BMW Sport

Pilka nozna - niegdys w klubie, teraz została halóweczka
Tenis ziemny - kiedys czesciej, teraz sporadycznie, za to gdy jestem klika dni w Niemczech to zawsze jade na squash - bardzo polecam, tak nie napocisz się nawet po przebiegnięciu 10 km, do tego rywalizacja.
Rower - od czasu gdy kupilem porządny sprzęt widzę różnicę, przy dużo mniejszym subiektywnym wysiłku przejechac można kilkadziesiat km a wszelkiego rodzaju bóle łapią dopiero wieczorem. W tym roku niestety jeszcze nie jezdzilem.

A propos szóstki weidera - robiłem w zeszłym roku. U mnie spore efekty, nie będę wklejał zdjęcia, ale przed wakacjami 2008 zrobił mi się nieduzy brzuszek, co przy prostej sylwetce o raczej sportowym wyglądzie było po prostu komiczne i rzucało się w oczy. Pierwsze dni katorga, chcialem rzucic w cholerę, ból nie do zniesienia, ciężko było nawt wysiąść z samochodu. Po konsultacji z trenerem usłyszałem że to normalne, gdyby nie bolało to znaczy że robię coś nieprawidłowo. No to dalej, kryzys ok 20-22 dnia, ćwiczenia monotonne,w dodatku łączyłem je z aerobami (bez tego a6w jest nieefektywne, z gówna mięsni nie ulepisz), duży ból przy joggingu, żadnej przyjemności zarówno z ćwiczeń jak i z biegania, tak więc jogging zamieniłem na rower. Ok 30 dnia ból ustał, zauwazyłem pierwsze efekty, wyraźnie zarysowane mięśnie, pojawił się delikatny ból karku i łydek. Ostatni tydzień to już konkretny efekt, silna masa mięśniowa, akurat zdązyłem przed wakacjami. Waga ciała spadła z 94 na 88 kg, bez zmiany diety, po prostu jadłem trochę mniej a częściej, bez większych wyrzeczeń.

Rafał - brawo za upór i konsekwencję, z grubaska w budzącego sylwetką szacunek gościa w rok czasu, podziwiam.

Rafał, szacun za osiągnięcie

ale jak ja bym miał jeść to co Ty, to nawet wagę 200 kg miałbym głęboko w dupie

niestety podchodzę do życia trochę inaczej, nie po to żyję (zwykle krótko), by się męczyć jakimiś proteinami

mam ochotę na golonkę, jem golonkę

mialem takie samo podejscie rok temu zyje sie po to zeby bylo przyjemnie.

teraz moge stwierdzic ze moje zycie jest jeszcze lepsze.
jedzenie to tylko paliwo pozatym cwiczac mozna takze dobrze zjesc.

i ostatnia sprawa jesli mam pozyc kilka lat dluzej. to warto sie poswiecic

el Presidente,
ja 6 moze wprowadze za 2 tygodnie. takze idealne na wakacje.
teraz mam system cwiczen miesni brzucha opracowany przez mojego trenera + areoby. tylko ze u mnie jest jeszcze masa smalcu do zrzucenia. mam caly czas nadwage. pozatym nie ma co ukrywac ze walcze jak moge z rozciagnieta skora i rozstepami.

jaki rower? polecasz cos?
silownia silownia ale w lato zamiastr areobow trzeba wyjsc na powietrze:)

Daje, zabrałem się za to jakiś czas temu, ale z moją determinacją doszedłem do szóstego dnia i odpuściłem powtarzałem jeszcze jakiś czas serię z szóstego dnia i teraz koniec.

A tak na codzień to od czasu do czasu basen i gokarty pod M1..tez dają wycisk mięśniom rąk

Kupilem Cannondale'a Bad Boya 700tke, na początku na zjazdach uciekał mi spod tyłka (waga niecałe 12 kg), doslownie trzeba było się nauczyć układac na nim jak na motorze Bardzo fajny bojowy wygląd, matowe lakierowanie.

Jak radzisz sobie ze skórą? Kremy od żony ?

jakbym miał takie podejście to bym prowadził agencję reklamową, a nie restaurację

walcze jak moge. ciezko idzie.
rano jakis krem ujedrniajacy z mentolem i kofeina
w ciagu dnia staram sie ze dwa razy czyms posmarowac. w aptece kupilem dla mezczyzn ziaja

na noc stosuje krem podgrzewajacy thermo.

przy przysznicu na zmiane na skore puszczam wode goraca i zimno.

