BMW Sport

x2

Nowy wiadomo że sprawny itd. ale używany, pewny, też może być równie sprawny

Ja sobie nie wyobrażam namówienia Paulina na zakup Fusiona, Fiesty czy Focusa zamiast E60.

wszystko zależy od potrzeb. Jeśli ktoś jeździ głownie po mieście i ma w dooopie prestiż i lans a do tego nie ma ochoty skupiać się na tym czy dwumas się już zepsuje , czy dopiero za pół roku, czy vanos zacznie stukać czy to cewka a może sonda lub przepływka itp itd to zakup nowego auta tej klasy jest jak najbardziej uzasadniony i logiczny. Po prostu się wsiada i jedzie - jest gwarancja i już.
Kiedyś mnie to dziwiło jak znajomi kupowali nowe auta tłumacząc to brakiem czasu i wygodą użytkowania...wydawało mi się ,że to totalnie głupie bo przecież za fiata pandę można mieć piękne e46 ale teraz rozumiem i wiem,że następcą "jezdzika" czyli seicento tez będzie nowym autem prosto z salonu

///david, Ja nie neguję czyjegoś podejcia do kupowania samochodu. Jak ktoś ma ochotę kupować nowe auto czy to za 40 czy 50 czy 100tys zł i traciś 15-20tys na nim rocznie jego sprawa, ktoś musi te nowe auta kupować.


Natomiast czy ja się martwię że auto się popsuje? Jakoś mi to do głowy nie przychodzi. E46 zrobiło coś ok.30tys i jakoś nie było sytuacji że stanęło na drodze, czy dojechało do domu i tragedia, jutro nie można jechać. Oczywiście to kwestia sprawdzenia auta i szczęścia w zakupie.

Natomiast... nowe auta też się psują. Mojej mamie po 3 miesiącach w Megane pękł aku i się rozlał. W nowej toyocie avensis, padł godzinę od odbioru panel klimy - zimą (parowanie szyb, poza zimnem). W dwóch AV. są już nowe silniki (2005r.). itp itd.

Wielu moich znajomych nie da się namówić na używane auto bo się boją że się popsuje... Wolą nie płacić za naprawę co jakiś czas, tylko raz na 3-5 lat dołożyć... 50tys do nowego - każdy ma inną logikę.

Mogę jedynie się dziwić Kucharzowi, że żonie nie kupi a sam ma bardzo dbry gust do aut używanych

hehehe, nie zawsze

Ludzie są ciekawi, wola nie zapłacić 5k za remont czegoś, tylko 50k dołożyć i kupić nowe.. spoko, ale jak kto woli.. ja puki co jestem zwolennikiem używanych, i nie dlatego że na nowe mnie nie stać, ale widzę jak w firmie i u znajomych wygląda eksploatacja nowych samochodów to załamka, nie mówię już o wspomnianej przez Ciebie utracie wartości.

Co do zakupu Kucharza, to domniemam że to auto nie na chwilę (jak to w większości jego używanych zakupów), tylko na przysłowiowe lata

znajoma ma nowego citroena, nie wiem czy ten model, takie male cos, nie zwracam uwagi
juz kkilka razy byla z nim w aso.
nie zakladalbym sie co sprawi wiecej problemow- kilkuletnie bmw, mercedes sportcoupe, audi a3 czy nowa cytryna.
o wykonaniu komforcie itd nie wspominam,

kazdy robi jak uwaza

jak patrze na te plastiki przy kierownicy....

Mój kolega kupił nowe 307 w salonie. 1.6 benzyna. przez 3 lata gwarancji - nic. Drugi kupił dwa lata po nim 307 1.6 diesel. Też nowe. 14 akcji w serwsie przez 12 miesięcy. Sprzedał 18miesięczne i kupił 3 letniego Scenica i nic sie nie dzieje.

Po pierwsze to ja uważam, że to czy auto jest bezawaryjne w znacznej mierze zależy od uzytkownika a nie od logo na masce.

Moja żona pokonuje ok. 40 tys km rocznie dojeżdżając do pracy. Jeździ tyle samo latem ile zimą.
Ze względu na specyfikę gastronomicznej branży często jeździ w nocy, często wozi też ze sobą dzieci.

