BMW Sport

Miałem zaparkowany samochód pod domem, na ulicy, cofająca terenówka przywaliła mi w bagażnik. Sprawca odjechał, ale go znalazłem i nakłoniłem do napisania oświadczenia. Uszkodzona została tylko klapa bagażnika, ale na tyle, że moim zdaniem kwalifikuje się do wymiany, bo żeby ją naprawić trzeba by naładować tam kilo szpachli, a ja druta nie kupiłem i drutem nie zamierzam jeździć. W Fusie też mi powiedzieli, że tylko wymiana wchodzi w grę. I teraz tak: mógłbym to naprawiać w ASO, ale tam krzyknęli 4 tys. PLN, a naczytałem się tu na forum, jakie to później ludzie mają problemy, bo TU liczą sobie amortyzację i trzeba to płacić z własnej kieszeni. Chciałbym więc przyjąć od TU kasę i naprawić to samemu, jednak po moich wcześniejszych doświadczeniach ze szkodami z OC, wiem, ze towarzystwa ubezpieczeniowe starają się za wszelką cenę orżnąć poszkodowanych (czyli m.in. mnie), zaniżając ceny części, np. liczą na zamiennikach, a także stosując amortyzację tych części, oraz zaniżone stawki za roboczogodzinę. Moje BMW, nie zostało jednak wyprodukowane prze małe chińskie rączki, dlatego nie będzie w nim żadnych chińskich zamienników. Niestety, wiem, że i tak bedą mi chcieli wcisnąć kwote za zamiennik i to jeszcze z amortyzacją. Problem w tym, że nie ma zamienników pokryw bagażnika do BMW E46, a w ASO taka klapa kosztuje 1924,99zł wg: http://www.boxer-parts.eu/miniKoszyk.php

Jezeli ASO krzyknelo 4 tys za naprawe to nie ma tragedii i nie widze opcji zeby TU mialo domowic wyplaty. Oddaj bezgotowkowo.

Jezeli chcesz jednak kase do reki to:
- nie podawac numeru konta dopoki nie zgodzisz sie z wycena - NAJWAZNIEJSZE!
- pisma, pisma i jeszcze raz pisma
- opinia rzeczoznawcy, ze samochod przed kolizja byl oryginalny i takie czesci powienien miec; ze zastosowanie zamiennikow obnizy znaczaco jego wartosc
- w pismach caly czas klasc nacisk, ze nie ma odpowiednich zamiennikow na rynku, a te dostepne nie nadaja sie do montazu (producent samochodu nie przewidzial mozliwosci stosowania zamiennikow).
- czepiac sie stawek "roboczogodzinowych" przyznanych w wycenie i zadawac pytania typu "prosze wskazac wykwalifikowany warsztat, ktory w takiej cenie naprawi auto zgodnie z zasadami technologicznymi producenta samochodu"

Zobacz co sie bedzie bardziej oplacalo np. zamiennik za 1400pln czy ori klapa za 2000pln z 50% amortyzacja...

Dzięki za odpowiedź. Dlaczego mam nie podawać nr konta? Czy to rzeczywiście coś zmieni? No i dlaczego mieli by policzyć 50% amortyzację? Gdzieś czytałem, ze to nie do końca zgodne z prawem...

Nie ma co martwic sie na zapas, tylko poczekać na konkretną wycenę rzeczoznawcy,żeby wiedziec o jakich pieniądzach mowa. W ostatnim czasie byl na forum podobny temat, kolega też sie martwił na zapas, a okazało sie, ze z wyceny był zadowolony.

Dzisiaj były oględziny. Sprawca miał OC w AXA Direct, więc kokosów sie nie spodziewam. Likwidator powiedział mi, że zrobi kalkulację i jak się z nią zgodzę, to dostanę pieniądze, a jak nie to będę musiał oddać do warsztatu i przedstawić im faktury. Przecież to z góry wiadomo, że zaniżą tą kalkulację, ale wydaje mi się, że mam chyba prawo ubiegać się o wyższą kwotę, np. w przypadku gdy zaproponują mi zamienniki, a ja zamienników nie chcę?
Będę na bieżąco wrzucał informacje o przebiegu sprawy na forum. mam nadzieję, że w razie czego posłużycie radą.

