BMW Sport

Witam, pare dni temu miałem wypadek (nie z mojej winy). Uszkodzone zostały tylne drzwi, tylny błotnik, próg, i felga. Z rzeczoznawcą umówiłem się na poniedziałek. Nie mam pojęcia jaką formę odszkodowania mam wybrać. Nie interesuje mnie zarobek, po prostu chce moją bunie w takim stanie jak przed wypadkiem. Myslałem że może lepiej wybrać warsztat, ale tam mogą powsadzać mi jakieś zamienniki albo poszpachlować i bóg wie co jeszcze. Nie mam znajomego mechanika, co robić?

Nie jakiś tam warsztat tylko odstawisz do aso i weźmiesz sobie auto zastępcze na czas naprawy. Nie ma mowy o szpachli i niedoróbkach. Jeśli coś ci się nie spodoba przy odbieraniu auta to masz prawo reklamować i mają poprawiać. I tak za wszystko płaci ubezpieczalnia sprawcy

dokładnie, tylko ASO... mówisz że chcesz naprawiać bezgotówkowo a w Aso już wystawią odpowiednią fakture do pokrycia ubezpieczycielowi

Bierz naprawę bezgotówkową z całym zamieszaniem i rozliczeniem będzie się bujał warsztat a Ty masz spokój i tylko odbierasz zrobione auto

Kiedyś też tak sobie myślałem, że gdybym miał jakąś nieprzyjemną przygodę z nie mojej winy oddałbym do ASO. I tą opcję polecam. Ale...

Parę razy widziałem/czytałem o podobnych przypadkach w których nie było super. Mianowicie, ASO wystawiało jakąś fakturę (zazwyczaj na wyższą kwotę) i ubezpieczyciel nie chciał płacić, bo np. amortyzacja, to za drogo, bo stare/zniszczone auto, to coś tam innego. Wiadomo, chodziło o kasę. I taki Bogu dycha winny człek, zostaje bez auta. Warsztat nie odda, bo nie zapłacone, ubezpieczyciel nie chce dopłacić i takie koło się robi (no bo co, samemu dopłacić?).

Co w takich przypadkach robić? Pytam się retorycznie, bo tak nie musi być. Czy zawiera się jakieś ustalenia pod kątem przebiegu naprawy i ceny na linii my - ASO - ubezpieczyciel?

Lucass_81 sporo moich znajomych robiło auta właśnie na naprawę bezgotówkową i nigdy nie było takiego problemu jak opisałeś.

ASO to nie najlepszy pomysl, bo ubezpieczyciel potraci ci amortyzacje i inne glupoty napewno, jedynym madrym rozwiazaniem tej sprawy jest nastepujace posuniecie: -po wycenie rzeczoznawcy bierzesz od firmy kosztorys, w ktorym zawarte sa wszystkie uszkodzenia, oraz stawki, jedziesz z kwitami do ASO i prosisz aby serwis wykonal wyliczenie wedlug tego co jest w kosztorysie, lecz po swoich stawkach, wtedy taki kosztorys wysylasz do swojego ubezpieczyciela a ten sprawdza i ewentualnie akceptuje lub nie. Z doswiadczenia wiem ze wieksza czesc firma powinna zaakceptowac, jesli nie wyplaca dla serwisu calej kwoty wtedy mozesz isc do sadu. Musisz tez zapytac w serwisie jak to jest, moze byc taka sytuacja ze wstawiasz im samochod a oni robia ci go, kwestia rozliczenia zostaje tylko miedzy serwisem a ubezpieczalnia, bo i takie przypadki znam.

Rzeczoznawca wycenił na 5.243 zł. musze gdzieś pjechać na kanał i sprawdzić czy nie ma jakichś uszkodzeń mechanicznych, bo uderzenie było też w koło więc mogło się coś pokrzywić a rzeczoznawca nie zaglądał pod samochód.

Jeśli będzie tam coś nie tak to rzeczoznawca będzie musiał się stawić na powtórne oględziny.

To co to za rzeczoznawca. jeśli uderzenie było w koło to na pewno coś zostało uszkodzone w systemie trakcji i pewnie koszty będą większe niż podał ten "rzeczoznawca". Niech dokładnie jeszcze raz wyceni szkodę, bo na oko widzę, że chcą ciebie naciąć.

Teraz bym się udał do warsztatu w jakim auto będzie robione i tam powinni auto rozebrać i właśnie wtedy zaprosić rzeczoznawcę na kolejne oględziny, a kwota na pewno wzrośnie

Jeśli oddasz do ASO to w przypadku gdy wyjdzie, że coś wcześniej było naprawiane to nie wypłacą ci całości. Druga sprawa to właśnie jak koledzy pisali - amortyzacja.
Lepiej do zaufanego warsztatu i bezgotówkowo.

Aha, czyli można i tak. Ciekawe czy każdy ubezpieczyciel się zgodzi na coś takiego? W innym przypadku pewnie trzeba się bujać do zakładu, który wskażą.

Musisz mieć na wszystko dokumenty. Nie może to być Pan Heniek, co w stodole naprawia.

Ja cały czas biorę pod uwagę normalny, zaufany zakład z papierami na działalność + naprawę bezgotówkową.

Jakoś (na szczęście) nie miałem żadnej stłuczki i nie musiałem latać i załatwiać formalności. Jednakże, biorę pod uwagę, że jednak ten niefart może się przydarzyć i w tym momencie w rachubę wchodzi naprawa bezgotówkowa.

Normalny zaufany warsztat ehh taki to ze świeczką szukać

właśnie, a do tego pracuje w delegacji i nie mam kiedy się tym zająć. dzisiaj podjade do jekiegoś zakładu i zobacze co powiedzą.

zdarzają sie normalne zaufane warsztaty lakiernicze W BDG taki mam na całe szczęscie, bo srednio 3 razy w roku mam spotkannie z kims, kto nie jeździ zgodnie z przepisami

byłem u blacharza, stwierdził minimum 4 tys z częściami, nie licząc felgi. mówił że jak się polakieruje błotnik i drzwi to trzeba i przycieniować drzwi przednie żeby nie było różnicy, prawda to czy chce zedrzeć kasę? jeśli to prawda to przecież i trzeba by było cieniować zderzak, dolny próg, jak przednie drzwi to i przedni błotnik...
jadę jeszcze zobaczyć co z tym kołem

No to jest akurat norma, że się trzeba "wciąć" w element sąsiadujacy. Próg raczej nie ma sensu.