Na Ukrainie studiowalo okolo 80 tysiecy zagranicznych studentow, ktorzy w duzej czesci nie zdazyli sie ewakuowac wczesniej. Sporo z nich chcialo to zrobic za wczasu, jednak wladze uczelni skomentowaly, ze to bzdura, wojny nie bedzie, a kazdy, kto ucieknie do domu zostanie wydalony z uczelni. Sporo z nich zatem zostalo na Ukrainie. I to sa info z pierwszej reki.
Ponizej dane statystyczne:
https://web.archive.org/web/20220221170325/https://studyinukraine.gov.ua/en/over-80-thousand-students-from-158-countries-study-in-ukraine-presented-statistics-on-foreign-students-in-ukraine/Dodatkowo trzeba wziac pod uwage, ze w niektorych krajach ulatwiony dostep do edukacji maja mezczyzni, wiec sila rzeczy osob tej plci bedzie na uczelniach wiecej.
Oprocz tego dochodza osoby, ktore po prostu na Ukrainie mieszkaly i pech chcial, ze nie wpisuja sie w stereotypowy obraz slowiania.
Fakt jest taki, potwierdzony mi przez dwoch pracownikow strazy granicznej, ze PL wpuszcza tych, ktorzy legalnie przebywali na terenie Ukrainy i maja odpowiednie papiery.
To jeszcze po stronie ukrainskiej mialy miejsce dantejskie sceny, poczynajac od pociagow, do samego przejscia granicznego. Osoby roznych narodowosci po dziesiatkach godzin czekania i bycia cofanymi w kolejce (tu glownie chodzo o przejscie w Medyce) wywolywane byly grupami dopiero po interwencji przybylych pracownikow ambasad, wiec "kumulacja" osob kolorowych przechodzacych przez granice w grupie byla nie do unikniecia. Generalnie, juz od poczatku mieli oni przesrane i dodatkowe kopanie ich po polskiej stronie mozna sobie podarowac.
To tak w skrocie dla tych, u ktorych po zobaczeniu osob o ciemnej karnacji na granicy pojawil sie dysonans poznawczy.