BMW Sport

No to zapraszam, tylko się pośpiesz, bo za 6dni kończy mi się urlopas i będę słabo dostępny.
EDIT:
chyba, że wolisz, aby był na chodzie. Jeżeli tak, to oczywiście opcja jest, ale jeszcze nie mam pojęcia kiedy. Czerwiec jest optymistyczny.

Honda przemówiła. Wpierw na LPG, a po przedmuchaniu dysz, też na benzynie, ino ekstrakcyjnej, bo tylko taka była. Zna ktoś zakład co dorabia linki na zamówienie? Od przedniego hebla się zblokowała w pancerzu i nie da się rozebrać.... No ale to OT.

Wczoraj byłem w firmie remontującej silniki, w Kostrzynie na nowym świecie. Polecam, facet (w zasadzie dziadek już) bardoz konkretny. Jeden rzut oka na wał i pytanie: to jest K750, czy M72? Ja: 0_o... No K750, a facet się śmieje, tak się pytam, przecież wały identyczne są. Niesamowita wiedza. Wał na dodatek był taki już po remoncie, więc wzięliśmy 1:1. Przy składaniu okazało się, że czop na który siada kółko napędzające rozrząd był rozklepany, ale jakoś dało radę to nabić (choć ledwo). Poza wałem zainstalowany już zamach, wałek rozrządu, napęd rozrządu i popychacze zaworów i tłoki z nowymi pierścieniami. Czekamy za cylindrami, bo te poszły do szlifu, ale nie samych cylindrów (bo te OK), ale zaworów. Będą pod koniec tygodnia. Kupię też nową miskę olejową, głębszą i odlewaną, a nie tak jak ta: blaszka wygięta. Potrzebuje pilnie prądnice od PF 126p, chcę w miarę stabilne 12V z (-) na masie. Po tym dajemy osłonę rozrządu, na to już tylko halotronowy elektronik do zapłonu, gdzieś cewkę i jazda. Z prac nie silnikowych schowek na baku dostał ładną uszczelkę. Nawet oryginał tak nie miał

Dzisiaj przedpołudnie garażowe:
Sprzęgło, te sprężynki zasprzęglają, jak manetka nie jest wduszona:

Pierwsza stalowa tarcza wyposażona jest w otworek na środku. Po wduszeniu sprzęgła taki popychacz wciska ją w głąb uginając spręzyny:

Czwóreczka to tarcza z materiałem ciernym, tak samo jak dwójka. Czyli są dwie tarcze. Trójka to przekładka między nimi, a jedynka zakrywa ostatnią tarcze:

Teraz sprawdzenie, czy 2 i 4 są w osi wałka a wielokliny nie przesunięte kątowo:

Pasuje
Problem pojawia się w chwili próby skręcania. 2osoby to minimum, trzeba wstępnie to nagiąć +6tuleji zamachu musi przejść przez 1,3 i 5. Po skręceniu konieczne jest zapunktowanie śrub. To jedyne zabezpieczenie przed odkręceniem.


Miejsce otwierania tylnego błotnika zostało uszczelnione (co zniwelowało mały wpadka w postaci szpary i różnic promieni gięcia błotników)

Oj słabo ostatnio idzie. Dzisiaj, oprócz dużej pizzy:

ostateczne czyszczenie (niżej po), oraz czyszczenie cylindrów. Piaskarka którą zakupiłem okazała się miernych lotów w połączeniu z kompresorem dyżurnym. Syf ruszony specjalną własnej konstrukcji tarczą z włókniny. Dalej pomalowane są już głowice:

i w zasadzie to wszystko na dziś.

...byłbym zapomniał. Nieco fajek poszło.

