BMW Sport

Co prawda z powodu przedawkowania świątecznego piernika prace przy pomarańczy ustały bo nie byłem w stanie zmieścić się w drzwi od garażu, ale powoli nadrabiam zaległości i zaczynam coś tam znów działać ;}

Od początku jednak - wczoraj zabrałem się za narożnik przedniego słupka/progu bo to od niego muszę zacząć procedurę zamykania progu i błotnika. Tak więc po wywaleniu samego naroża ukazał mi się taki oto widok:



Całość ma warstwową konstrukcję (coś jak cebula) więc chcąc nie chcąc musiałem zacząć od elementów znajdujących się najgłębiej. Zabrałem więc kawałek kartonu i wyrysowałem szablon skorodowanego elementu, który musiałem zastąpić:





Po wycięciu kontrola czy wszystko się zgadza:



I przeniesienie wzoru na blachę:



Po wycięciu i dopasowaniu nowego elementu wyglądało to tak:



Pozostało już tylko wspawać i wyrównać spawy:



A następnie dopasować kolejną warstwę poszycia czyli nowy narożnik:



Zanim jednak mogłem go wstawić musiałem odpowiednio go przygotować. Po pierwsze - otwory pod spawy:



standardowa ścieżka - punktowanie:



i wiercenie:



I teraz tak - ponieważ nowa wytłoczka nie ma wyciętego fragmentu w okolicy zawiasu drzwi, musiałem wykonać to sobie samodzielnie. Tak więc spasowałem nowy narożnik na budzie, a następnie zdejmując wymiar ze starego, wyciętego elementu wyrysowałem sobie zarys otworu:





Ponieważ jednak moja miniszlifierka jest obecnie na serwisie, musiałem poradzić sobie z wycinaniem elementu nieco inaczej. Owszem - można haratać dziurę szlifierką kątową ale raz, że tarcza jest za duża, żeby zrobić to precyzyjnie (trzeba by ciąć pasy od czoła) to na dokładkę niemiłosiernie przegrzałoby to cienką blachę. Tak więc użyłem starej, dobrej metody polegającej na nawierceniu otworów po obrysie i tylko doszlifowaniu pozostałych nierówności:



po wykończeniu krawędzi pilnikiem wyszło tak:



a tak już po przymiarce na samochodzie:





całość bardzo ładnie pokryła się z linią nowo wstawionej podłogi więc można było spawać z czystym sumieniem:



Tak więc element wspawany, spawy wstępnie oszlifowane - i wszystko gra:





Teraz muszę doszlifować ładnie spawy (czekam na powrót miniszlifierki bo jest tam w cholerę zakamarków), położyć podkład, a następnie wyciąć i wstawić elementy przedniego nadkola wewnętrznego.

Tym samym po zamontowaniu drzwi będę mógł pasować i spawać na gotowo tylny błotnik i próg.

Bi in tacz.

Pozdrawiam,
Tommy

najważniejsze, że do przodu

Przed emeryturą powinienem skończyć

Tommy zanim skończysz, zgnije w nowych miejscach i tym sposobem będziesz miał zawsze coś do roboty

Still better than Ford Escort

Ten malczan niedługo będzie miał więcej Twojej blachy niż fabrycznej

Niczym ''Kup i Zrób'' Samochód marzeń

O czizys ale szrot !!!

i kto to piszę żal Ci dupę ściska?, a sam masz szrota

skarbonka bez dna ale efekty będzie bajeczny...........

Pozwolę sobie wrzucić jako ciekawostkę "maluszka" mojego sąsiada, którego odmalował mój szwagier. Auto było absolutnie całe przegnite. Podłoga, drzwi, podszybia, bagażnik, błotniki, wszystko było wyspawane. Oczywiście, że sensu wielkiego nie było, ale auto ma ogromną wartość sentymentalną. W srodku skóra, nagłośnienie i niestety seryjny, ale wyremontowany silnik. Lekko obniżony.
Efekt wizualny rzecz gustu, ja bym widział to nieco inaczej. Koszt wszystkich prac to 18 tys zł.







Jeśli autor wątku zechce to oczywiście usunę swój wpis.

Fajnie, ze go Darek ogarnal ale rzeczywiscie troszke ich z Robertem fantazja poniosla, zdecydowanie lepiej by bylo go poprostu doprowadzic do stanu fabrycznego i wtedy bym go kupil
Ta kierownica

To chyba nie ten sam Tommy?

Ci coś dupę ściska

Moim zdaniem spawane w takim stopniu auto to szrot a że tak uważam to nie powinno Cię to interesować i nie wypowiadaj się o moim aucie bo go nigdy nie widziałeś.

