodym wieku, podswiadomie sa powtarzane i kolejnemu pokoleniu z reguly ciezko jest wyjsc z pewnym ram.

Zdzira850 - wykrakałeś, jest nasz obrońca poprawności komuszek i jego złote rady dla innych jak należy żyć i pić. Jakby wolny rynek i świat tego nie mógł weryfikować po prostu co kto robi... paranoja. Ta edukacja społeczeństwa to dopiero jest cyrk. Jakbym słyszał te bezmózgie posłanki w parlamencie europejskim. Gdyby człowiek był wolny i po prostu ponosił konsekwencje oraz był świadomy co się stanie gdy nawali, np. się rozpije, to by nie było tematu i tak powinno być w normalnym świecie.

Jig ty to jestes odklejony od rzeczywistosci i to zdrowo. Normalny swiat to ty masz naokolo. Nienormalny w glowie. Aldi przynajmniej potrafi wyciagnac jakies wnioski jak juz te 100 osob powie, zeby skonczyl z tymi spiskowymi teoriami, a ty- specjalnie z malej literki, sobie cos ubzdurales i nawet sensu wypowiedzi juz nie wyciagniesz, bo przed czytaniem masz juz w glowie obraz... to chore jest, to sie leczy. Powaznie jestes jakis zakompleksiony i porabany. Jak ty z rodzina sie dogadujesz w ogole? Czy sie nie dogadujesz? Bo to drugie to ja bym bral w ciemno. Wyjek Staszek z ciotka Maryla pewnie po swietach za kazdym razem pukaja sie w czolo jak przypomna sobie co przy stole wygadujesz... Przykre.

Zakaz palenia (nie pale), zrobienia sobie grilla (też nawet nie robię), podatek cukrowy (bo ktoś przytyje), za chwilę ograniczenia dla samochodów, ograniczenia dla tych co chcą lampkę wina się napić i ograniczenia dla tych co inne zdanie mają.

Niech lewactwo spada na bambus banany prostować.

I zawsze schemat ten sam - w imię rzekomego dobra i społeczeństwa, podpierając się przykładem jakiegoś patologicznego odsetka, alkoholików, nałogowych palaczy kopcących dwie paczki dziennie, idiotycznie parkujących dzbanów, czy kopcących diesli, bardzo nielicznych grup nie wpływających na ogół i mających się niijak do niego, wprowadzane są restrykcje dla wszystkich a patologiczne zachowania przy pomocy Goebbelsowskiej narracji powtarzania kłamstwa tysiąc razy są rozciągane na wszystkich ludzi w danej grupie, np z człowieka pijącego lampkę wina do obiadu raz w tygodniu robi się alkoholika i banuje wino.

Gdyby to jeszcze służyło ochronie zdrowia. Tu chodzi jedynie o hajs. Zawsze chodziło tylko o to.

No nie. Ja jestem otwartym prawicowcem, a ty krypto lewakiem, tym się różnimy.

Nie rozumiesz, że każda próba obejścia praw natury musi skończyć się, często nieprzewidywalnymi w pełnym spektrum, a jeszcze częściej - opłakanymi w skutkach, konsekwencjami. Tłumaczy ci to, jak krowie na rowie, Kyo od jakiegoś czasu, wspieram go w tym mentalnie, bo co mi pozostało.

xD Boze widzisz i nie grzmisz... mentalnie to powinienes sie poczuc w obowiazku i udac sie do jakiejs poradni.

Panowie, to nie temat polityczny, tylko luźna dyskusja. Alkohol ma bardzo wyraźne obie strony medalu, pytanie czy złe oddziaływanie na mózg, organy wewnętrzne, psychikę są warte różnorodności smaku i gatunku oraz zbawienny relaks dla człowieka?
Co do samych ograniczeń i wolności, to przecież cisza nocna, ograniczenia prędkości, nakazy i zakazy nie wynikają z komunizmu czy zachlannosci władzy, a z doświadczenia ludzi którzy widzę problem w czymś czego my na razie nie dostrzegamy, ale zapewne w którymś momencie się to zmieni. Jest proste wyjście - zamieszkać na pustyni, tam nic Was nie ogranicza

Wszystko zależy od ilości.

Na pewno trzeba prowadzić działania edukacyjne w zakresie zagrożeń alkoholizmem, podobnie jak z papierosami - to jest szkodliwe i uzależnia, i to też nie jest fanaberia tylko fakt.

Natomiast lampka wina do obiadu co jakiś czas przeciwnie - jest zdrowa, piwo do 'miąska z grylla' też, więc to nie jest temat zero-jedynkowy na zasadzie alkohol jest dobry lub zły. Jest dla ludzi i istotna jest dawka i jej częstość. I nie powinno się tego ani zabraniać ani przesadnie regulować, tylko ludzi edukowac. Nie powiem nic odkrywczego ale z większością rzeczy jest podobnie.

Lincoln, Nic nie powinno być zakazane ludziom. Jakby mój ojciec jarał a nie pił to bym pamiętał, że był wiecznie głodny i roześmiany a nie wqrwiony i agresywny.

Jak ktoś przedstawia proste fakty, które można udowodnić na milion różnych sposobów, to ty uciekasz od tego jak kot od octu.
Do poradni to bym odesłał każdego lewaka, który nie potrafi zaakceptować świata i rządzących nim praw, jakimi są.

No nie. I tu znowu temat nie jest zero jedynkowy. Część z tych rzeczy to zwykłe normy życia społecznego - żyj tak żeby innym nie przeszkadzać, ale część ograniczeń to już są totalitarne zapędy i kontrola społeczeństwa i tu trzeba postawić linię.

I to nie jest tak że my czegoś dziś nie rozumiemy a jutro zrozumiemy. My czegoś nie chcemy bo nie chcemy być niewolnikami, natomiast to że ktoś nie sra psem bo jest zakaz, ani nie można nocą drzeć ryja, to nie jest niewolnictwo czy ograniczenie wolności, tylko prawo chroniące czyjąś wolność. I też to musi być rozsądne, ponieważ czyjąś wolnością jest np darcie ryja, więc drzeć go może w dzień, bo w nocy inni w imię swojej wolności chcą spać

Przykład Szwecji, gdzie alkohol jest drogi oraz jego nabywanie jest nieco problematyczne pokazuje, że reglamentacje, obostrzenia, zakazy i utrudnienia nie odnoszą zakładanych skutków.

Znając temat dość dobrze, jestem za uczeniem kultury picia a oduczaniem kultury upijania.

+1. Pół dnia się cieszyłem, myśląc tak, jak w cytacie z pierwszych postów, "że po mnie nie przyszli", bo piję tylko colę zero, a podatek jest cukrowy. I pozniej zdziwko w sklepie...

Damian napisałem, że żarcik z rana słowa żart nie kumasz??????

Ja znam wiele odmian szarości Ty właśnie nie ma być jak rzad powie to nie jest odmiana szarości to ubezwłasnowolnienie i przerzucanie odpowiedzialności za swoje czyny na innych niech decydują za mnie

Napisałem też, że mnie temat nie dotyczy ja piję mało ale jak ktoś lubi pić co weekend to co to źle????? bo co?? bo nie jest miejskim aktywistą, nie jeździ na rowerze i fiuta se nie uciął to źle?? chce niech chelej ejgo życie jego kasa jego kredki