BMW Sport

Cześć, po prawie 2 latach przerwy na forum z powodu przesiadki na Mercedesa przymierzam się do jego sprzedaży i wracam do marki BMW na celowniku mam BMW G30 (520d lub 525d) lub BMW G11 (730d).
Robiłem już wstępne rozeznanie i widzę, że oba te egzemplarze jestem w stanie kupić w przewidzianym przez mnie budżecie. O ile kwestie zewnętrzne-stylistyczne mogę poprawić tak najbardziej zależy mi na nowinkach technologicznych/wyposażeniu.
Mercedes bardzo mocno przyzwyczaił mnie do tzw. autopilota i inteligentnych świateł Led tak więc obowiązkowym wyposażeniem Bmw będzie jak dobrze doczytałem
- drive assistant plus,
- bmw adaptive led / laser ? - oba występowały w obu modelach? czym się różnią?
no i reszta mniej oczywistych ale jakże ważnych rzeczy
- headup,
- 'lepsze' nagłośnienie niż standardowe,
- kamery 360,
- park assistant,
- keyless,
- virtual cockpit,
i jeszcze parę innych bajerów, które raczej przy powyższych opcjach będą już występować.

Od czasu przesiadki na Mercedesa totalnie nie śledziłem modeli BMW przez niesmak po F10 535i, bo byłem zrażony do marki ale z tego co doczytałem seria Gxx ma już poprawione silniki a design tych aut zdecydowanie bardziej przykuwa moją uwagę niż np. konkurencyjny W213 tak więc dajemy BMW drugą szansę
Jeśli chodzi o zastosowanie - nic się nie zmieniło, raczej landryna do dopieszczania w garażu i auto na wakacyjne wypady za granicę czy też jakieś dalsze przejażdżki po kraju. Rocznie max 10 tys. Mimo wszystko silników benzynowych nie biorę pod uwagę.

Pytanie do was, co byście wybrali? Seria 7 to prawdziwy gangus , natomiast za serią 5 przemawiają niższe koszty eksploatacji i zakup auta o 2-3 lata młodszego za tą samą kasę.
Są jakieś znaczące różnice pomiędzy tymi autami jeśli chodzi o technologie czy inne aspekty? mówię tu o modelach z początku produkcji 7 (2015-2016) 5 (2017-2018).
Szepnijcie jakieś słówko

a to dlaczego?

poprawione silniki B są mega żywotne i na trasie palą tyle co dyzel

co to wyposażenia to szukasz i analizujesz to co znajdziesz w ogłoszeniach, to nie salon samochodowy prędzej znajdziesz wypasione 7 niż 520d

Diesla mogę wrzucić w koszty firmy.
Poza tym na codzień jeżdzę dieslami i charakterystyka przeniesienia momentu obrotowego dużo bardziej mi odpowiada niż jeżeli silnika benzynowego.
Co do wyposażenia... hmmm. driving assistant, lampy, headup, grzane fotele czy park assistant to bez problemu jest do kupienia w 520d. Wiadomo, że o masaże, dociągi czy grzanie tylnej kanapy ciężej ale nie są to aż tak istotne aspekty. Jestem w stanie z nich zrezygnować w 5er.

Ja bym bral g11 ze względu na wygląd, wygodę i 3.0d pod maską

Przesiadłem się z W205 C43 AMG.
Na 540i G31
Polecam B58, naprawdę idealne na daily.
Średnie zuzycie fabryczne po 34 tys km to 9,5l
520d i 525d nie idź tą drogą. 4 cyl. grzechotnik pod maską. Jakbyś robił 50 tys km rocznie to ok
Pozatym znaleźć doposazone 520d/525d to marne szanse.
Jak już musi być diesel, idź w 530d/540d.

B58 po prawie 10kkm spala 11.5 litra najmniej spalo mi 7.8, dane z aplikacji BMW

I to w dużym X5

Ciezkim jak cholera bo to chyba 2300kg

Dość oryginalne podejście. Przy tak małych , rocznych przebiegach pchać się w 4 cylindrowy silnik diesla ? Zakładając ,że zrobisz te 15 tys km w roku i zakładając ,że odbijasz cały VAT z ON to względem benzyny od której twierdzisz ,że nic nie odbijesz jesteś „do przodu” po całym roku około 2100 zł … serio dla takiej kwoty warto wybierać diesla ?

