BMW Sport

na żywo widziałem swoje dwa jedno dachowanie , jeden konkretny poślizg i jazda po krawężnikach ,sharan po dachowaniu wyglądał tragicznie , jak go ktoś widział to mówił że wypadek śmiertelny na pewno a odziwo wrócił do domu o własnych siłach ponad 100km , a poślizg volvem zakończył się połamanym kołem i urwanym tłumikiem a było o wiele straszniej niż przy dachowaniu .
Oprócz tego stoimy kiedyś na światłach które nie działy w tamtej chwili ustępujemy pierwszeństwa, ruch spory jak to o godzinie 15-16 , z naprzeciwka babka corsą jak nigdy nic z rozpędem wpadła w to skrzyżowanie koleś chyba Vectrą leciał pewnie z 6 -7 dyszek i pomimo hamowania trzasną ją konkret od razu podbiegamy żeby zobaczyć czy nic się nie stało , facet z vectry w porządku , babka w corsie zatrzaśnięta i wrzeszczy że wymusił jej pierwszeństwo , mój staruszek uświadomił ją że nie ma świateł a ona na to że i tak to ona miała pierwszeństwo a znaki na drodze nic nie znaczą ... brak słów dobrze że obyło się bez ofiar , zostawiliśmy numer dla chłopaczka żeby w razie czego dzwonił jak by policja szukała świadków .
Kolejny wypadek to w sumie już nie widziany na żywo tylko 2 minuty później , latam se z kumplem na moto i staneliśmy na kiepa dzwoni ojciec że się roztrzaskał i że jak mamy nie daleko to żeby podjechać , mieliśmy blisko moment na miejscu moje zaskoczenie było jak okazało sie że ojciec rozwalił się na motorze , byłem pewny że mówił o samochodzie .
W sumie jego wina facet busem skręcał a on nie wyhamował , powtarzał tylko że miał włączony kierunek , ale na pytanie czy sam się wyłączył nie potrafił odpowiedzieć , ojciec opowiadał tylko że by wyminą tylko busikiem zrobił se łuk jak by jechał tirem , szkoda motoru(obrażenia w sumie nie duże) i ojca , jak się okazało połamany bark zniszczony kask a hayabusa do tej pory stoi w salonie

Widziałem w życiu jeden poważny wypadek i oby na tym się zakończyło... rok temu wracałem z Wrocławia A4 w stronę Zgorzelca. Warunki dobre, nawet bardzo dobre. Jeśli dobrze pamiętam to było w maju. Jadę jakieś 150 km/h, wyprzedza mnie opel vectra a (jechał pewnie vmax) po około 20km doganiam Pana (ja jadę cały czas ze stałą prędkością). Jestem jakieś 200m za oplem, Pan próbuje zmienić pas, robi to zbyt gwałtownie auto staje bokiem, siłą rozpędu wraca na prawy pas, próba wyprowadzenia auta z poślizgu, znów prawy pas i w końcu gość wypada w pole po prawej stronie jezdni. Nie było żadnego pasa awaryjnego, nic kompletnie. Zresztą kto jeździ tym odcinkiem, to wie jak to wygląda. Ostro hamuję, auto w tym czasie już 3 krotnie odbija się dachem od ziemi. Zatrzymuje auto. Vectra zatrzymuje się jakieś 200m od autostrady. Dobiegam, w aucie 2 osoby, obydwie osoby przytomne, ale kierowca bardzo mocno krwawi. Rozbita głowa i głębokie rozcięcie ręki. Zatamowałem krwawienie ,wyciągnąłem ich z auta i oddaliliśmy się od auta, bo wszędzie było czuć benzynę. Służby medyczne pojawiły się bardzo szybko. Czego natomiast nie można powiedzieć o kierowcach na A4. Zatrzymał się tylko jeden starszy Pan i pomagał mi prowadzić akcje. I na koniec taka ciekawostka powodem utraty kontroli nad pojazdem była rozmowa przez telefon

kto normalny jedzie 200km /h i gada przez tel? i ciagu kazdej sekundu robisz pond 70m

I do poprzedzających pojazdów. Droga hamowania rośnie w kwadracie do prędkości.



Jak wyżej



Ta, dokładnie to samo. Mi na rondzie seicentem gość wyjechał. W pochyleniu dałem po maksie przód, i w końcowej fazie zaliczyłem glebę bo zablokowałem koło. Kazałem gamoniowi podnieść motocykl. Na szczęście jechałem wolno i wywaliłem się przy jakiejś mikro prędkości, tak więc ani mi ani motocyklowi się nic nie stało.

dlatego zawsze powinnismy znajdować sie jakies 2 sekundy od poprzedzającego nas auta, to podobno jest bezpieczna droga hamowania..

chyba przy prędkości 30km/h
minimum 2s to trzeba sobie dodać na czas swojej reakcji i pracę układu hamulcowego.

http://www.prawko-kwartnik.info/kalku/zatrzymanie.html
fajne

Jadąc 100km/h 2s za kimś masz szansę jedynie wjechać mu w dupsko i to tak konkretnie że zębami zje swój przedni zderzak

normalne to na pewno nie było, ale co za różnica 50, 100 czy 200? czas reakcji jest opóźniony, bo nie wiesz co zrobić z telefonem i za co się złapać.