Nie róbcie mi tu gównoburzy ;}

@Kucharz - maluszek zupełnie nie w moim stylu, ale mimo wszystko chylę czoła przed nakładem pracy i dopracowaniem estetyki. Takie zabawki dodają naszym szaroburym ulicom niewątpliwego kolorytu i zawsze uśmiecham się kiedy widzę jakiś starszy wiekiem, czysty i zadbany samochód - chociażby był zrobiony zupełnie "nie po mojemu".

@greg27 -chooolera, skąd masz najnowsze zdjęcia mojego projektu?

@KU84 - mam pełną świadomość, że buda była próchnem ale między innymi właśnie dlatego się na nią zdecydowałem. Po pierwsze szukałem czegoś co zapewni mi sporo ciekawego kontentu na bloga (a wbrew pozorom trudno znaleźć w sieci wartościowe informacje na temat remontu blacharki w maluchu).

Poza tym traktuję to jako tani poligon doświadczalny i centrum szkoleniowe zarazem. Wszystkie blachy do odbudowy kosztowały mnie około 800zł więc w mojej ocenie fajniej jest odbudować to samemu w śmiesznych pieniądzach niż szukać kilkukrotnie droższego "okazu" po profesjonalnych naprawach elektrodą.

W tej chwili buda jest już praktycznie całkowicie odbudowana (dziś kończę zamykać prawą stronę i zostaną mi już tylko wsporniki bałwanków i jakieś pojedyncze wżery do oszlifowania). Całość wykańczam na chemii Novola i Forcha więc przy dobrym przygotowaniu powinna posłużyć dobre parę lat (tym bardziej, że nie będzie eksploatowana zimą).

Remont samochodu bez wartości historycznej czy kolekcjonerskiej nie jest opłacalny ani w jakikolwiek sposób uzasadniony.

I dlatego z powodu braku jakiejkolwiek presji otoczenia, czy też finansowej sprawia całą masę radości ;}

Wykopałem jeszcze kilka fotek wykończonych podkładem wnętrzności z prawej strony (przed pasowaniem progu zewnętrznego i błotnika) więc dorzucam co by nie wiało tu tak sandałem

Żyję.

To tak jakby ktoś podejrzewał, że wyjechałem na jakieś Borneo czy inny Radom

Arancia przez ostatnie kilka miesięcy miała wolne bo wyskoczyło mi sporo spraw, które miały wyższy od niej priorytet ale nie martwcie się - wszystko z nią dobrze i powoli znów zaczynam posuwać się naprzód przy jej odbudowie.

Co więc nowego - jak wiecie ostatni skończyłem na pasowaniu prawej strony (tylny błotnik i próg). Ponieważ w międzyczasie udało mi się dorwać jakimś cudem całe poszycie błotnika do EL (od słupków, a nie tylko do przetłoczenia w połowie błotnika) postanowiłem olać wcześniej dopasowany element i zacząłem wszystko od nowa.

Tak więc w efekcie wstawiłem cały tylny błotnik i próg, a teraz zabrałem się za zamknięcie przedniego końca progu i dziur w nadkolu wewnętrznym i zewnętrznym.

Po kolei jednak - po wstawieniu progu wyglądało to tak:



Zacząłem więc jak to mam w zwyczaju od przygotowania szablonu z kartonu:





Po upewnieniu się, że pasuje jak ta lala odrysowałem go na arkuszu blachy:





I wyciąłem:





Później czyszczenie z rudego nalotu:



Przygotowanie otworów pod spawy:



I wspawanie na miejsce (na fotce już razem z zakończeniem nadkola zewnętrznego - klepanie na kowadle tak mnie wciągnęło, że zapomniałem strzelić fotek w międzyczasie):



Tak to wyglądało z drugiej strony:



Mogłem kupić całe nadkole zewnętrzne i odciąć sobie potrzebny element ale nie miało to większego sensu bo było ono dość drogie, a mnie brakowało tylko niewielkiego, niewidocznego i tak fragmentu).

Tak więc po zabezpieczeniu podkładem mogłem zabrać się za montaż poszycia. Pasowanie:



Wstępne punktowanie:





I gotowy bok (po wstępnym oszlifowaniu spawów):







W zasadzie mógłbym już zdemontować klatkę, ale najpierw chcę jeszcze zamknąć tak samo przedni narożnik po drugiej stronie (powinienem wyrobić się w 1-2 dni). Wtedy wywalam klatkę, przekręcam wóz na bok i mogę brać się za konserwację podwozia i odnawianie elementów zawieszenia, położenie nowych przewodów i tak dalej.

Kiedy maluch ponownie stanie na kołach czeka mnie przygotowanie nadwozia do lakierowania.

Kolejne wieści już za niedługo.

Pozdrawiam,
Tommy

Po takiej robocie aż prosiłby się o żółte blachy po renowacji, ale rocznik nie pozwoli

.a już myślałem że się podałeś........... walcz stary walcz