Vermilion napisał(a):
jiGsaw napisał(a):
Jemu chodziło o to, że dużo mniej ekologiczna jest nadprodukcja nowych oraz złomowanie starych, które jeszcze się nadają do eksploatacji.
Właśnie to miałem na myśli
Vermilion napisał(a):
Zgodze sie z qqiz'em w jednym - przy autach nie chodzi o ekologie. Idealnie byloby motywowac producentow do produkcji samochodow, ktore mozna w jak najwiekszej czesci prosto przetworzyc na surowce wtorne. Zmiana musi byc jakos motywowa, a ekologia jest swietnym pretekstem, jednak powodem jest ekonomia - gdyby zalozyc, ze kazdy 30 letni samochod bedzie sie nadawal do eksploatacji i nikt nie bedzie ich wymienial na nowsze, przemysl motoryzacyjny by sie wylozyl, co za tym idzie, tysiace ludzi straciloby prace, gospodarka by jeszcze bardziej spowolnila.
Spojrz na to z innego punktu widzenia - ilu ludzi w ostatnich latach pozbylo sie starego nadal dzialajacego TV czy monitora CRT, tylko po to aby wymienic go na nowsze, modniejsze LCD? Z autami bedzie podobnie, zreszta juz jest w krajach gdzie place na to pozwalaja. Takze w ogolnym rozrachunku kupujac cos nowego dajesz komus prace, co dla ogolu spoleczenstwa jest dobre, wazne tylko aby w sensownym sposob potrafic pozbyc sie tych starych przedmiotow i wyprodukowac nowe nieszkodzac przy tym srodowisku.
Tyle, że cała ta "logika" opiera się na błędnych założeniach.
Pobudzanie podaży w dłuższej perspektywie przysłuża się gospodarce w sposób podobny do inflacji. W krótkiej, może być przyjemnie dla większości.
Pobudzanie podaży to krótkowzroczność i interesy polityków i grup do nich zbliżonych.
Jak działają socjalistyczne pomysły widać choćby na przykładzie "kryzysu ekonomicznego".