Jeśli porównujesz mniej więcej ten sam rocznik, wiadomo im nowsze tym lepsze światła nawet LED. Laser ma przewagę nad adaptive led, że zasięg w pełni długich świateł to nie 300m jak przy adaptive, a 600m. Tylko trzeba pamiętać, że lasera nie można samemu wyzwolić, tylko automatycznie.
BMW zrezygnowało w nowych modelach z laserów i nie wiem jak najnowsze adaptacyjne ledy, ale te starcze działały na podobnej zasadzie jak adaptacyjny xenon. Ruszały się soczewki w matrycowych ledach jak np u mercedesa włączają i wyłączają się poszczególne "pixele"



Sam słuchałem Harman Kardon i gra o niebo lepiej niż standardowe audio. Słyszałem, że dopłata do B&O w BMW nie jest opłacalna bo nie ma aż takiej różnicy między B&O, a HK

I może jestem stary, ale w G30 zrobiły na mnie wrażenie masaże

Warto! Choć może się to wydawać szaleństwem to oszczędzanie takich małych kwot sumarycznie na przestrzeni dłuższego czasu prowadzi do ogromnego majątku. Moze to tylko 5zł dziennie, ale po głębszej analizie doszedłbyś do wniosku ,że takich oszczędności mógłbyś sobie zorganizować bardzo dużo co finalnie zaowocowało by ogromnymi pieniędzmi w skali miesiąca. Te oszczędności mogą zaważyć o być, albo nie być bogatym i wolnym finansowo człowiekiem. Np może Ci uciec z przez nosa wyjątkowa okazja , którą dzięki tym oszczędnościom będziesz w stanie wykorzystać. To zjawisko fachowo nazywa się wrażliwością na warunki początkowe tzw efekt motyla czyli mała zmiana w Twoim życiu po czasie da przeogromną różnicę.

Panie Admin nie o tym jest ten temat

alduwiel, więcej znaczy dla mnie frajda tu i teraz. Nigdy nie wiesz ile będzie Ci dane mieć możliwość gromadzić ten cały „majątek” … ja mam to gdzieś czy zaoszczędzę czy nie zaoszczędzę bo ważniejsza jest radocha z jazdy (oszczędzać to można „daily” którym się wozi tyłek z punktu a do b)

Pamiętam jak mojego byłego teścia kur*ica brała gdy to mówiłem i jak bardzo chciał mnie przekonac do ,,żyj tu i teraz bo jutro możesz umrzeć" ale niestety moje wyszło górą ... btw każdemu kto tak bardzo lubi żyć pełnią życia tu i teraz stawiam pytanie: Po co idziesz jutro do roboty tracić 8-10 godzin na pracę dla jakiegoś patafiana, skoro wolisz żyć pełnią życia? Nawet jeśli masz swoją firmę to Twoim szefem jest klient i będziesz jutro mu naskakiwał byle by Ci splunął groszem na to cudowne życie tu i teraz zyjąc dzis tak jakbyś miał jutro umrzeć nigdy się z tego nie wyrwisz (oczywiście są wyjątki i trafiają się tacy którym się udaje, ale to jest promil pośród tych o których mowimy)

Tak nawiasem mówiąc to przez takie podejście większość osób, które się łatwo wzbogaciły za jakiś czas idą z torbami np milionerzy z loterii itp

alduwiel, życie nie działa zero - jedynkowo. Nie musi być wszystko albo nic. Można iść , pracować na patafiana czy dla klienta a przy tym cieszyć się życiem nie stając się niewolnikiem oszczędzania i kalkulowania „co się bardziej opłaca”. Ja mogę się jedynie odnosić do własnej sytuacji i własnych możliwości cieszenia się życiem , dlatego ja bym nie kupił 2.0 diesla po to żeby był moim funcarem bo dzięki niemu oszczędzę 2 tys zł w roku na coś co ewentualnie może się kiedyś pojawić a ja w tym momencie nie będę miał tych 2 tys zł Nie będę miał to nie będę miał , nie mam zamiaru być milionerem , nie mam zamiaru gonić każdej okazji itd mam to gdzieś , szkoda mi na takie życie czasu.

