BMW Sport

Jak w temacie... bo o czujnikach stukowych ciężko coś więcej znaleźć, (nie tylko na tutejszym forum).

Wymieniłem dwa czujniki stukowe na nowe i INPA przestała wyświetlać mi "smoothnes".
Ponoć tylko te czujniki odpowiadają za to.
Czy ktoś może posiadł tajemną wiedzę na temat montażu tych czujników?
Odkręcane były wszystkie 4.

Nie chcę opisywać dolegliwości silnika, bo dolegliwości ustąpiły, ale nie z powodu wymiany czujników. Teraz sen z powiek spędza mi brak podglądu pracy cylindrów.
Czujniki są przykręcone momentem 20 Nm. Ponoć tak ma być. A może jednak za słabo, za mocno?

Z góry dzięki za wszelkie sugestie!

Sprawdź czujnik wałka, bo to od niego może zależeć ten odczyt.
Tak jest na pewno w 6cyl

Dzięki cursor!
Sprawdzę.
Nie mogę odnaleźć posta, w którym ktoś wspomniał, by uważać i nie dokręcać za mocno czujników stukowych.
Szkoda, że nie powiedział dlaczego. Jeszcze wtedy nie myślałem nawet o tych czujnikach.
Teraz dzielę włos na czworo i we wszystkim upatruję nieprawidłowości. Nawet w kluczu dynamometrycznym, który zakupiłem. I w to, czy rzeczywiście jest potrzebne te 20 Nm.

Chociaż, jak odkręcałem czujniki, to trzeba było trochę siły użyć.

Przyglądając się samemu czujnikowi stukowemu, to raczej ciężko by było "zgnieść" tę tulejkę metalową w środku. Piszę tak, bo być może za mocno dokręciłem i membrana nie ma możliwości drgnąć i dać sygnału.

Ważny jest odpowiedni moment, bo za mocno lub za słabo przykręcony czujnik będzie przekłamywać i pokazywać stuk tam gdzie go nie ma, nie powinien mieć on wpływu na brak odczytu z korekcji cylindrów

Wielkie dzięki cursor!
Bo jak sobie pomyślę, że trzeci raz miałbym odkręcać czujniki...

U mnie w m52b28 gdy padł czujnik wału, to parametry smoothness stały na zero dla każdego cylindra.

Dzięki maaaad!
Ale czujnik wału, czy czujnik wałka rozrządu?

Wału

Ciąg dalszy...

"smoothness" znów działa!
Stało się tak nie po zamontowaniu nowego czujnika położenia wału, a po wymianie czujnika położenia przypustnicy ASC. Widać, była uwalona.

Masz m62 z vanosem czy bez? Coś złego sie działo przez niesprawne czujniki stukowe?

M62 bez vanosów, czyli S1, tak?
Dwie sondy przed katami, katami których nie było. Nie zagazowany. Przebieg 115 tys, mil.

Powodem demontażu czujników stukowych był przesyt wiedzy...
A tak poważnie, jej brak.
Dwa razy ktoś mi wytknął popękane czujniki stukowe na bloku, bo widzieli zdjęcia.
Teraz nie chcę pochopnie głosić tezy, która wykluczy wymianę czujników stukowych, zanim nie uporam się z moim silnikiem.

Człowiek się naczyta, nasłucha i później są "efekty".
Wiecie jak to jest... ludzie mają swoje problemy. Teraz wiem, że nie należy słuchać tych, którzy niby chcą pomóc, a po raz któryś pytają, czy mam katalizatory, albo rozważania o sondach za katalizatorami, których nie mam...

Nie wiem czy warto nawet coś tłumaczyć, bo przyczyn potrząsania silnikiem może być setki.
A trzeba jeszcze dodać, że dla jednego silnik chodzi idealnie, a dla drugiego nie.
Należę do tych drugich. Nie zależy mi na nabijaniu kilometrów za wszelką cenę.
Wręcz przeciwnie.
A na codzień mam dieselka.


Na razie jedno jest pewne (mam nadzieję), że miernik ciśnienia jest w tym przypadku nieomylny, wskazując na dwa cylindry. Chodzi o 2-gi, który ma 11,2 Bar.
3-ci jakby lepiej, 13,9 Bar.
Reszta cylindrów ma wysokie ciśnienie, bo około 14,5 Bar. Ale to pewnie dlatego że nie odłączyłem pompy paliwa.

Przy próbie olejowej jeszcze na ciepłym silniku, ciśnienie na tych dwóch cylindrach skoczyło do końca skali.
Już wiem, że to wskazuje na uszkodzone tłoki, pierścienie lub gładź tulei.
Tyle że silnik nie dymi na niebiesko.
Niestety jeszcze nie wiem ile zużywa oleju i paliwa.
Mam też nadzieję, że szklanki dobrze trzymają ciśnienie oleju. Nie słychać ich.

Katalizatory założyłem, bo na przeglądzie mnie wcześniej oblali.


