maaaad napisał(a):
No, może nie tylko, ale rozmywa się już gdzieś to tworzenie aut z pasji.
A X5/X6 M zawsze będzie dla mnie fanaberią marketingowców i księgowych, tak jak Porsche Cayenne i Panamera.
Bo ja wiem, to trochę moim zdaniem zbyt daleko idące spostrzeżenia. Auta z segmentu SUV i SAV nie mają za bardzo takiego swojego odpowiednika prestiżowego, jak chociażby lżejsze DTM, trochę sens takiego auta na torze jest nieco inny. Nikt nie kupi X6 M, by ścigać się po torze. Tak samo też kupno M5 E60 na tor? Trochę nie-tego-owego. V10 w M5 to też trochę marketing, to już wcześniej można było zauważyć. Podobnie V8 w E92, też pod tym kątem można to widzieć.
Mimo to jednak, są ludzie, którym segment SUV/SAV odpowiada pod wieloma względami i chcieli by takie auto, ale szlag ich trafia, ze jednak dla odbiorców MB, AMG przygotowało odpowiednią wersję ML oraz G. Zwolennicy BMW też by chcieli coś takiego i to będzie im dane, zbyt wcześnie twierdzić, że to nie zda egzaminu. W E30 też były 325, 320, które miały pod maską R6. A mimo to, M3 E30 miała R4. Degradacja? Cofanie się rozwoju? Nie, E30 M3 do dziś jest legendą, postrach wielu rajdów, gdzie ten samochód dawał sobie radę wyśmienicie! Czy ktoś może powiedzieć, że nie był zrobiony z pasji?
A niestety, ale przemysł motoryzacyjny, to przemysł, musi dawać pieniądze. Towar musi się sprzedać i dawać zyski, jest wiele firm, gdzie "pasja" jest na 1. miejscu- i co? Te firmy bankrutują, albo już zbankrutowały.
Można jeszcze dalej się pokusić o stwierdzenie, że już w 90 latach BMW nie kierowało się pasją, tylko kwestią "ziko" i jedyny egzemplarz M8 jest w podziemiach ukryty, zamiast produkowany na drogach...
Panowie, nie tędy droga, poczekajmy, niech auto się pojawi, niech stanie do walki z konkurentami, niech pokaże co może, a czego nie i wtedy rozmawiajmy o komercjalizacji litery M i jej upadku.