Dobra, mam chwilę, to coś skrobnę.
Trening mięśni brzucha, który zaprezentuje miał na celu wzmocnienie tej partii mięśni, a skutkiem ubocznym było pojawienie się przyzwoitej rzeźby mięśni.
Jednocześnie nie mógł on przeciążyć tychże mięśni na tyle, żeby powodować kontuzje.
Co jest ważne w tym treningu, to to aby robić go precyzyjnie i zgodnie z techniką. Problem polega na tym, że nie mogę go Wam pokazać osobiście, ani poprawić ewentualnych błędów. Nie jest to też trening typu cud, a ćwiczenia nie są z kosmosu. Pewnie część z Was zna je, choć moi znajomi, którzy nie mieli przyjemności trenować ze mną, są zaskoczeni i zmęczeni...

Będę się podpierał lekkimi rysunkami, które mogą zobrazować, co miałem na myśli, ale jeśli ktoś czegoś nie zrozumie, to piszcie tutaj albo na PW.
Ok, zaczynamy.
Na początek musimy się rozgrzać, co jest standardowe.
Rozciąganie, czyli przygotujmy mięśnie do wysiłku, dajmy im popracować. Wiemy chyba, jak rozciągnąć mięśnie brzucha, prawda? Mam nadzieję, ze nie tłumacze tutaj ćwiczeń kompletnym laikom.
Jak już się rozgrzejemy i rozciągniemy możemy zacząć pierwsze ćwiczenie. Co ważne, po każdej serii rozciągamy mięśnie brzucha. Czyli np. 25 powtórzeń i 30 sekund rozciągania.
W takim razie, jak powinien wyglądać trening... trochę to śmieszne, że tak banalną rzecz tak sowicie rozpisuje, no ale...
Dobra,
pierwsze idą pod ostrzał dolne mięśnie brzucha;
w tym przypadku kładziemy się na ziemi, ręce za głowę, łokcie do ziemi (podczas ćwiczenia nie wolno nam ich odrywać od ziemi) i sylwetka wyprostowana.
Tak leząc, przyciągamy nogi do klatki piersiowej, nie odrywając przy tym części lędźwiowej kręgosłupa od ziemi i jednocześnie podtrzymując napięcie mięśni.

24 powtórzenia.
Następnie, dalej dolna partia i nadal leżymy;
tym razem robimy coś na wzór świecy. Nie odrywając łokci od parkietu, jak w ćwiczeniu powyżej robimy świece, szybkie wypchnięcie, powoli opuszczamy. Nie katujemy kręgosłupa, więc też nie wyginamy się za bardzo, ma nam przede wszystkim pracować brzuch.
Też 24.
Dalej na ziemi, teraz już górna partia,
nogi zgięte w kolanach, ręce kładziemy na kolanach i robimy brzuszki, w taki sposób, żeby wyglądało to, że masujemy sobie kolana. Zakres ruchu jest minimalny, to tylko zakres przesunięcia dłoni po kolanie.
24.
Następnie, robimy coś a'la świeca, ale zginamy się tak, aby móc dotknąć dłońmi stóp. I wykonujemy ruch do góry i w dół w niewielkim zakresie.
24.
To taka podstawa, 3 serie wykończą, dwie są wystarczające.
Ja się jeszcze dobijam piłką szwedzką i lekarską i mięśniami bocznymi.
Co jest ważne, nie śpieszymy się, robimy technicznie. Co jest beznadziejne? Nie mogę Wam pokazać jak to ma wyglądać, ale może zbiorę się w sobie i nagram jakiś film instruktażowy.
Jeśli macie jakieś pytania, piszcie. To jest trening dla średnio zaawansowanych, później wchodzi się na ciężary i tłucze się mięśnie już na poważnie.
Jak trenowałem, to robiłem trzy takie treningi tygodniowo, a bywało, że 6.