Tez mialem rozne doswiadczenia z takimi myjniami co jest na peczki w moim rodzinnym miescie.
Najgorszy przypadek mialem 3 lata temu.bya zima auto uwalone z soli bylem akurat na zakupach w hipermarkecie przy ktorym byla taka myjka,mysle a dam umyc auto.
,Kiedy przyszla na mnie kolejka wjechalem ladnie pod zadaszenie.podeszla panienka 1,20 w kapeluszu i pyta jakie mycie.mowie ze z woskiem.jakos nie bardzo mi sie widzialo ze ona ma myc ,ale mysle niech pokaze ....

na poczatku mowie prosze nie pryskac auta chemia bo mam auto zawoskowane i chemia rozpusci...ona tak tak oczywiscie.
odwrocilem sie na 2 sek.patrze a ona juz jedzie z ta swoja chemia na pompce.podlatuje i mowie mialo byc bez chemi,a ona no tak zapomnialam

no to splukala karcherem i zaczyna myc .....ale zaczela od nabardziej ujeb... miesca auto czyli na tylnim zderzaku,nastepnie a przy okazji felge...nie wytrzymalem i podlatuje mowie -czy pani wie wogole jak sie myje auta,bo tak to sie na pewno nie myje tylko zaczyna sie od dachu,to sie obuzyla i zaczela marudzic.No to bieze sie za dach,ale ze miala 1.20 w kqpeluszu nie dosiegla dachu i probowala mi noge wsadzic w nadkole gdzie moze moj palec by wszedl a nie but

ale nie udalo jej sie i umyla dach na tyle ile umiala.czyli prawie wogole.odjebala fuche i do mnie gotowe.a ja na to ,zaplace jak wyjade spod zadaszenia.wyjezdzam.ogladam,mowie dach brudny auto w kilku miejscach nie domyte i mowie ze nie zaplace,to ona do mnie z ryjem,a ja do niej ze ona sie nie nadaje do tego to poleciala po szefa,szef oburzony ze niechce zaplacic ,az wkoncu sam myl drugi raz moje auto.
teraz myje gdzie indziej gdzie szef mnie zna i wiem czego wymagam i jak przyjezdzam to osobiscie myje mi auto a nie jego pracownicy
takze roznie to bywa
