BMW Sport

Wydaje mi się że problemem jest to że przy spiningowaniu używam plecionki a nie żyłki, w związku z czym ciężarek nie dochodzi do samego zaczepu, tylko zatrzymuje się na plecionce.

To nie zawsze działa, a jeśli już, to głównie z łódki.



U mnie nie mają tyle szczęścia hehehh

Pozdrawiam i ja.. zapalony wędkarz.. choć panna się ze mnie śmieje że więcej kilometrów wychodzę niż ryb nałapię.. w tym sezonie zaczynam startować z muszką suchą.. a mimo młodego wieku wędkuje przeszło 20 lat.. byle do maja chłopaki niech się chowają szczupłe choć i tak wymiękam jak patrzę na te ryje i zawsze wypuszczam

Ja używam żyłki. zawsze stroft-a. 0,30 , lub na drugim spinningu 0,20. Zazwyczaj mam dwa spinningi jednocześnie.Z dwiema przynętami dużą i małą - na bolenia i klenia.

Co Wy tam za potwory macie na dolnym śląsku?

No tak się składa, że po zacięciu i zabawy 20 minutowej wylądowałem w Odrze po szyję. Nie dość, że za mocno miałem dokręcony hamulec, to jeszcze stałem na stromej,wodnej wysepce. Jak mnie to "maleństwo" pociągnęło to nim się spostrzegłem zjechałem na dupie do wody.Straciłem podbierak,wagę zahaczoną do plecaka i jedno pudełko pełne woblerów, które nurt wyrwał z kamizelki.A w woderach pełnych wody - z Odry mówiąc delikatnie ciężko wyjść, a byłem sam. W ostatniej chwili otworzyłem kabłąk od kołowrotka, bo i wędka poszła by się ..................A woda w październiku była już bardzo zimna. Ostatecznie wylazłem jakoś z wody.Żyłki na kołowrotku zostało zaledwi kilka metrów spośród 220- urwana. DObrze, że kluczyki i wszystkie dokumenty w plecaku zawsze chowam do worka strunowego i zapinam na zamek.Do domu wróciłem cały mokry, zmarznięty, żyłka pocieła mi dwa palce u ręki tj którą trzymałem wędkę.Nie było szans nawet ryby zatrzymać a co dopiero ją wyciągnąć.

Teraz to się śmieję, ale tamtejszego wieczoru nie było mi do śmiechu. Na początku myślałem że to zaczep.ALe jak żyłka zaczeła odjeżdżać z kołowrotka....................

Tyle było mojego łapania.

ps telefon miałem w drugim worku strunowym w kieszeni.Jakimś cudem ocalał. Dzięki zresztą wiedzy z książki której link wkleiłem wcześniej. Zawsze spinningowałem na jeziorach, ale rzeka to inna bajka i trzeba się inaczej przygotować do spinningu i być przygotowanym, na takie niespodzianki.

kurde barnaba, choć się nie znam na kleniach i boleniach, to moim zdaniem oporowo grube żyłki używasz mimo wszystko.

na szczupaka - 0,25 MAX. optimum 0,22, minimum 0,16. No i cieniutki wolframik- rzecz jasna. 0,25 stosuję też na łososia i dorsza z brzegu.

okoń - 0,12, czasami 0,09, przy wyjątkowo trudnych warunkach, zaś 0,16 to na okonia oporowo za dużo

pstrąg- 0,16-0,18

Grubsze żyłki, niż 0,25- kilkunastokilogramową 0,40 stosuję tylko na podkład pod plecionkę, którą szykuję na dorsza z wody. No, ew. na zapas dla dziadka, jak się trafi heh.

Moim zdaniem zbyt gruba żyłka to podstawowy błąd większości spiningistów, to już nie te czasy co kiedyś, żyłki są lepsze, a ryby mniejsze, bardziej wybredne i w ogromnej większości przypadków wędkarze mają za mocne żyłki, co skutkuje gorszym prowadzeniem i czuciem przynęty, większą podatność na wiatr, niecelność, mniejszy zasięg rzutów

Co prawda zasięg rzutów też kwestia taka, że przeświadczenie, że im dłuższy rzut, tym lepiej jest błędne jak najbardziej heh.

Zawsze chciałem nauczyć się wędkować ale do dnia dzisiejszego nie udało mi się

Masz rację - łapiąc na jeziorze. Im łapiemy później czyli lato, potem jesień tym żyłki i przypony dajemy grubsze a przynęty bardziej jaskrawe. Ja w drugiej połowie września i październiku nastawiam już się tylko na bardzo duże okazy szczupaków i sumów.Drobnica mnie w te miesiące przestaje interesować.Co innego wiosną.

Na odrze jest inaczej - Dochodzi mocny nurt. Tak jak pisałem wcześniej mam jednocześnie drugi zestaw z żyłką 0,20. Na plecionki przestałem łapać ze względu na ścieralność, robią się włochate po kilku wypadach na spinning. Natomiast jak wybieram się na boczne rzeczki - np kaczawa, która wpływa do odry - na klenia - tam spokojnie wystarczy 0,16 - przynęta się inaczej układa zwłaszcza małe woblerki kleniowe.

Uwierz mi - jak zerwiesz raz drugi coś większego - to i tak zakładasz grubsze żyłki - siłą rzeczy. Na odrze nie masz wyjścia. Do tego przypon z żyłki tekstylnej. Nie stalka - bo nic nie weźmie.A żyłki tekstylnej ryba nie przetnie.CHoc i tutaj różnie bywa.

