Alik87 napisał(a):
Krisu_K13TL napisał(a):
No to upalone...
Z m54 po małych modach e36 zyska pewnie sporo wigoru...
Ja bym chętnie o tej maździe poczytał, a mamy coś takiego jak: "Inne Pojazdy Forumowiczów"... Ale może być też dygresja tutaj.
pawel934, jak się ma taki współczesny dopracowany wóz do leciwego e36 "na dopingu" w postaci modów? Precyzja prowadzenia mazdy to pewnie inny świat? Ty masz zmieniony magiel w e36?
Kurde jazda na tor na kołach brzmi świetnie, ale n54 chyba nazbyt "specjalnej troski" na takie manewry... Pozazdrościć!
Odnośnie M54 po modyfikacjach to temat rzeka. M52b28 też dziabnięty szokuje wigorem. Ale jednak z własnych wrażeń stwierdzam że M54B30 ma bardzo fajnie mocny dół jak na silnik R6, spostrzeżenia po jeździe e46 coupé w automacie.
To że M52 dziabnięty dobrze chodzi to wiem, ale jednak to jeszcze starsze silniki i coraz ciężej kupić coś w zdatnym stanie.. Wlatuje odświeżone od razu (panewki, uszczelniacze, uszczelki itp.) M54, mam nadzieję że będzie fajnie
I na początek zostawiam ori kolektor dolotowy z DISĄ, chcę zobaczyć ten dół M54. Przy aucie 1150 kg + przełożenie 3.91 powinno być całkiem rześkie
Jeśli chodzi o MX-5... Temat rzeka! I Mazda ma bardzo dużo zalet względem E36, ale akurat precyzja prowadzenia nie jest jedną z nich! Postaram się napisać kilka słów tutaj żeby odpowiedzieć na Twoje pytania, może kiedyś będzie wena to i temat powstanie
Mazdę kupiłem w zasadzie wyłącznie z myślą o eksploatacji torowej (amatorskiej - amatorskie zawody, trackdaye), bo byłem już zmęczony ilością troski potrzebnej starszym autom (oprócz E36 miałem równolegle też np. Clio 3 sport, świetny wóz ale też ciągle coś było nie tak). Zawsze oprócz E36 było drugie auto torowe, bo zajawkę dzielimy z ojcem i koszty też dzielimy po połowie (dlatego łatwiej o takie zakupy jak auto z salonu na tor - 50% taniej)
Uznałem, że sprzedam Clio i kupię nową MX-5 z którą nic się nie będzie działo + od razu zawias, hamulec, opony i na tor. Auto w wersji golas, trzeba było specjalnie zamawiać, bo nikt takich nie chciał i na stoku nie było (to był 2019 rok, bo dzisiaj to już w ogóle nic na stokach nie ma)
Auto jest w setupie: gwint Tein Mono Sport (dobry zawias jednorurowy - pierwotnie miał być KW Clubsport lub Ohlins R&T, ktoś mnie namówił na tego Teina i jestem zadowolony), stabilizator Whiteline, wahacze Hardrace (potrzebne do uzyskania optymalnych kątów), hamulec cały big brake kit Stoptech BigBrake Competition Trophy (4 tłok, tarcza pływająca bardzo gruba 32 mm - hebel nie do zabicia) na klocku Ferodo DS UNO, felgi OZ Alleggerita HLT (6,8 kg szt 17"), opona poczciwy i tani Federal 595RS-R. Wiadomo, mocy to auto zbyt wiele nie ma, ale szczególnie na ciasnych obiektach (a po takich głównie jeżdżę, bo mam blisko) daje radę często objeżdżając znacznie szybsze auta. Ostatnio udało mi się wyjąć generalkę w MMC na Torze Łódź (koło 60 fur startujących, w tym na slicku, uturbione itp).
Auto sprawdza się naprawdę super, bo kompletnie nic się z nim nie dzieje a jeździmy naprawdę sporo - przez 2 lata od zakupu prawie 30 tys km, to są głównie dojazdy na tor i jazda na torze, auto w tym czasie było na torze kilkadziesiąt razy. Nie osiąga zwykle czasów mocnych aut (szczególnie na ciasnych obiektach), ale fun daje, a ani razu nic się z nim nie działo, dzięki temu że jest nowe i nieskomplkowane (wolnossak, niska masa - wolno zużywa opony, hamulce itp). Czuć lekkość prowadzenia i zwartość konstrukcji, ale jeśli chodzi o precyzję - z E36 jestem naprawdę bardzo zadowolony pod tym względem, wszędzie poliuretan i do tego slick (też dodaje sporo bezpośredniości), w efekcie czego uważam, że wcale nie jest mniej bezpośrednia od Mazdy. A tak naprawdę E36 daje tego funu trochę więcej, jako auto w pełni surowe, "prawdziwa wyścigówka". Po prostu Mazda daje minimalnie mniej funu, ale za to jest znacznie mniej obsługowa. Oprócz tego do czego Mazda była planowana to okazało się też, że czasem fajnie przejechać się bez dachu (nigdy nie miałem cabrio) - w tym roku byłem z żoną na wakacjach - przełęcze alpejskie (fajnie można było polatać, zawsze żałowałem będąc zwykłym cywilem w takich miejscach że nie mam pod ręką fajnego auta), potem północ Włoch i Francja - Lazurowe Wybrzeże, Monako, Monte Carlo. W 9 dni ponad 5 tys km zglebionym autem na gwincie - było super
Plan na powrocie był na Nurburgring, ale niestety w dzień kiedy mieliśmy tam być, były te wszystkie powodzie (połowa lipca) - w dzień w który mieliśmy jeździć, zamknęli tor
Kilka fotek poglądowych:
EDIT: Ale elaborat wyszedł... sorry