Otóż problem wygląda tak:
Jedziemy sobie na trasie, wszystko ładnie, cichutko, nic nie trzeszczy, nic nie trzaska, az tu nagle, na nierownosciach dochodzi nas stukanie z tyłu auta. Podchodzimy, sprawdzam co sie stało i jakie jest nasze ździwienie i zakłopotanie, gdy sie dowiadujemy, ze "autorem" trzsków jest nasza szyba w klapie bagaznika.
Myślimy co zrobić? Może zamek nie dociąga? Cholera, znowu kilka stowek pojdzie sie paść...
Otoz nie! Problem jest banalny, aczkolwiek dokuczliwy.
Chodzi o bolec, (Rys 1) ktory przy otwartej szybie, gdy zawieje silniejszy wiatr, moze boleśnie udezyć w głowe.
Rys. 1
Mowa tu o bolcu w szybkie, wchodzącym do zamka. Ma on na sobie nakrętke, ktora, gdy jest poluzowana, to ogranicza jego możliwości, przez co szyba się nie domyka (Rys. 2).
Rys. 2
Gdy juz dojdziemy, ktora to śrubka, (jest tylko jedna, wiec nie zajmie nam to wiele czasu) poprostu ją dokręcamy, można palcami, ale o ile dobrze pamietam klucz 14 (w seryjnym wyposazeniu kazdego toura) nam w tym pomoze i nie "upaplamy" sobie rąk.
Mam nadzieje, ze pomogłem. Przepraszam za jakosc rysunkow, ale talentu do rysowania myszką w paincie nie mam, ale starałem się wszystko przedstawić jak najdokładniej.