dokładnie jakby tak bardzo kolega miał oszczędzać to po co w ogóle ogląda BMW za x kwotę, są tańsze i oszczędniejsze auta albo zbiorkom

nie wszystko przekłada się na pieniądze

Kto powiedział, że to ma działać zero jedynkowo? Czy ja wspominałem ,że trzeba chodzić pieszo? Mówiłem tylko, że warto kupić bmw na ropę zamiast na benzynę. Obniżenie poziomu życia w takim wypadku jest umowne. Myślę ,że celowo demonizujecie moją wypowiedz w obronie swoich przekonań. Każdy z nas ma swoją indywidualną mapę obchodzenia się z pieniędzmi, ale jakby się temu przyjrzeć to wszystkie te mapy dzielą się w zasadzie na trzy rodzaje. Jedne prowadzą do biedy, inne do finansowej przeciętności, a jeszcze inne do bogactwa i tu nie chodzi o sępienie grosza na każdym możliwym punkcie jak to mylnie sugerujecie, ale o świadomość zależności o jakiej wspominałem wcześniej np kiedyś przyjechał do mnie kolega i odbierałem go na dworcu. Kumpel miał ze sobą dwie torby, tj plecak podręczny i średniej wielkości torbę na ubrania. Na dworcu były skrytki podróżne, duża za 5zł i mała za 2zł. Widzę, że bez zastanowienia wkłada średnią torbę do dużej skrzynki i chce zamykać. Mówię co robisz? On, że chowa torbę. Mówię popatrz: biorę jego torbę, lekko składam na poł (była prawie pusta) i chowam do małej skrytki za którą płaciło się 2zł. Kolega mówi, że to nonsens, przecież to tylko 3zł. Odpowiedziałem: gdybyś był w stanie co chwilę wynajdować w swoim życiu takie okazje to szybko zostałbyś bogaczem bo 3zł w 3 min to masz 60zł na godzinę i 600zł na dzień i 18 tys na miesiąc co daje dodatkowe 216 tys na rok. Świadome wydawanie pieniędzy nie ma związku z pogorszeniem się jakości życia przynajmniej z mojego punktu widzenia. Kolejna sprawa to praktycznie każdy kto neguje oszczędzanie na drodze do wolności finansowej wymienia 2 na 5, czyli 5 dni jest niewolnikiem, a dwa dni wolnym człowiekiem i tak przez całe praktycznie życie, wiec jak może taki ktoś twierdzić, że mu szkoda życia na oszczędzanie? A wymieniać 5 za 2 mu nie szkoda?


Jak dobijesz do 58-60 lat to będziesz odliczał dni do emerytury czyli może i milionerem nie chcesz być, ale o uwolnieniu się z trybu 5 za 2 marzysz jak każdy i nie zasłaniaj mi się tu kitami typu ja kocham moją pracę bo jeżeli tak jest to po co bierzesz wolne na weekendy? Ja jak coś kocham to mogę to robić od świtu do zmierzchu codziennie bez przerwy

to co innego, bo zaoszczędził na tej samej usłudze, a jazda b47 i b57 czy b48/58 to co innego

Mam ten komfort , że nie nastawiam się w ogóle na jakąkolwiek "emeryturę" bo wykonuję taki zawód ,że mogę i chcę pracować tak długo jak mi zdrowie i chęci pozwolą.




No co ja zrobię ,że kocham swoją pracę Nie marzę o uwalnianiu się z żadnego trybu bo sam sobie obecny tryb wybrałem i na obecny moment taki mi właśnie odpowiada (3,5 za 3,5) jak będę chciał popracować więcej to sobie zmienię ten tryb ale na tą chwilę tak jest ok bo poza pracą mam jeszcze różne inne aktywności , które mnie angażują czasowo. Nie myślę również o szukaniu oszczędności na skrytkach dworcowych , nie przeliczam ,że dzięki temu będę miał po 3 latach 8324 zł i 55 gr na koncie więcej. Nie chce mi się o takich rzeczach myśleć i to właśnie traktuję jako jedną ze składowych komfortu życia bo czuję ,że gdybym się przestawił na taki tryb postrzegania rzeczywistości to stałbym się niewolnikiem takiego myślenia... jeszcze raz dodam tylko ,że nigdy nie wiesz ile będziesz jeszcze żył i dlatego szkoda jest zaprzątać sobie głowę takimi rzeczami (co nie znaczy ,że wyznaję zasadę żeby żyć tak jakby każdy dzień był tym ostatnim - bo nie jestem w żadnej mierze oderwany od realiów)

Tutaj tak samo oszczędzasz na tej samej usłudze czyli użytkowaniu bmw i tak samo masz pewne różnice na minus bo złożenie torby na pół i wciskanie jej do małej skrytki jest pewnego rodzaju nieudogodnieniem tak samo jak słuchanie dźwięku klekota


Oj Dawid studiowałeś taką wspaniałą dziedzinę ,a sam siebie nie potrafisz przeskanować? Gdybyś naprawdę kochał to co robisz w pracy to gdyby zostały Ci ostatnie 24 godziny życia to poleciałbyś właśnie to robić, a prawda jest taka, że wolałbyś ten czas spędzić z rodziną