Cylindry pomalowane (czarny mat do 650*C)

Szpilki też, lepsza czerń, niż chrom

Przed założeniem


tutaj już po. W tych okienkach reguluje się luz zaworowy. Tutaj ciekawa historia: mądra księga podaje, że zawory muszą dzwonić. Luz musi być 0,1mm. Jak nie dzwoni i jest mniej, to należy zwiększyć, aby uzyskać nominalną moc (26KM/39,2Nm)



a tutaj już w całej okazałości:

a tu już z głowicami:


i na tą chwilę sam już go nie dygnę. W dwie osoby idzie się zes...ć przy podnoszeniu. Wagę mam szklaną, więc nie ryzykuję, ale z 7dych ma...

Teraz zacznie się rzeźba: prądnica od PF126p. Łatwo nie będzie, więc nie wiem jak z updatami. Pozdrawiam miłośników dwuśladów !!!

Dobra robota, przygldam się z zazdrością, bo sam jestem na etapie poszukiwania ramy do Komara na pedały. Planuję mały projekcik na zimę

Dzisiaj daliśmy w gaźnik. W sumie w oba. Wyczyszczone (tenzi alux dał radę), wydmuchane itp. Problem pojawił się z prądnicą od PF126p: roboty tutaj co nie miara, potrzeba toczyć mimośrodowe flansze, co też jest nam nie na rękę, a i sama prądnica - niby działa, ale jak ją sprawdzić tak na 100% nie wiemy (przy 3k1rpm daje 0,05V, za to zasilona, kręci jak szalona aż kable dymio, zasilona przez żarówkę ładowania i kręcona - żarówka nie gaśnie choć powinna). Nie wiem, nie mam już siły, nie chce mi się, zarobiony jestem, dziś 50ty dzień mija grzebalstwa, budżet przekroczył 8k i cały czas zbyt szybko rośnie... Postanowione: montujemy starą prądnicę (ori), 6V (+) na masie, przerywacz z epoki, z manualnym wyprzedzeniem kąta zapłonu i jeżeli będzie w ogóle jakaś dogodność, to może wleci cewka dwustrzałowa od CC. Fotek nie ma za dużo, bo co miałem focić? moją zrezygnowaną papę?


Plus jest taki, że w takich okolicznościach mamy wszystkie graty, czekamy tylko za kikoma i startujemy ostro z montażem.
Ciekawostka: po numerze silnika można wnioskować, że został on wyprodukowany albo na samym końcu 1952, albo w pierwszej połowie 1953.

Lubię tu zaglądać!

Zapytam raz jeszcze, co z papierami? Będziesz próbował to zarejestrować?

to jest właśnie to, co przy starych sprzętach trzeba mieć w nadmiarze - spora ilość $$ (poza czasem)

tak czy inaczej - fajnie, że do przodu

Inaczej.... Będę próbował to popchnąć bez papierów tutaj w kraju. Jak się nie uda, to robie papiery, ale wtedy cena mocno w górę i próba opylenia za granice.

To zostaw fabryczny zapłon, bliżej oryginału lepiej

Dziś zamontowana już (a wcześniej pomalowana na czarno) prądnica

Zamontowana też obudowa rozrządu, oraz uszczelniacz wałka. Ten fifolek skierowany w dół, to taka "eco" odma.

Zamontowany został też aparat zapłonowy (choć pewnie, jeszcze nie ostatecznie), a na to wszystko ostateczna kapa. Ta została dziś wypiaskowana, piaskarką za 80zł - sam nie wiem czy polecać, oraz z racji tego, że efekt był tyle warty, co ona sama, pomalowałem ją na czarno.



...czegoś brakuje nie?



i jako dopełnienie, moim zdaniem jakże udane - nakręteczka w kolorek nadwozia:

efekt nieco zepsuła dioda błyskowa.

Kurdę, mam wrażenie, że co raz mniej się tu dzieje. W lutym/marcu każda posiadówka niosła ze sobą ogrom postępów, a teraz tylko takie pierdoły. Oczekiwanie przede wszystkim na miskę olejową, ale muszę jeszcze zakupić uszczelkę. Nie wiem, czy nie zrezygnować z niej, na rzecz tej w płynie. będzie miska i pompa, to się cały badziew scali ze skrzynią i włoży w końcu w motor, być może wcześniej ustawiając zapłon. Czekam jeszcze za linkami (wszystkimi), detką (bo na tył docelowo pójdzie obecna zapasówka) i jeszcze mnóstwem innych drobiazgów, o których nie pamiętam teraz.