AXA się jeszcze nie odezwała... Wiecie może czy mają na to jakiś określony czas? Minęły prawie 2 tygodnie a kalkulacji nie ma.
Żeby jednak nie było, że nic się nie dzieje. Miałem jeszcze małą obcierkę. Babka obtarła mi lewy tylny błotnik i kawałek tylnych drzwi. Była ubezpieczona w PZU, dostałem od nich taką oto wycenę:





Podstawowo nie podoba mi się to, ze policzyli malowanie kawałka błotnika i kawałka drzwi. Moim zdaniem, żeby to dobrze wyglądało, trzeba pomalować całe elementy bo inaczej to będzie wyglądało jak kupa! To nie jest jakiś paździerz za 800zł że wystarczy zapaćkać rysy pędzlem i będzie fajnie. Poza tym ceny roboczogodziny. 70 zł to chyba nie w Warszawie, tylko gdzieś na wsi. nawet głupia listwę zderzaka policzyli za trzydzieści pare złotych, podczas gdy kosztuje ona ok. 100 zł. Albo materiał lakierniczy 67%, czy to znaczy, ze 33% ceny tego materiału mam pokryć z własnej kieszeni?
Muszę napisac jakieś odwołanie od tej wyceny, tylko nie bardzo wiem, jak się za to zabrać. Pomoże ktoś?

jak ci nie pasuje to oddaj na bezgotówkowe i tyle

Mam prawo wyboru sposobu likwidacji szkody, a TU ma obowiązek doprowadzić samochód do stanu sprzed kolizji. Nie ma znaczenia, czy będzie to naprawa bezgotówkowa czy dostanę kasę do ręki.
Zresztą naczytałem się, że przy bezgotówkowych potrafią później ludzi obciążać kosztami amortyzacji, a ja nie mam zamiaru dokładać do tego z własnej kieszeni, bo i z jakiej racji?

Z racji ustawy, w chwili kolizji nie miales nowej czesci, wiec nowa czesc Ci sie nie nalezy.
Zasada jest prosta. Przy zamiennikach nie ma amortyzacji i dostajesz pelna kwote za jaka kupisz dana czesc. Przy czesciach oryginalnych dostajesz amortyzacje przewaznie ok. 50%. Latwo policzyc co sie bardziej oplaca. Jest jeszcze mozliwosc zrobienia za wlasna gotowke na oryginalnych czesciach i wystawione faktury przedstawic ubezpieczalni. Teoretycznie ubezpieczalnia powinna doplacic do oryginalnych czesci, poniwaz ma dowod (faktury) na oryginalne czesci i wie jaka rzeczywiscie kwote poniosles.

Jezeli chcesz zarobic na naprawie to tylko i wylacznie walcz o podwyzszenie stawki roboczogodzinowej i zaakceptowanie oryginalow. Przewaznie powolanie sie na marna jakos zamiennikow i brak zaufania do tego typu produktow wystarcza.

Nr konta sie nie podaje, poniewaz ubezpieczyciel wtedy po pierwszej kalkulacji szybko wyplaca kwote "bezsporna", jednoczesnie umywajac sie od odpowiedzialnosci 30 dni na zalatwienie sprawy, a reszte pieniedzy bedzie wyplacac po przedstawieniu faktur za naprawe. Nie podanie nr konta blokuje ubezpieczycielowi mozliwosc wyplaty kwoty bezspornej i przy zblizaniu sie terminu 30 dni jakos bardziej mu zalezy na "dogadanie" sie w kwestii wyceny.

Dzięki Piotrek za konkretną odpowiedź. Wysłałem im pisemko gdzie właśnie wytknąłem im za niską stawkę roboczogodziny i użycie zamienników. Mam nadzieję, ze to coś zmieni. Nie bardzo tylko mam czym poprzeć ową za niską stawkę roboczogodziny, bo nie mam pojęcia jaka powinna być w Warszawie, a z tego co wiem to TU zawsze wtryniają 70zł/h na kalkulacjach.

Do stawki roboczogodzinowej ja zawsze zadaje pytanie "prosze wskazac warsztat w realiach warszawskich, ktory naprawi samochod zgodnie z technologia producenta za podane stawki" - jeszcze nigdy mi nie odpowiedzieli na to pytanie, a pism juz kilkanascie wyslalem 70pln to nie tragedia, nie raz widzialem 50-55pln.

Co do stawek dla przykladu - serwis autoryzowany Toyoty liczy sobie 140pln. Dlatego roboczogodzina "zwyklego" dobrego blacharza/lakiernika powinna w Warszawie zamknac sie w kwocie ok. 90-120pln.

Dobrym argumentem jest tez napisanie, ze warsztat, ktory odwiedzilem odmowil montowania tanich zamiennikow z powodu kiepskiego spasowania, slabej jakosci itp.

Skoro warsztat A odmawia montażu tanich zamienników to ubezpieczalnia zajmie stanowisko, że warsztat A nie jest monopolistą i auto można naprawiać w warsztacie B,C,D itd.

Niby tak, ale mam chyba prawo żądać by mój samochód był naprawiony na oryginalnych częściach?
No nic, zobaczymy co odpiszą po weekendzie.

