Odgrzeję kotlet, bo podobny problem muszę rozstrzygnąć.
Potrzebuję busa osobowego ze sporym bagażnikiem i opcją łatwego demontażu siedzeń. Do tego potrafiącego pociągnąć przyczepę/lawetę i nie robiącego wstydu wyglądem.
Rozglądając się po tym co dostępne, stwierdzam, że najlepsze opcje to:
- vivaro/traffic długie

9os - raczej 2,0
- t4 caravelle długie

9os - 2,5tdi 150KM
Budżet, o jakim myślę, to 20-25 koła, co sprawia, że może to być t4 w okolicach rocznika 2000 (piekielnie trzymają ceny te fałweje) lub opel/renault/nissan z 2005-2006.
Wiadomo, że przy takich autach 5 lat różnicy wieku, to 500tys km w kołach. Bardzo dużo. Z drugiej strony, pierwsze lata to największy przebieg, potem częściej auta trafiają na mniej intensywne użytkowanie.
Poradziłem się wszystkich znajomych, którzy mają doświadczenia z tymi autami i opinie są zupełnie sprzeczne. Jedni mówią, że tylko vw, bo to jakość i trwałość i w perspektywie mniejszy spadek wartości + tańsze i dostępne części.
Drudzy mówią, że tylko traffic/vivaro, bo nowsze, mniej zlatane, absolutnie odporne na korozje i trwałe. Znajomy ma 3 traffici latające na zachód z ludźmi i przez 3 lata nalatały po 850tkm, ogólnie nie sprawiając problemów.
Z drugiej strony wszyscy przemytnicy z moich stron od zawsze latali t4. Mam znajomego laweciarza od 10 lat ciągającego lawetę z niemiec t4 150KM i auto wychwala przeokrutnie.
Więcej wskazań na konkretne, problematyczne awarie faktycznie udało mi się znaleźć w odniesieniu do opla/renaulta.
Dylemat jest więc taki, czy młodsze o 5 lat vivaro, czy starszy caravelle 150KM.
Niezaprzeczalne plusy vivaro, to faktycznie lepsza odporność na korozję i wnętrze, które ergonomią bije vw o jakies 2 dekady.
Może od czasu ostatnich wypowiedzi w wątku, ktoś nabył jakieś nowe doświadczenia z wymienionymi autami?
Może ktoś z Was użytkuje któreś z nich?
Ja tydzień jeździłem nówką vivaro (7tkm przelotu), dojechałem do Bośni, pokręciłem się na miejscu i wróciłem. W sumie zrobiłem 8tkm, dało się jechać, spalanie bardzo niskie, komfort do przeżycia jakoś tam. Jeszcze gdyby nie to tylne, skaczące zawieszenie, to byłoby super.
VW caravelle ostatnio zrobiłem trasę 2tkm, ale był to wybitnie zjeżdżony egzemplarz, krótki, z silnikiem 102KM i padającym sprzęgłem, więc słabo mogę porównywać, choć chyba resorowanie miał jednak przyjemniejsze od taczkowatego opla.
pzdr!