generalnie sam nie wiem czy jakbym przestal z tym wszystkim to czy by bylo gorzej.
to chyba dziala jak stożek w aucie. jet to ok. nie ma go. to nie ma znaczenia:)

no właśnie, Kucharz ma niestety sporo racji w tym co pisze... właściwie to nie chodzi o rację... nie wiem jak to nazwać... ja uwielbiam gotować, pod gotowanie zrobiłem nowa kuchnię... uwielbiam jak przychodzi troche osób, ja gotuje, piekę, jestem w swoim zywiole - i jak tu przejść na gotowanego kurczaka z marchewką... a gdzie rózne makarony, mięsa, pieczenie, przepisy wymyslane w afekcie bez baczenia na kalorie, tłuszcze i inne... ja podczas gotowania odpoczywam, a jak mozna odpocząć gotując kurczaka na parze... wiem, ze troche to smiesznie brzmi, ale człowiek jest tak zalatany, tyle godzin w pracy, ze na przyjemności na prawdę zostaje mało czasu. ja wolę gotować niz jeść, ale człowiek i tak się napróbuje, nałyka oparów i koniec końców pochłonie znaczną część tego co właśnie spłodził. z gotowania nie zrezygnuje, pozostaje wiec ruch. a to juz wymaga totalnego samozaparcia, zrezygnowania z dotychczasowego trybu zycia. a to juz jest kosmos. jak rzucanie tytoniu. albo piwa. nie wiem, czy kazdy jest do tego stworzony.

dlatego Bratku - podziwiam Cię!




(tylko wiesz, bez przesady )

heh Panowie zeby nie bylo
ja mam drastyczna diete i cwicze.
ale dlaczego nie ukrywajmy ze nie kazdy ma 50kg nadwagi

mysle ze jak ktos chce zmienic troszke sylwetke na lato, to nie musi sobie odpuszczac przyjemnosci, wystarczy troche i rezygnacja juz takiego naprawde przesadnego obzarstwa:)

wiem, wiem, ale czy zrzucić 15 kilo czy 50 potrzebna jest tak samo silna motywacja. zeby rozpocząć. i kontynuować. po pół roku przedłuzyc cykl, to juz chyba nie taki problem. Bracie Kompetentny - powiedz, czy rowerek stacjonarny 5 razy w tygodniu (bo kiedy bedę pił piwo) tak po godzince to w ogóle ma sens, czy nawet go nie rozpakowywać?? (własnie przyjechał ) i w czym pomoże (tzn, czy piwny kałdun sie troche skurczy?)


aha, i co w ogóle z piwem i alko w ogóle w Twojej diecie? znieczulasz sie juz tylko potreningowymi skarpetami, czy jak?

heh rzadko pije alkohol. piwa prawie wcale.
rowerek jest idealny do zrzucenia kilogramow.
po 20 minutach organizm zacznie palic tluszcz.
z tych obszarow gdzie sie odklada.
jadac godzine po 5 razy w tygodniu szybko odczujesz efekty

a wiec krotko ma sens.
nie ma natomiast sensu szarpanie sie na rowerki po 10-15 minut.
w tym czasie spalimy tylko cukier z krwi. pozniej zjesz. twoje zloki uzupelnia braki i sobie jeszcze odloza na pozniej bo wkoncu cos jest nie tak skoro kazali mu jechac

Tylko nie zapominajmy ze jazda rowerkiem w domu ok 20 min. a jazda rowerkiem po dworze 20 min. to zupełnie 2 inne rzeczy na dworze szybciej spalisz i więcej niż w domu... bo wiatr, powietrze, oglądanie się za siebie... to dodatkowa gimnastyka i wysiłek
Ja nie ukrywam też muszę zrzucić trochę ale nie odmawiam sobie piwka czy wódeczki
najważniejsze by po godz. 18 się nie opychać i to już dużo daje!

tak tylko pod warunkiem ze jedziesz rowno i stalym tempem. a nie po miescie co chwila sie zatrzymujac i odpoczywajac. tetno ma byc ciagle podniesione, a odech przyspieszony

zeby nie oszukiwac a spalic. najlepiej przeplynac jakies jeziorko
tu sie nie oszukuje haha:D

co to znaczy, ze krótko ma sens? krótko, w sensie przez dwa miechy, a potem cos innego, czy przejęzyczenie?



a oglądanie meczu tez się liczy?

15minutowe przejażdżki mi nie grożą - playoffs w NBA w pełni - spedzam przed ekranem 3-4 godziny dziennie



a jak do tego maja sie te programy, które mozna ustawić w rowerku? lipa? jechać stałym tempem? kurde, mogłem rowerek za dwie stówy kupić... powiedzcie, ze nie...

BIGPUN, jazda po mieście nie wchodzi w grę... to oczywiste chyba że będziesz jeździł rowerem po piętrowym parkingu samochodowym
2 razy w tygodniu na basen po 2 godz... też coś da... ale tylko wtedy jak będzie siepływało a nie za dupeczkami rozglądało
bierute, na rowerku możesz ustawić czy jedziesz po równej nawierzchni, czy pod górkę... albo zmienny teren...
NBA na rowerku... mobilizuje... ale jak przesadzisz pierwszy raz to na DUP** nie bedziesz mógł siedzieć przez tydzień

bierute Proponuję Ci żebyś włączył sobie np. kolarstwo górskie w tedy będziesz miał większą motywacje

a wiec krótko: ma sens
tak powinno byc 5 x 1h ma sens


pisalem o jezdzie po dworzu, chodzi o to aby nie rtobic przerw.
jak masz dobry rowerek stacjonarny to sobie mozesz ustawic na nim nie tylko obciazenie ale takze rodzaj treniengu. np interwał albo cardio.
jaki by nie byl ten wysilek napewno bedzie dobry:)

no to jazda...






kupie tylko po drodze jakiegos szesciopaka...