Ktoś powie, że trzeba by trochę pojeździć i zobaczyć co się dalej będzie działo...
Brałem to pod uwagę, ale chyba ktoś już tak robił przede mną i mu zawaliło katalizatory.
Być może coś jeszcze próbował wcześniej robić w tym kierunku, bo jeden wtryskiwacz był "z innej parafii", z jakiegoś 4 - cylindrowca

Miałem też okazję przez chwilę widzieć jak poprzedni właściciel jeździ. Krótko mówiąc... może nie brawurowo, ale więcej niż dynamicznie.

Świece, odma i uszczelki na ssącym - nowe.
Wtryski sprawdzone, miejscami zamieniane, tak jak i cewki.

Niektórzy twierdzą, że te silniki robią spokojnie po 0,5 mln.km. I bądź tu mądry...

Mam chęć jeszcze zalać cylindry naftą... tak dla świętego spokoju.

Uwazam że dobry pomysł, tylko nie przesadz z tą naftą, no chyba że zamierzasz od razu zmienić olej to nie ma problemu... Zawsze jest szansa ze pierścienie są zapieczone i ta nafta pomoże

Dzięki Kmicic 540!
Mam zamiar wcześniej zlać olej, bo jest nowy. Nigdzie nie jeździłem.
Nafta z tłoków ścieknie do miski i ją wypuścić.

Zaleję "płukanką" do silników taką, którą się stosuje przy wymianach oleju silnikowego. Z naftą w IRL to raczej ciężki temat (dla mnie).
I nie wiem, czy zalać na raz te 300 ml. do tych cylindrów, czy co jakiś czas po trochę, aż do opróżnienia butelki?
Myślę na następny dzień wypuścić to co nakapało do miski olejowej, uzupełnić silnik olejem i dopiero wtedy odpalać.

Ja zrobiłbym to na raty, a dodatkowo troche wałem korbowym pokrecił żeby jak najwiecej sie tłoki z pierścieniami poruszyły. Myśle ze po kielonku na cylinder śmiało mozesz zalać, zostawic na cały dzień, póżniej po nastepnym+ pokręcic wałem i to co zleci do miski spuścić i dopiero nowy olej. Nawet jak zostanie jakaś odrobina nafty, to przeciez nie zniszczy Ci to silnika jak dolejesz 8l oleju...

Jeszcze raz dzięki Kmicic 540!
Sprawa jeszcze w toku...
Dziś powtórzyłem "zabieg", ale już z czystą naftą (do pełna). Czekam do jutra.

Co do ruszania wałem... nie pomyślałem o tym, ale to pewnie dlatego że nafta z założenia ma właściwości penetrujące... Jeszcze nic straconego.

Zacząłem rozglądać się też za endoskopem, ale jak dla mnie wszystkie mają za duże końcówki kamery. Co prawda większość wejdzie przez otwór świecy, ale to za mało by obejrzeć sobie całą komorę spalania, a zwłaszcza zawory.

Dziś pokręciłem trochę wałem korbowym na "sucho".
Później wkręciłem świece, dolałem oleju silnikowego, więc trochę czasu minęło zanim odpaliłem.
Tak jak było do przewidzenia, silnik zadymił na biało, ale po kilku minutach co raz mniej. Po godzinie dymu jak na lekarstwo.

A teraz do rzeczy...
Zgodnie z zaleceniami, wtryski odłączyłem (wraz z listwą powędrowały do góry), gaz do podłogi. Pozostało tylko pokręcić rozrusznikiem.
Na pierwszym, jak i na innych cylindrach ciśnienie na manometrze rosło szybko, bo już po pierwszym obrocie wału, pokazywało dychę. Następnie co obrót, to dwa Bar'y w górę.
Na drugim cylindrze też dość szybko wskazówka zareagowała, ale tylko do 11,2 Bar.
Dłuższe kręcenie nic nie dawało.

Tym razem na reszcie cylindrów było wyższe, niż przy poprzedniej próbie, ale prawdopodobnie przez to, że nowe akumulatory założyłem miesiąc temu.

Cylinder:
1. - 15,5
2. - 11,2
3. - 15,0
4. - 15,9
5. - 15,0
6. - 14,9
7. - 15,1
8. - 15,2

Trudno mi teraz powiedzieć czy "kuracja naftowa" coś dała dla 2 - go cylindra. Natomiast dla 3 - go, wydaje mi się, że dała.
Poprzednio przy próbie olejowej, do cylindrów nalałem dużo oleju (silnikowego), ale nie pamiętam dokładnie ile. Wskazówka manometra poszła niemal do końca skali.

Teraz wlałem około 25 gram. a manometr pokazał 13,2 Bar'a (na drugim cyl.).
Dolałem jeszcze około 25 gram oleju i wskazówka wychyliła się do 14 Bar. Nikt nie pisze na forum ile oleju powinno się lać. Nie przyszło mi do głowy wcześniej poszukać na necie.

Teraz i tak pewnie nic nie pozostaje, jak tylko zwalać głowicę. Bo silnikiem jak potrząsało, tak potrząsa.
Niepokoi mnie też reszta cylindrów, bo ciśnienie jest trochę za wysokie, co może świadczyć o nadmiernym zużyciu pierścieni zgarniających (olejowych).