Tak to jest, że po pierwsze entuzjazm z czasem opada, a po drugie właśnie końcówka i detale zajmują najwięcej czasu i najwięcej wpadkaów wyłazi

Dobrą masz zajawkę Mrówa

Przyszły graty, najważniejsze: miska stara vs nowa?


silnik jest znacznie wyższy teraz, miałem pewne obawy co do tego:



no kurde to wetknąć teraz do ramy, to już jest horror. Trzeba nim precyzyjnie obracać i manewrować, a kloc waży z 7-8dych. Niestety kilka rys na ramie powstało, ale już siedzi:




kwiatki oczywiście wyszły
- linka od przyspieszacza zapłonu nie pasuje do manetki przyspieszacza
- sprzęgło rozsprzęgla tylko na luzie, na biegu kopytko kręci kołem. sprawa o tyle dziwna, że tu sprzęgło jest w silniku i skrzynia biegów nie ma nic do niego.
- po żmudnej regulacji przedniego hebla (chyba ze 100obrotów 12tką po 1/5obrotu na ruch) pierwsze wduszenie hebla i ciach, linka strzeliła.

Nic się nie dzieje na forum, to spadam do garażu. Jak się nie odezwę przez 24h, tzn, że motor odpalił, odjechałem i się zabiłem. Pozdro!

Spoko, on chyba nigdy nie wyjedzie. Kupiłem zestaw linek i okazało się, że każdą w jakiś tam sposób trzeba rzeźbić. Mamy już w końcu podłączony hamulec przód, przyspieszacz zapłonu, sprzęgło, oraz obie przepustnice. Była też próba zamontowania cewki (na druty), ale tutaj ślepa uliczka. Cewka ma około 0,5ohm na uzwojeniu pierwotnym. Wszystko iskrzy, nie tylko świece. Trzeba będzie coś innego zakupić. Na koniec chęć poprawy tylnego koło, próba jego wyjęcie i o godzinie piątej nad ranem zjazd z sił i poddanie się. Moto wygląda gorzej niż wczoraj:

To co? Same fotki, jakieś filmy by się tutaj zdały?
Oto pierwsze odpalenie:

a to drugie podejście

nawet nie macie pojęcia jak się można szybko skończyć kopiąc. Po prostu masakra, noga jak z cementu się robi...
No, ale wewkońcu:

coś się ruszyło. Na razie straszny drut, dwie świece, pod jedną cewkę (czekamy za dwustrzałową z malacza, może ktoś ma?) palił na jeden gar, co w sumie jest normalne, ale dopiero dotarło to do mnie po całej akcji. Lewy gaźnik cieknie, pływak nie odcina paliwa, nie wiem dlaczego. Może dlatego, że nie palił na ten cylinder? Wszystkie udane próby, to prawy gar. Zapłon, niby jest, ale chodzi jak należy w pozycji na max opóźnionej, czyli 4st przed PMG. Ze wzrostem obrotów powinien strzelać, a jego przyspieszenie powinno poprawiać pracę - tutaj przyspieszenie zapłonu powoduje pogorszenie pracy, nawet na wyższych obrotach.

Z optymistycznych rzeczy - hamulce hamują na tyle, że nie da się przepchnąć motora. To spora poprawa od ostatniego.

Wszem i wobec: już to mówiłem, ale teraz oficjalnie: jak będzie jeździł, ładował, miał kompletną wiązkę (no może poza titkiem, bo jeszcze nie zamówiłem) i ogólnie będzie z grubsza tegez, to rzucam fajki. 36tyś świadków

EDIT: Do końca czerwca zapomniałem dodać