Wydaje mi się, że wysłanie mejla z pytaniem o cenę, to normalna praktyka. Robię tak na co dzień z milionem rzeczy i nikt nie robi problemu. Przykład pierwszy z brzegu - dzisiaj :
- wysłałem prośbę o wycenę oklejenia 3 samochodów folią ze zmianą koloru do blisko 10 firm. Koło 14 posłałem, zaraz potem odebrałem kilka telefonów od handlowców z prośbami o różne doprecyzowania i w tej chwili mam już 5 kompletnych wycen z różnymi wariatami folii i proponowanymi terminami oraz rzecz jasna cenami
- wysłałem kilka mejli z prośbą o ofertę na kilkaset baterii alkalicznych duracell i też już mam mejle zwrotne
- rano moja koleżanka posłała mejle o wycenę flag reklamowych i też już mam wyliczenia
Mało tego, sam dzisiaj zrobiłem dla moich potencjalnych klientów 3 oferty. Naprawdę nie sprowadzało się to do wrzucenia numerków w kompa, ale wykonałem kilkadziesiąt telefonów, sporo się naliczyłem, natworzyłem i namęczyłem.
Taka jest normalna praktyka. Tak to odbieram.
Jak widać większość serwisów stosuje podobne praktyki i nie robi problemów. Stąd moje zdziwienie w przypadku bawarii, bo jest to przypadek odosobniony, który oceniam jako kuriozum.
Stać ich na to, to proszę bardzo. Ich biznes, ja się tym chwalę żeby oszczędzić innym wysyłania do nich mejli. Są inne serwisy, nie widzę problemu, kto inny zarobi.
Jak już pisano wcześniej, konkurencja działa.
W temacie podejścia do klienta, to zasada, że duży portfel lepiej się traktuje może jest przez niektórych stosowana. Ja tam w swojej działce staram się nie oceniać z góry i każdego traktować jak należy, bo po pierwsze, to tak po prostu wypada, a po drugie nigdy nie wiesz, kto co kiedy od Ciebie kupi. Kwestia stałych klientów, rabatów i dłużej trwających relacji, to oczywiście inny temat.
Odnośnie do moich zakupów, to na pewno sporą część z mojej prośby o wycenę kupię właśnie w ASO. Nijak to jednak nie rzutuje na ocenę tej sytuacji. IMHO, nieco się skompromitowali.
Po prostu wstyd jest prosić klienta o kasę za podanie ceny. Przypominam, że na mojej liście były nawet numery katalogowe.
Pojawił się temat innych sklepów. W tym tygodniu organizowałem u siebie zakup sporej porcji części do maluchów. Zestaw na 16 sztuk, więc lista liczyła 45 pozycji, każda po 5-16 sztuk. Wedle różnych wycen koszt zamówienia to 3,5 - 5tys złotych. Wydrukowałem listę w 7 egzemplarzach i zrobiłem rundę po mieście. Zostawiłem w sklepach motoryzacyjnych z prośbą o złożenie oferty. Nikt się nawet nie zająknął. Zrobili to w 3 godzinki, wybrałem najtańszego dostawcę i zamówiłem. Dziś przyszły części. Nikt nie chciał zaliczki nawet, a co dopiero kasy za wycenę. Nie wszędzie mnie w ogóle znali.
A ostateczny dostawca dziś wydał mojemu koledze całego pickupa części w zamian za deklarację, że jutro przyjadę się rozliczyć.
Sam czasem sprzedaję części do quadów i również nie strzeliło mi nigdy do łba, żeby robić problemy z wyceną.
Dzięki
Pafu za propozycję pomocy, ale do pewnych kwestii podchodzę pryncypialnie i po prostu nie będę tym Panom zawracał głowy
I wreszcie nie płaczę tutaj
Bauer, tylko zauważam absurdalne podejście. Gdzie mi tam do łez, mam gdzie kupić, a bawaria szkodzi sama sobie.
Ach, i jeszcze mi się przypomniało. Z racji, że mam wokół siebie kilka aut, to mam w telefonie numery do sklepów. Zdarza się czasem zamówić coś przez telefon albo spytać o cenę i nigdy nie zostałem źle potraktowany/olany. Podobne mam doświadczenia choćby z dostawcą części do quadów (przedstawiciel na Polskę). Czasem trzeba coś pilnie zamówić, bez numeru części, przez telefon, na gębę i zawsze o umówionej porze zjawia się przesyłka pobraniowa.
I w aspekcie takich doświadczeń, zachowanie bawarii odstaje, kontrastuje, kompromituje firmę i nieco śmieszy.