W związku z tym potrząsaniem, chodziły mi po głowie jeszcze wtryskiwacze (zwłaszcza na 2 - gim cylindrze), więc przy okazji sprawdziłem. Wszystkie ładnie rozpylają!

Natomiast świece... no cóż, jak na pracę na postoju, to i tak dobrze wyglądają. Nie mają rudawego koloru. Są ciemnawe, ale suche. Wyraźnie widać suche elektrody i przy nich białe miejsca na porcelanie. W końcu świece (Beru) niedawno zakładane. Aha... ta na drugim cylindrze wygląda trochę ciemniej w porównaniu do innych, ale jednak sucha. No, ale skoro porządnej jazdy nie było, to... za dużo się z nich nie wywróży. A na drogę jeszcze długo nie wyjadę (brak przeglądu i opłat). Zrobię to dopiero jak ogarnę silnik.

Jak już wspomniałem, użytkownicy twierdzą, że te silniki robią po pół mln. km. bez remontów... powiedzcie co trzeba zrobić, by przy przebiegu około 170 tys.km. silnik zajeździć? Dodam, że to automat... a może jednak, skoro da się przełączać biegi bez naciskania na pedał hamulca?

Pozostaje mi chyba teraz zbierać kasę na drugi silnik, albo remont, jeśli to tylko głowica. A to trochę potrwa.


Jeszcze o tym potrząsaniu silnikiem, bo różnie można rozumieć. Gdy silnik pracuje, nie ważne, czy zimny czy ciepły, to najlepiej widać na otwartych drzwiach i otwartej klapie silnika. Po prostu drżenie. Jak dotknę silnika, to czuję to drżenie. Jest wyraźne.
Ogólnie silnik ma kopa niesamowitego.
W sumie mógłbym może i tak jeździć, ale nie zamierzam co rok tylko na przegląd zakładać katalizatory. Jeśli coś nie tak ze spalaniem, to katalizatory wkrótce się zatkają...

Ale sie kolego rozpisałeś... Na tym forum jestem świeży, ale polecam Ci zalogować sie na 5er.pl, tam jest sporo tematów o nierównej pracy tych silników. Ogólnie to temat rzeka. A ja osobiscie sądze ze w twoim przypadku przyczyna nie leży w osłabionym ciśnieniu na jednym cylindrze. Szkoda że nie mieszkasz w polsce, bo poleciłbym Ci fachowca który by to ogarnął na 100%. Mój kumpel z Holandii miał taki sam problem jak u Ciebie, silnik 4,4 bez vanosa. Ściagnąłem go do polski specjalnie, do mojego fachowca. Okazało sie że jeden katalizator był dosłownie stopiony i zapchany. Diagnoza trwała może 20 minut, naprawa jedno popołudnie. W Holandii wymienili mu pół silnika, wydał na to z 2tys Euro, a auto i tak chodziło na 4 cylindrach i tak dojechał do polski.

Jeszcze raz dzięki Kmicic 540!

Jestem zarejestrowany na 5er, czytałem interesujące mnie tam tematy. Ale tu wg. mnie kilku ludzi ma naprawdę olbrzymią wiedzę. Kilka szczegółów zadecydowało, że tu dzielę się problemem.

Teraz i tak chyba wszystko w rękach dobrego mechanika. Właśnie takiego o jakim wspomniałeś.

Irlandzcy mechanicy nie mają dobrego zdania o sobie. Na szczęście nasi są wszędzie. Jest do kogo uderzyć, ale są zawaleni robotą. Nie szkodzi, mam czas. Na codzień mam małego dieselka, też spod śmigiełka.

Pozdrawiam!

m62 i pol mln przebiegu???ale nie bez jakis napraw....sam mam w tej chwili 2 sztuki na uszkodzone slizgi łancucha rozrzadu....przebieg 280kkm....przsełozony z anglika ,kolega cieszył sie miesiac jazda i klops...to cisnienie na 2 cyl nie powinno miec wpływu na kulture pracy,odchyłka nie jest jakas drastyczna...chociaz m62 maja słabos do przucierania sie na gładziach cylindra,szlag trafia nikasil i kłopoty sa pewne....jeden blok lezy u mnie z przytartymi 2 cylindrami,ale wtedy juz silnik dosc mocno sygnalizował kolorem spalin ze cos nie tak....

wlodbann, dzięki za zainteresowanie tematem i podpowiedź!

Silniki z powłoką nikasil na tulejach cylindrów, to M60 B40. (Wikipedia nazywa je M60/2 B40).
Mój jest M62 B44. z powłoką tzw. alusil. Tym silnikom już nie wypalało uszczelek pod głowicą z powodu dużego przebiegu i nie wycierał się nikasil przy przegrzaniu.
Alusil był już odporniejszy na ścieranie i przegrzanie. Ale nie o zaletach i wadach chciałem.

Mam jeszcze nadzieję, że zanim głowica zostanie zrzucona, wyjdzie "szydło z worka". Może coś właśnie coś z rozrządem.

Przepraszam, że sprawy stoją w miejscu! Tak to w życiu bywa, że każdy z nas zawsze na coś czeka...