Dlatego muszę mieć pewność, że jej auto będzie bezpieczne i bezawaryjne. W używanym aucie nawet przy dołożeniu maksymalnych starań przy kupnie może być różnie, bo jakieś obciążenie na aucie już jest.

Tak samo jest na przykład z oponami. Sobie kupuję używane, mam dobre dojście.
Ale mimo to nie wyobrażam sobie kupić żonie używanych opon.

Chyba nie ma w takim podejściu niczego dziwnego?

A nawiązując jeszcze do opowieści o psujących się nowych autach.

Wiadomo, że nie robi się już takich aut jak kiedyś. Ja sam w autach zrobionych po 2000r. nie widzę nic dla siebie.

Natomiast w mojej rodzinie, zawsze auta były kupowane nowe. Ja jestem jedynym wyjątkiem.
I nie przypominam sobie by komuś kiedykolwiek, cokolwiek się działo z autem.

JAkbym miał wybrać bezawaryjne to nie kupiłbym citroena To już lepiej vw polo

Cała grupa VAG ze względów ideologicznych nie jest nawet warta by o niej pisać.

???

Pozwolę sobie absolutnie się z tym nie zgodzić.

Co ma użytkownik do:
-Padniętej sondy lambda (2szt avensisów)
-Panięty Panel komputera (2szt. avensis)
-Padnięte silniki po 130tys km (2szt. avensis)

Jako ciekawostkę podam że są w firmie 4szt. Dwa odebrane 24.12.2004 i dwa 1.02.2005. Silniki padły w obu 2004, lambdy i kompy w obu 2005

Padnięta turbina w Corolli 1.4 diesel po 15tys km U najspokojenieszego kierowcy jakiego znam

Rozlany aku w 3 miesięcznej megane?

Awaryjność zależy od producenta. Np. Ford Ka sie psuje znacznie częściej niż inne, bo to Fiat Również nie zgodzę się: Co ma kapanie z wielu miejsc wśród kilkuletnich Citroenów?


Oczywiście użytkownik ma duży wpływ na awaryjność - to prawda. Ale w ograniczonym stopniu

Cała moja rodzina od lat jeździ Fiatami (od CC do Ulysessa) i żaden nigdy się nie popsuł.

Ja niestety popieram zdanie Kota, nie jest to może reguła, Twoja rodzina Kucharz, widocznie dobrze trafiała, ale tam gdzie pracuję, jeżdżą nowe auta, VW i Audi. Każde dwu, trzy letnie A8 kilka razy w roku ląduje w serwisie; nie działa elektryka fotela, czujnik klimy, termostat.. Przy 50k km robione jest zawieszenie, poduszka pneumatyczna padła poniżej 70k.. to chyba nie jest normalne w nowych, dużych limuzynach, które nie kosztują kilkadziesiąt tysięcy. Passat mojego byłego prezesa przy kilkudziesięciu tysiącach dwa razy w miesiącu był zabierany przez lawetę.. padały feralne wtryski (2.0 TDI), wiem że to standardowa usterka tego silnika, ale to nie jest ok, w takim samochodzie, żeby miał tak kosztowne w naprawach typowe usterki.

Z drugiej strony kupując nowy samochód kupujesz spokój o którym piszesz, i mnie to nie dziwi, nie uważam tylko że nowe znaczy lepsze.

Więc jak to jest?



W jaki spósób nowy C3 jest bezpieczniejszy od kilkuletniej, bezwypadkowej E60


Tak, czy inaczej nie neguję słuszności zakupu, masz od ręki pewne auto, nie musisz spędzać tygodni na poszukiwani "igły". Niech dzielnie służy.

O kurde, jak miało być nowe to czemu akurat takie pudełko citroena ?

Kucharz, największym błędem badań marketingowych jest branie za małej grupy badanej. Ja mam dane z Forda A gość od nas z pracy ma Pandę i popsuło mu się pokrętło dmuchamy i padło podświetlenie zegarów. To chyba trudno popsuć przez złę używanie.

Oczywiście mógłbym powiedzieć na moich doświadczeniach z Toyotami i Pandą że to auta awaryjne, ale takich wniosków nie wysuwam. Podpytałem za to kolegi o C5 jak miałem do wzięcia na handel - a kolega ma warsztat francuzów. Jakby się faity nie psuły to by salony na nich nie zarabiały. Psuje się WSZYSTKO od Fiata po Mercedesa

pokaż więcej zdjęć środka