Jakiś czas temu miałam poważny kłopot z moja bunią, przy obrotach 1,500 muliło ją i paliła jak smok. Kiedyś był wypadek na trasie i ruch zablokowany, ruszało się co pare metrów i moja bunia wtedy nie podołała szarpało nią, aż wreszcie staneła i ani rusz...
za mną tysiace klaksonow rozwścieczonych kierowcow ( myslałam, że narobie w gacie)
sprawdziliśmy wszystko i właśnie tezy były rożne , przepływomierz, zawalone wtryski, wymień swiece , wymień filtr, przebij katalizator,( nic takiego oczywiście nie miało miejsca) ale swiece , filtr wymieniłam, aż wreszcie mój facet wpadł na pomysł, a raczej jego doradcy "WYMIEŃ POMPE, TO NAPEWNO TO!!!" i wymienił, a problem pozostał dalej, pojechałam z bunia na komputer i wykazalo 2 błędy: sonda lambda i czujnik położenia wałka rozrządu.
Ostatnio dość czesto mam styczność z ludzmi którzy mają te same problemy.
Moja rada może wydać sie błacha, ale myśle ze czasami lepiej jechać do elektronika na komputer, bo to że nia szarpnie, zamuli nie oznacza że trzeba od razu przeszczepiać narzady....
a np nie miałam pojecia, że taki czujnik istnieje
teraz po wymianie smiga jak dawniej i spalanie wrócilo do normy
pozdrawiam!