Grubsze zestawy czyli jeszcze grubsze żyłki i plecionki stosuję podczas spinningowania w nocy (zmieniam po zmierzchu szpule) - na sandacze i sumy.Ryba chętniej weźmie bo zwyczajnie gorzej widzi.

co do rzutów to zależy - czasem puszczam z nurtem, a czasem nie w zależności od terenu i dna (twardości) wiadomo - im twardsze tym większa szansa na dobre wyniki. No i zawsze na rzece spinningujemy na zewnętrznych łukach. Nalepsze są pierwsze ostrogi na łuku. Jak dno muliste i w ręku po zanurzeniu dłoni zbiera się muł to można rzucać do usranej śmierci a guzik złapiemy.

Wędziska stosuję shimano oraz G.Loomis - shimano trochę zeszły na psy.Podobnie jak kołowrotki.Produkowane są w chinach a nie w japonii. Lepiej kupić starszą używkę w dobrym stanie ale made in japan.

Panowie... już nie długo lato

Why?

bo na zewnętrznych łukach nurt wybiera nieckę - głęboką nieckę - jest tam najwięcej pożywienia i najmniej mułu i piachu w wodzie, którego ryby nie lubią. to tak w skrócie. ale to temat rzeka.

co innego na prostkach...........

Przykładowa rzeka.



Strzałka pokazuje nurt.
Gdzie się ustawiasz do spiningowania i gdzie rzucasz- zaznacz proszę.
No i napisz dlaczego tam a nie gdzie indziej

Ja np.nie mam sprecyzowanych miejsc w rzece gdzie się ustawiam.Przybywając nad rzekę staram się poczytać wodę.Rzeka jest bardzo zmienna,i tam gdzie wczoraj łowiłeś ryby dzisiaj możesz nie mieć brań.Przy wysokim stanie rzeki często możesz łowić drapieżniki pod nogami,natomiast przy niskim stanie ryba schodzi do głębszych partii wody i jest ostrożniejsza.I wtedy trzeba troszkę pokombinować bo inaczej wraca się do domu o tzw,kiju

W tym wypadku rzucałbym na całej długości zakrętu po zewnętrznej stronie. Ryba będzie napewno na pierwszym zawinięciu nurtu na początku zakrętu(ciemne miejsce koło chyba drzewa)POnieważ woda skręcając tworzy zawirowanie (coś podobnego jak na ostrogach).Musiałbym widzieć zdjęcie z wysokości brzegu, kolor dna, ukształtowanie terenu, stromość terenu. Im stromiej tym lepiej (woda się w tych miejscach opsypuje) a to równa się jedzenie - i ryby. To kiepskie zdjęcie. Zawsze jak jestem na kolejnym zakręcie - stoję jakiś czas i obserwuję sobie warkocze. Wystarczy jedno większe chlupnięcie do wody i boleni ni ma Co innego sum - najlepiej jak budują gdzies jakiś most - warto tam pojechać. No i nie bierze jak jest słońce za mgłą.

a na wewnętrznych łukach to biorą takie gówniarze - bo płytko



a tutaj ciekawostka - leszcze na twisterka w formie czerwonego robaka - na spinning ciągniętego bardzo powoli przy ostrodze n łukach tam gdzie są dołki podwodne.

Tak, ale z drugiej zaś strony im mniej wody, tym "kondensacja" ryb większa i łatwiej rzucić tam gdzie chcemy.

Jak możesz to zaznacz to proszę na tym zdjęciu które wkleiłem.
Ja zazwyczaj łowiłem "na macanego" często z mizernym skutkiem niestety.

Zgadzam się z Tobą,ale ja jednak wolę łowić na podwyższonym stanie wody.W ciągu ponad 30-sto letnim stażu wędkarskim na;wyższej;wodzie miałem dużo więcej złowionych ryb niż na niżówce.

zgadzam się z Tobą - ryba żeruje,szuka jedzenia. Po za tym mniej zaczepów, chyba że za duży stan - powodziowy - to wszędzie gałęzie.

Stan wody nauczyłem się wykorzystywać nad soliną. Tam największe sandacze łapałem na trolling.wobler rapala wściekły pomarańcz długość od 15cm wzwyż. Był ktoś z Was nad soliną może?

Każesz mi określić stan samochodu zwłąszcza wnętrza bez wsiadania do niego i to z odległości 100metrów.No ale tak na pałę z grubsza to tak: Oczywiście zaczynamy od góry nurtu i idziemy z prądem coraz niżej rzecz jasna.

Ale jeżeli są tam ostrogi, to stajemy na ostrogach i obławiasz rant warkocza od wewnętrznej strony.plus dołki zawirowań. Ale to nie matematyka - nie da się tak.Tak jak napisał kolega wyżej - musisz przeczytać rzekę i dopiero rzucać.



Z kolei na piaskowych podwodnych łachach w dzień nie łapiemy, ale pod wieczór i w nocy sandacz tam chętnie podchodzi.

Ale gdyby to co jest na (jasnobłękitno) - to były ostrogi, to zmienia postać rzeczy, wówczas (na czarno) tak powinieneś obławiać. Jak widzisz, to dwie różne sytuacje.Do tego dochodzi stan wody, teren itd itd.ALe tak jest nazwijmy to generalnie.