Napisałem do nich, że nie zgadzam sie z wyceną i z tym, że chcą odstawić fuszerkę malując tylko części elementów. Poprosiłem też o wskazanie warsztatu, który naprawi auto za podaną przez nich kwotę. Oto co mi odpisali:

To jest ten załącznik:



Pytanie:
Czy mogę wstawić samochód do ASO, na naprawę i mieć to z bani? Czy ASO już sobie samo z nimi załatwi sprawę, bo już mi się odechciewa walki z nimi. Z tego co mi napisali wynika, że mogę sobie naprawić gdzie chcę, a potem przedstawić im faktury, które TU może podważyć, bo np. " maksymalne ceny części akceptowane przez PZU zawarte są w kalkulacji" a wiadomo, że w ASO te ceny będą większe. Czy nie będzie tak, że po naprawie PZU mi powie, ze muszę pokryć część kosztów z własnej kieszeni (np. amortyzacja)?

Jedziesz do warsztatu wybranego przez siebie jakiego chcesz, może to być nawet ASO dajesz im to kalkulacje przekazuyjesz im sprawe podpisujesz papierki i autko masz cyc na blant, a dokładnie warsztat robi swój kosztorys wysyła ten kosztorys do ubezpieczali oni go zatwierdzają, bieże nową oryginalna klape (o ile twoja wcześniej nie była już naprawiana i nie ma 5 kilo szpachli) wystawia fakture na robotę i refakturuje zakup klapy i rachunki śle do ubezpieczyciela i wypłacają całośc warsztatowi a ty sie cieszysz odnowionym autkiem nie dokładają ani złotóweczki, tak to powinno fachowo wyglądać, na przyszłość proponuje ci w takich sprawach znaleźć najpierw warsztat który sie tobą zaopiekuje, zrobić najlepiej oględziny na warsztacie i wtedy wszystkie papierki upoważniające podpisujesz i na tym sie kończy twoja rola

Jeszcze dodam że w przypadku gdy WY jesteście poszkodowani wzywajcie policje!!! naczekacie sie te 2 godz ale macie pewność że unikniecie późniejszych nie oczekiwanych problemów

Przy naprawie bezgotowkowej najlepiej wybierać taki warsztat, ktory już wspolpracował z TU/jest w sieci naprawczej TU. Podpisuje sie upoważnienie i warsztat sam załatwia formalności. W interesie warsztatu jest to, zeby kosztorys naprawy przed naprawą zatwierdziło TU. Jeśli jest to wymagane, zawsze moga być kolejne ogledziny auta przez rzeczoznawce TU.

Dokladnie, sprawca ukarany mandatem, sprawca przyjął mandat, jest notatka policyjna itd.

Policja była wezwana. Problem jest teraz taki, że PZU liczy mi amortyzację za to, że były jakieś tam małe ryski na błotniku. Z rozmowy telefonicznej z ich technikiem wynika, że nawet jak wstawię auto na naprawę bezgotówkową to od kosztorysu warsztatu odejmą amortyzację za ten błotnik i będę musiał za to zapłacić z własnej kieszeni

Z racji której to ustawy???
Nowa część należy się zwsze, jeśli część do naprawy nie była już wcześniej
uszkodzona i naprawiana - np. szpachlowane drzwi, błotniki itp.
TU nie ma prawa wyliczać amortyzacji od części zamontowanych jeszcze przez fabrykę,
zwłaszcza, że w wycenie szkody nigdzie nie ma rubryki pod tytułem:
"utrata wartości z uwagi na uszkodzenie" - a auto bezwypadkowe
i nawet dobrze naprawione po wypadku, mają inną wartość...
Od zdrowej części (zamontowanej w fabryce) nie ma prawa liczyć amortyzacji.
Oczywiście, dotyczy to w zasadzie części blacharskich i podobnych
a nie dotyczy mechanicznych, np. silnik który ma jakiś przebieg
jest obiektywnie w jakimś stopniu zużyty, więc TU może policzyć amortyzację.
Mówimy o OC, oczywiście.

I jeszcze jedno,
poszkodowany nie ma obowiązku naprawiać szkody,
ale TU ma obowiązek zapłacić poszkodowanemu równowartość przywrócenia
pojazdu do stanu przed kolizją.
Bezdyskusyjnie!



Jeśli ten porysowany błotnik został też uszkodzony w wypadku,
to wtedy TU ma prawo odliczyć sobie amortyzację. On już niestety
przed wypadkiem był uszkodzony - posysowany.
Dobra rada - dogadaj się z warsztatem.

To ja Ci sprzedam zdrowy zderzak (nie malowany itp) z dwunastoletniego auta za cenę nowego oryginału. Myślę, że powinieneś się skusić na taką okazję (jak dla Ciebie dam trochę zniżki) w końcu takie części nie tracą na wartości.