renoraines napisał(a):
binta napisał(a):
Właśnie oglądam "Jagę" i czekam na Lecha. Jak to dzisiaj widzicie Panowie ??
Ja myślę, że "Jaga" powinna sobie poradzić, a w drugim meczu chętnie przyjąłbym remis

pomimo tego, że w Śląsku ostatnio za dobrze się nie dzieje (rozwiązany kontrakt z Mrazem, po tym jak przyszedł podchmielony na trening - podobno nie on sam się dzień wcześniej "bawił"). Poza tym kilku zawodników nie zagra z powodu kontuzji. Tutaj jednak nie ma co szukać usprawiedliwienie bo poza kadrą Lecha z powodu kontuzji znalazł się Ubiparip oraz Burić. Po odpokutowaniu kartek, wraca do niej Wołąkiewicz
Ps. Franek wejdzie i coś strzeli, po czym znowu zrobi swoją minę w stylu "To nic takiego"

Lech u siebie będzie sie chciał zrehablitować za wpadkę z Legią, wiec moze byc ciekawie. Kilku Lechitów poszkodowanych, wymienieni przez Ciebie i tez Arboleda z tym kolanem, ale on ostatnio gral ''tak sobie''. Zastanawiam sie jak poradzi sobie w bramce Kotorowski, dawno nie bronił. Oby wpuścił o jedną bramke mniej niz bramkarz rywali

.
I tu się mylisz kolego. Arboleda ostatnimi czasy, wrócił właśnie na "właściwe tory", a obrona bez niego wygląda jak "ser szwajcarski". Wystarczy wspomnieć o tym, że w ostatnich 3 meczach, Lech bez Arboledy stracił... 8 bramek. Przyzwoicie na bokach wyglądają Ceesay i Henriguez, ale środek jest katastrofalny. Nie mam nic do Lecha, a tym bardziej do "Ślusarza" (lubię wręcz tego napastnika) ale... bez napastnika, mistrzostwa się raczej nie zdobędzie. Tylko Bartek prezentuje jako taką dyspozycję (mimo wszystko bronią go strzelone gole), Ubiparip jest dla mnie osobiście - nieporozumieniem. Bereszyński, na razie nic wielkiego nie pokazuje. "Rejsik", wiadomo, on już się nastrzelał. Brakuje typowego snajpera
Co do "Kotora". Pierwsza bramka, w dużej mierze jego wina. Jeśli bramkarz zdecyduje się na wyjście, to musi mieć 100% pewności. Wiem, pisanie, o czyny to dwie inne rzeczy, i doskonale to rozumiem, ale bramka wpadnie "na konto" Kotorowskiego i nic tego nie zmieni
Ps. Teraz ciekawe co z Wołąkiewiczem i Kamińskim. To co zobaczyłem przy upadku tego drugiego, wyglądało mi w najlepszym wypadku jako skręcenie stawu skokowego albo zerwanie torebki stawowej
Wiem, ze nie masz nic do Lecha, bo rozmawiamy szerzej niz tylko o antypatiach futbolowych. Twierdzenie, ze bez Arboledy Lech stracił 8 bramek jest przesadą, bo to sport drużynowy, a nie indywidualny. Podobnie jakby powiedziec, ze bez Rudniewa ( ktory owszem byl krolem strzelcow), Lech w ogóle nie potrafi strzelac goli.