BMW Sport

Witam Panowie,
mam ciekawy temat- dalszy znajomy pojechal po auto, gdzies tam ogladal pojezdzili wzial je. Po 50km w drodze do domu, obroty zaczely falowac, a samochod zaczal dymic na bialo. Podjechal do znajomego mechanika sprawdzili kompresje- kaplica. Zadzwonil do sprzedajacego, ten powiedzial "widzialy galy co braly, nic mi nie zrobisz elo". Przyjechal rzeczoznawca, powiedzial, ze mechanik bedzie musial ustalic, czy jest to wada ukryta, on w tym momencie nic nie stwierdzi, ale slabo to widzi. Obstawiam, nasrane jakiegos motodoktora przed sprzedaza, zeby zamaskowac stan i tyle. Silnik pewnie bedzie remontowal. Mial ktos moze podobną sytuacje, pytam z ciekawosci.

tylko droga sądowa. Jak auto za kilkadziesiąt tysięcy warto spróbować, jak auto za kilka kilkanaście tysięcy to chyba szkoda zachodu...

A z ciekawosci - auto kupione od handlarza, komisu czy prywatnie?

KEMN1, kwestia jeszcze było dokładniej na umowie wpisane i czy suma nie była w umowie zaniżona.

Kupil prywatnie od goscia. Czy umowa zanizona, nie mam pojecia.

Przypomniała mi się przygoda mojego kolegi... kupił używkę w DE (turecki komis). Przyjechał do domu, to wiadomo... filtry i oleje trzeba profilaktycznie zmienić.
Po wymianie oleju silnikowego pojawiły się stuki w silniku. Remont silnika zrobił we własnym zakresie.
Czyli wychodzi na to, że wymianę oleju należałoby dla świętego spokoju robić przed podpisaniem umowy kupna - sprzedaży.

i jeździć w około komisu XXX kilometrów w celu weryfikacji czy po zmianie oliwy wszystko gra ?

Ty może już nie pij więcej, co? Oliwa!

Ano właśnie trzeźwy jak świnia

oliwa to często rzucane hasło Miło Mi że Cię rozbawiłem

Spoko! Myślałem, że komis samochodowy prowadzisz.

w służbie zdrowia jak znalazł

Niech znajomy sprawdzi, czy umowa wyłączyła rękojmię.
Jeśli nie-niech idzie do prawnika (radca prawny/adwokat), bo sam tego nie ogarnie.
Co do zasady nie jest na straconej pozycji. Rękojmia działa również przy umowach zawieranych pomiędzy nie-przedsiębiorcami, a zapisy typu "kupujący zapoznał się ze stanem pojazdu" itd to można sobie w buty wsadzić.

W zasadzie to ja bym się pod tym podpisał.