Będąc ostatnio na Mazurach dałem moją 320Ci na wymianę wahaczy i filtra powietrza.
Było to tydzień temu w sobotę w te mega upały.
Odebrałem auto i pojechałem nim nad jezioro. Wracając silnik sprawiał wrażenie za szybko nagrzanego i pojawiła mi się ta parszywa kontrolka.
Na drugi dzień już się nie świeciła i pojechałem w trasę powrotną Mazury - Wwa. Po około 100 km zapaliła się znowu. Od tamtego czasu cały czas się świeci, ale też odpalałem auto tylko w samo południe bardzo mocno nagrzane że maska autentycznie parzyła.
Czy pojawienie się tej lampki może świadczyć, że mechanicy coś skopali podczas wymiany czy szybciej jest to związane z tymi upałami na zewnątrz czy może mam zapowietrzony układ chłodzenia albo to coś z sondą lambda?
Płynu chłodniczego od tamtego czasu nie sprawdzałem, dzisiaj sprawdze na wieczór i dam wam znać jak to wygląda.