Ja wczoraj widziałem, babka poślizgnęła się w dziale mrożonek i pięknie poleciała.

Bobby Vintage, wyjdz

No ale w Realu to było na Ursynowie centralnie.

Tak Kyo tylko im większa prędkość to de 2 sek to większa odległość... popatrz na wyścig jakiś wolnych małolitrażowych samochodów a np F1, 2 sek tam to jest baaaardzo daleko. Zresztą z matematyki wynika 2s przy 100km/h to 54m.

Tak, tylko jaki czas reakcji ma kierowca F1 a jaki my. Tak samo jakie tam mają hamulce. Oni mogą sobie pozwolić na jazdę "na zderzaku".

Ja jechałem przy prędkości ok. 50-60 km/h za samochodem w odstępie max. 50 m i kiedy on gwałtowanie zahamował to ja ledwo co zdążyłem hamulec wcisnąć, ale nic to praktycznie nie dało, bo zaparkowałem w jego bagażniku.

Po tej przygodzie nauczyłem się trzymać odstęp

Zdaję sobie sprawę że to profesjonaliści i inny sprzęt, dałem to dla przykładu że im większa prędkość to te 2 sek większą jest odległością.

Jechałeś 50km/h w odstępie 10 aut od poprzedzającego auta? Wątpię...
Zresztą spróbuj zachować odstęp 50-60m przy 130km/h na autostradzie to ci non stop ktoś będzie wjeżdżał między

Maksymalnie 50m dokładnie nie wiem... Ale niestety było to za blisko

W sumie 10 aut to by się nie zmieściło w tym moim odstępie

To może 5 metrów było... Bardziej prawdopodobnie brzmi

No ale skończyło się to tak:

generalnie sprawa jest prosta:

Odległość od poprzedzającego pojazdu powinna być taka sama jak prędkość. Czyli jedziemy 50km/h - odstęp 50metrów itd,itd. W realu i przy obecnym natężeniu ruchu i wciskających się przed Nas kierowcach - niemalże nie możliwe do osiągnięcia

Tak. Wiem o tym. Mimo wszystko to było za mało. Możesz to policzyć przy pomocy tego kalkulatora.
Jak obaj jedziecie 100 i facet przez Tobą nagle hamuje, to zanim ty będziesz hamował, to minie ok 2s
Czyli po tych 2s Ty hamujesz ze 100 a on już z ok 60-70 (bo zaczał 2s wcześniej), ty będziesz potrzebował więc 110m a on tylko 60m, czyli dwa razy mniej.
Czyli ty będziesz ZAWSZE się do niego zbliżał i to czy walniesz czy nie, zależy tylko od tego jaki odstęp miałeś przed jego hamowaniem.

Tutaj nie pomoże ani mega krótki czas reakcji, mega jazda w skupieniu, bo ile ugramy - 1s. To dużo i mało. Dużo bo to 27m przy 100 a mało bo potrzebujemy co najmniej dodatkowych 2s by nie uderzyć.



No nie do końca, bo droga hamowania rośnie w KWADRACIE, nie liniowo.
Z 50 owszem, zatrzymasz się z lekkim zapasem.
W korzystnych realnych warunkach hamowanie ze 100 zajmie ci 110m (łączna droga zatrzymania, reakcja, etc) - czyli BUM
Ze 150km/h potrzebujesz ok 200m - duże BUM
Z 200 to jest 305m - nie ma co zbierać - BIG BUM


To niech wjeżdża. Ja się wtedy oddalam od tego co wjechał.
Niech wjeżdżają. Ja mam mieć miejsce, bo jak wjedzie jeden w drugiego to mam gdzieś to czy on jest przede mną czy nie, ja mam się zatrzymać a nie razem z nimi stać później kilka godzin i dochodzić co przez kogo.

Kurde niby 20 km/h więcej a jaka różnica

Nie wiem czy to się zalicza. Sam miałem wypadek. Poważne dachowanie. Nie miałem zapiętych pasów. Pamiętam huk blachy potem wszystko jak z filmu. Wyszedłem tylko poturbowany ale nauczka została. Chyba coś nad moją duszą czuwało.

zgadzam się KYO z Tobą, do tego dochodzą jeszcze warunki drogowe, czyli śliska nawierzchnia itd itd. Tyle że gdyby zachować takie odstępy jak napisałem, - wypadków byłoby o wiele mniej